Łukowski szpital co miesiąc dokłada 2 mln zł, żeby móc normalnie funkcjonować. Placówka ma być objęta programem restrukturyzacji, który niedawno ogłosiło Ministerstwo Zdrowia. Póki co, dyrektor chce inwestować w ortopedię.
- Nasza sytuacja finansowa jest taka sama jak 600 innych szpitali w Polsce, czyli zła. Co miesiąc dokładamy 2 mln zł, żeby móc funkcjonować. Kontrakt z NFZ realizujemy na poziomie 102 proc.- mówi dyrektor Mariusz Furlepa. Zadłużenie jego placówki sięga blisko 37 mln zł. O kondycję dopytywali go na ostatniej sesji radni miejscy.
– Na pensje nam wystarcza, a na kwestie lecznicze zaciągamy pożyczki. Ale przystępujemy do ogłoszonego przez ministerstwo programu restrukturyzacji- zapowiada Furlepa. W jego ocenia, innego wyjścia po prostu nie ma. – Po spotkaniach w resorcie wiemy, że łączenia naszego szpitala z inną placówką nie będzie. Ale może zdarzyć się, że chwilowo będziemy musieli zawiesić jakąś działalność. Niemniej jednak odbywać się to będzie bez straty bezpieczeństwa zdrowotnego mieszkańców- zapewnia.
Przedstawiony niedawno przez Ministerstwo Zdrowia pakiet propozycji jest szeroki. – Zakłada m.in. mechanizm warunkowego oddłużenia szpitali. Dług zostanie zamieniony na dziesięcioletni kredyt w BGK poręczony przez podmiot tworzący. Zgodnie z koncepcją będzie on umarzalny w wysokości jednej dziesiątej co roku przez 10 lat pod warunkiem, że szpital realizuje program naprawczy i się bilansuje- referowała na konferencji prasowej minister Izabela Leszczyna.
Łukowska placówka taki program zamierza opracować. - Dokument będzie uzgadniany z komisjami przy resorcie i wojewodzie- dopowiada Janusz Kozioł, wicestarosta łukowski. On również uczestniczył w rozmowach na szczeblu ministerialnym. – Dyrektorzy wielu placówek w Polsce apelowali, aby zawiesić podjętą 3 lata temu ustawę o corocznej rewaloryzacji wynagrodzeń zawodów medycznych. To jedna z przyczyn zadłużenia szpitali- uważa Kozioł.
Potwierdza to dyrektor. – 100-procentowych podwyżek z roku na rok nie potrafię zrozumieć. Inflacja tego nie uzasadnia. Pensje personelu nie są złe w tej chwili- zaznacza Furlepa.
Pomimo trudnej kondycji, lecznicza chce inwestować w ortopedię. Konieczny jest jednak remont wyceniony na ok. 2,4 mln zł. Połowę pieniędzy przekaże powiat. A resztę samorządy ościenne, m.in. miasto. I właśnie na ostatniej sesji radni miejscy zgodzili się z wolnym środków wygospodarować na ten cel 274 tys. zł. – To środki głównie na remont, bo większość sprzętu już mamy. Do poradni zgłasza się wielu pacjentów. Pracuje u nas 5 ortopedów- wylicza dyrektor.
Nie zapadła jeszcze decyzja, czy ortopedia będzie pododdziałem czy oddziałem. – Najbliższe miesiące to zweryfikują, bo oddział potrzebuje własnego ordynatora i personelu, a pododdział nie. Na pewno, NFZ bardzo wysoko wycenia zabiegi ortopedyczne- tłumaczy Furlepa.
Zgodnie z założeniami reformy ministerstwa szpitale niestabilne finansowo lub niezgodne z "mapami świadczeń" będą mogły liczyć na pieniężne bonusy w ramach "procesów transformacji". Oznacza to konsolidację sąsiadujących placówek, a także przekształcanie oddziałów całodobowych w oddziały planowe czy jednodniowe.
Z programu restrukturyzacji mają też zamiar skorzystać m.in. lecznice we Włodawie (ponad 50 mln zł zadłużenia) i w Lubartowie (blisko 96 mln zł zadłużenia).