Niespodzianka na Wieniawie. Lublinianka przegrała u siebie z Huraganem Międzyrzec Podlaski 1:3 i straciła fotel lidera grupy pierwszej Hummel IV ligi na rzecz Motoru II Lublin.
Odkąd drużyna Damian Panka wróciła kilka lat temu do IV ligi, to jeszcze na stadionie przy ul. Leszczyńskiego w lidze nie przegrała. Co więcej, w trzecim występie na Wieniawie odniosła trzecie zwycięstwo. Najpierw było 5:0, w poprzednich rozgrywkach 3:2, a teraz 3:1.
W pierwszej połowie obie drużyny miały swoje szanse. Jeżeli chodzi o gospodarzy, to Sebastiana Czarneckiego sprawdzili: Michał Paluch i Karol Kalita. Po drugiej stronie boiska świetną okazję miał Mateusz Panasiuk, który dobrze znalazł się w szesnastce przeciwnika po rzucie rożnym, ale strzelił nad bramką. Groźnie uderzali również: Paweł Radziszewski i Bartłomiej Goździołko.
Najlepszą okazję tuż przed przerwą mieli jednak podopieczni Roberta Chmury. Po próbie Grzegorza Fularskiego pechowo ręką zagrał Mateusz Konaszewski, a sędzia nie miał innego wyjścia, jak wskazać na „wapno”. Paluch przegrał jednak pojedynek z Sebastianem Czarneckim i zespoły schodziły do szatni przy bezbramkowym remisie.
Druga odsłona? Na pewno lepiej zaczęli ją goście. Jedna z wielu kontr w wykonaniu Huraganu przyniosła w końcu powodzenie w 54 minucie spotkania. Piłkę dobrze wyprowadził Radziszewski i chociaż Adrian Wójcicki poradził sobie ze strzałem Łukasza Sobolewskiego, to przy dobitce Mariusza Chmielewskiego był już bezradny.
Lublinianka długo nie czekała jednak z wyrównaniem. 180 sekund później arbiter ponownie podyktował jedenastkę dla gospodarzy i raz jeszcze za zagranie ręką. Tym razem w swojej szesnastce nieprzepisowo zagrał Łukasz Mirończuk. Piłkę ustawił Grzegorz Fularski i chociaż ponownie Czarnecki rzucił się tam, gdzie trzeba, to „Fular” jednak wpakował futbolówkę do siatki.
W 68 minucie jeszcze jeden szybki atak drużyny trenera Panka przyniósł powodzenie. Znowu dogodnej sytuacji nie zmarnował Chmielewski. „Mario” ograł stopera rywali i w sytuacji sam na sam strzelił na 1:2. Tomasz Brzyski i spółka nie mieli już nic do stracenia, więc musieli ruszyć do ataku. Zamiast 2:2 szybko zrobiło się jednak 1:3. Po podaniu Radziszewskiego wynik ustalił Hubert Łukanowski.
– Zdajemy sobie sprawę, że przed pierwszym gwizdkiem nikt na nas nie stawiał w starciu z Lublinianką. My lubimy jednak takie spotkania. Zmieniliśmy ustawienie i można powiedzieć, że to nowe zdało egzamin. W pierwszej połowie minimalnie lepsi byli gospodarze. Po naszym karygodnym błędzie mieli rzut karny, ale bardzo dobrze spisał się Sebastian Czarnecki. Po przerwie mecz zrobił się bardziej otwarty, a my wyprowadzaliśmy świetne kontry, które zakończyły się powodzeniem. Trzeba się cieszyć z wygranej na trudnym terenie. Muszę też pochwalić zespół, bo w Lublinie naprawdę wszyscy rozegrali dobre zawody i każdy ciągnął wózek w tę samą stronę – cieszy się Damian Panek.
Lublinianka Lublin – Huragan Międzyrzec Podlaski 1:3 (0:0)
Bramki: Fularski (58-z karnego) – Chmielewski (54, 68), H. Łukanowski (79).
Lublinianka: Wójcicki – Świderski (69 Rasiński), Atcha, Futa, Niegowski (86 Wójtowicz), Brzyski, Fularski, Banachiewicz (69 Miśkiewicz), Kalita (85 Jakimiński), Makowski, Paluch.
Huragan: Czarnecki – Grochowski, Konaszewski, Panasiuk, Komar, Mirończuk, H. Łukanowski, Goździołko (78 Czumer), Sobolewski, Radziszewski (88 Weręgowski), Chmielewski (85 Magier).
Żółte kartki: Banachiewicz, Brzyski – Goździołko, Konaszewski.
Sędziował: Marcin Kluk (Zamość).