Miasto ma już wyniki kontroli jakości powietrza. Kilka tygodni temu nad łukowskimi domami latał dron.
Była to odpowiedź na sygnały od mieszkańców. Urzędnicy chcieli dowiedzieć się, czy w piecach domów jednorodzinnych nie pali się śmieci. Na zlecenie magistratu specjalistyczna firma przy użyciu dronu „Sowa” przez dwa dni dokonała serii pomiarów na osiedlach domów jednorodzinnych, m.in. osiedlu Poetów oraz Sienkiewicza. Miasto dostało już wyniki.
– W ciągu dwóch dni, analizie poddano 50 domów. W 36 przypadkach stwierdzono ostrzegawcze poziomy jeśli chodzi o zawartość pyłów zawieszonych PM10 i PM2.5– mówi burmistrz Piotr Płudowski. Co to oznacza?– Wskazuje to, że w tych miejscach spalane było jakieś paliwo stałe, typu węgiel lub drewno. Ale w żadnym z przypadków nie wykryto niedozwolonych substancji – podkreśla burmistrz.
Przypomnijmy, że te pomiary to efekt m.in. wniosku Jerzego Jerzy Litwinowa, studenta, który kilka miesięcy temu prosił władze Łukowa o interwencję. – Moim zdaniem w kilku domach mieszkańcy palili w swoich piecach odpady, być może plastik. Zrobiłem zdjęcia dymów z komina. To było w okresie bożonarodzeniowo–sylwestrowym – tłumaczył w lutym pan Jerzy.
Jak więc miasto interpretuje przekroczenie pyłów w powietrzu? – Może to oznaczać, że spalany węgiel lub drewno są słabej jakości, bądź to efekt niewłaściwego rozpalenia paleniska – uważa Płudowski.
Jego zdaniem, mieszkańców należy zachęcać do zmiany sposobu ogrzewania domów. – Na przykład do skorzystania z programów pomocowych, m.in. ograniczania niskiej emisji. W tym roku nabór jest co prawda rozstrzygnięty, ale jest jeszcze ogólnopolski program „Czyste Powietrze” – podkreśla burmistrz.
W ramach tych programów można uzyskać dofinansowanie na przykład przy zmianie systemu na gazowy. W urzędzie przeszkolony w tym zakresie pracownik przyjmuje wnioski od mieszkańców. Z kolei, miasto powtórzy akcje z dronem jesienią.