Ze łzami w oczach żegnali Krzysztofa Stefaniaka z podlubelskiego Dysa jego najbliżsi. Hodowca świń trafił dzisiaj na 10 dni za kraty. Powód? Nie zapłacił 500 zł kary. – Gdybym zapłacił, to jakbym przyznał się do winy – tłumaczył rolnik. W drodze do Aresztu Śledczego w Lublinie towarzyszyli mu rolnicy z Agrounii. Mieli ze sobą polskie flagi, świece dymne i syrenę
– Pan Krzysztof nigdy nie miał problemów z prawem. To jest uczciwy człowiek, względem którego zastosowano najgorszą metodę. Jak można zamknąć człowieka w takim czasie? Na święta, które spędza się z rodziną? – grzmiał na środowej konferencji prasowej przed Areszcie Śledczym w Lublinie Michał Kołodziejczak, lider Agrounii.
– To będą pierwsze święta, kiedy nie będzie z nami męża – mówiła, płacząc pani Wioletta, żona rolnika. – Nie wiem jak to będzie, nie wyobrażam sobie tego. Nic nie myślę, nic nie robię.
– Jak my mamy spędzić te święta? Rodzina powinna być w komplecie. I to ma być sprawiedliwość? – pytał Grzegorz, syn rolnika.
Albo grzywna, albo areszt
O sprawie rolnika z powiatu lubelskiego pisaliśmy kilkakrotnie. Dwa lata temu hodowca świń stracił całe stado. Przez afrykański pomór świń (ASF) zostało wybite jego 300 tuczników. Inspektorat weterynarii odmówił rolnikowi wypłaty ponad 200 tys. zł odszkodowania, stwierdzając, że doszło do nieprawidłowości w zasadach bioasekuracji. Pan Krzysztof nie zgodził się z tymi zarzutami i odwołał się do sądu.
Na tym jednak jego problemy się nie skończyły. Za brak kolczyków u części świń pan Krzysztof dostał grzywnę w wysokości 500 zł. Nie zapłacił, przez co dzisiaj musiał się zgłosić do aresztu. Ma tam spędzić dziesięć dni.
– Przykro, że spotkało mnie to na święta. Ale to było specjalnie. Aby mnie przestraszyć – przekonywał dziennikarzy Krzysztof Stefaniak.
Rolnika z Dysa wspierają członkowie Agrounii, którzy w środę zorganizowali konferencję z dziennikarzami przed lubelskim aresztem.
Michał Kołodziejczak: Ten człowiek jest podwójnie poszkodowany. Przez urzędników i wymiar sprawiedliwości, bo musi iść do aresztu. Poszkodowany też dlatego, że nie może hodować świń. Bo państwo nie radzi sobie z obroną polskiej żywności. To jest dramat.
– Pan Krzysztof jest symbolem nie tylko rolnictwa, ale też walki z systemem administracji i sądownictwa – uważa Jarosław Miściur, rolnik i działacz Agrounii. – Jak można tak traktować człowieka, który za lata swojej pracy zostaje na święta wprowadzony do aresztu. To tylko pokazuje, w jakim państwie my żyjemy.
„Będzie dym”
Na miejscu byli policjanci w cywilnych ubraniach. Przy wjeździe do aresztu zaparkowało też kilka radiowozów.
– Policjanci byli na miejscu prewencyjnie, aby zapewnić bezpieczeństwo uczestnikom spotkania o charakterze medialnym – wyjaśnia kom. Kamil Gołębiowski, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Lublinie.
Zdaniem lidera Agrounii policyjni byli po to, aby rolników „albo ukarać, albo wywołać potężny strach”.
Działacze Agrounii, zapraszając dziennikarzy, zapowiadali, że „będzie dym”. I rzeczywiście był – ze świec dymnych. Uruchomili też syrenę.
Po konferencji rolników (rozpoczęła się o godz. 12.30) zapytaliśmy rzecznika prasowego Aresztu Śledczego w Lublinie, z jakimi osadzonymi będzie w celi Krzysztof Stefaniak, czy będzie mógł zadzwonić w święta do rodziny a także czy będzie mógł spotkać się podczas pobytu w areszcie ze swoimi bliskimi. Na razie nie otrzymaliśmy odpowiedzi.