W pierwszej połowie meczu Lublinianki z Lewartem, to drużyna z Wieniawy miała przewagę i kilka dogodnych sytuacji. Gospodarze nie potrafili jednak strzelić gola. Po przerwie role się odwróciły, a różnica była taka, że goście zamienili swoją szansę na zwycięską bramkę.
Od początku spotkania ekipa z Lubartowa miała problemy, żeby dłużej utrzymać się przy piłce. Zdecydowanie lepsze wrażenie sprawiali podopieczni Marcina Zająca. I mieli swoje sytuacje.
Kilka razy uderzał Jarosław Milcz, a w 26 minucie po błędzie Damiana Podleśnego lepiej pod bramką rywali mógł się zachować Bartłomiej Poleszak. W końcówce pierwszej części meczu, po centrze z rzutu wolnego w odpowiednim miejscu znalazł się Maciej Skrzypek, ale ostatecznie został zablokowany. Na koniec niecelnie głową strzelał jeszcze Przemysław Kanarek. Lewart też kilka razy gościł w polu karnym Lublinianki, ale do przerwy było 0:0.
Na dzień dobry po wznowieniu gry piłka wreszcie znalazła się w bramce. Milcz pokonał Podleśnego po strzale głową, ale długo się nie cieszył, bo sędzia uznał, że inny z graczy Lublinianki faulował rywala w polu karnym.
Kolejne fragmenty? Ekipa z Lubartowa pokazała, dlaczego zajmuje miejsce w czołówce. Podopieczni Grzegorza Białka przenieśli grę na połowę przeciwnika. Długimi fragmentami zamykali gospodarzy pod ich bramką, ale długo niewiele z tego wynikało.
W 69 minucie wydawało się, że dobre, długie podanie zakończy się sytuacją sam na sam Łukasza Najdy. Czujny Mateusz Wójcicki wyszedł jednak z bramki i zażegnał niebezpieczeństwo. Kilka chwil później golkiper ekipy z Wieniawy zachował się dużo gorzej. Z lewej strony boiska goście wywalczyli rzut wolny. Prosto w bramkarza huknął Paweł Myśliwiecki. Problem w tym, że Wójcicki odbił futbolówkę przed siebie. Pierwszy dopadł do niej Najda i bez problemów uderzył na 0:1.
W 78 minucie spotkanie mógł zamknąć Myśliwiecki. Po rzucie rożnym dobrze znalazł się w szesnastce jednak uderzył w jednego z obrońców. Marcin Zając w krótkim odstępie czasu dokonał czterech zmian, ale jego piłkarze nie zdołali już na poważnie zagrozić bramce Lewartu i ostatecznie przegrali.
– Niedosyt to mało powiedziane. Na tle Lewartu w pierwszej połowie wyglądaliśmy naprawdę dobrze. Pokusiłbym się nawet o stwierdzenie, że mieliśmy więcej z gry. Nie wykorzystaliśmy jednak naszych sytuacji. Po przerwie obraz gry się zmienił i przeciwnik przejął inicjatywę. Na pewno goście grali z większą energią. Nieuznana bramka dla nas? Prawdopodobnie ktoś faulował w polu karnym, ale na nagraniu z drona nie widać tego zbyt dokładnie i trudno wyrokować czy faul był, czy nie – mówi Marcin Zając.
Szkoleniowiec przyjezdnych przyznał, że jego drużyna nie weszła dobrze w mecz na Wieniawie. – Nie mogliśmy się dostosować do boiska, sposób grania był bardzo chaotyczny. Raz było lepiej, raz gorzej. Może niepotrzebnie chcieliśmy dać pograć gospodarzom? Po wznowieniu gry skorygowaliśmy jednak ustawienie, podeszliśmy wyżej i przyszły efekty. Cały czas atakowaliśmy. Wiedzieliśmy też, że w „piątkach” jest bardzo nierówno i to się sprawdziło – cieszy się Grzegorz Białek.
Kolejna seria gier w IV lidze już w środę. Lublinianka zagra z Motorem II Lublin, a Lewart ze Startem Krasnystaw.
Lublinianka Lublin – Lewart Lubartów 0:1 (0:0)
Bramka: Najda (72).
Lublinianka: Wójcicki – Misiurek, Kanarek, Zbiciak, Giletycz, Duda (73 Wójtowicz), Poleszak (78 Knapp), Skrzypek (78 Zając), Skrzycki (73 Szymecki) Milcz, Pacek.
Lewart: Podleśny – Plesz, Niewęgłowski, Gede, Wdowicz (65 Aftyka), Kompanicki, Wójcik (90+1 Sulowski), Wolski, Najda (86 Zieliński), Myśliwiecki (90+4 Pęksa), Żelisko.