Już 7 lutego wracają Fonie Lublina, cykl koncertów kameralnych realizowanych przez Stowarzyszenie Polskich Artystów Muzyków Oddział Lubelski. O tegorocznej, jubileuszowej edycji opowiada Karol Furtak, sekretarz stowarzyszenia.
- Przed rokiem koronawirus nie zablokował realizacji Fonii Lublina, chociaż koncerty trzeba było przenieść do sieci. Jak w czasie pandemii funkcjonować będzie nadchodząca edycja?
– Pandemia zaskoczyła nas wszystkich i w ubiegłym roku musieliśmy podejmować decyzje w mało korzystnych warunkach. Ostatecznie w opcji internetowej transmisji odbył się każdy z zaplanowanych koncertów. Tym razem przygotowujemy się nieco inaczej, staramy się zadbać o wyższy profesjonalizm. Wiemy już, co to znaczy produkcja takich wydarzeń w charakterze online i wyciągamy wnioski.
Tegoroczne koncerty będą realizowane w dwóch formułach: pierwsza to koncert na żywo z publicznością, o ile będzie to możliwe, druga to transmisja online w późniejszym terminie, tak aby dotrzeć do szerszego grona odbiorców, także do melomanów którzy w normalnych warunkach nie mogliby wysłuchać koncertu na żywo. Zależy nam, aby w zalewie przeróżnych informacji w internecie, miłośnicy muzyki kameralnej mogli dotrzeć do każdego z planowanych przez nas wydarzeń.
- Co nowego czeka nas podczas jubileuszowej edycji Fonii Lublina?
– Planujemy aż 20 koncertów. To, czy uda się zorganizować wszystkie, zależy od środków jakie pozyskamy na ten cel. 19 z nich będzie tradycyjnie wydarzeniami kameralnymi, chociaż w stosunku do lat ubiegłych, posługującymi się dużą ilością wykonawców. Zależy nam na wymianie praktyk i doświadczeń między artystami lokalnymi i z całej Polski.
Występy będą się odbywać nie tylko w Trybunale Koronnym, jak dotychczas, ale też w innych lokalizacjach, miejscach które swoim poziomem artystycznym mogą rezonować na koncerty.
Do tych miejsc należą świeżo wyremontowana aula Szkoły Muzycznej czy Muzeum Narodowe w Lublinie. Będzie też muzyka sakralna, dla której najbardziej godnymi przestrzeniami są lubelskie kościoły: Klasztor oo. Dominikanów oraz Archikatedra Lubelska. Chcielibyśmy również, aby finał nadchodzącej edycji odbył się w Filharmonii Lubelskiej.
- Dotychczas każda z odsłon Fonii Lublina miała swojego patrona, do którego twórczości odwoływały się poszczególne występy. Kto będzie muzycznym przewodnikiem po tegorocznej edycji?
– Ten rok w panoramie polskiej kultury nie będzie przebiegał pod znakiem jednego człowieka, więc i w tej kwestii stawiamy tym razem na inną formułę. Zawsze staraliśmy się prezentować dzieła mniej nieznane, rzadko grane, a nawet niewykonywane od czasu prapremiery. Dodatkowo zależy nam na promocji najnowszej kultury muzycznej, stąd kilka wydarzeń będzie zawierało dzieła nowo napisane lub prawykonania, pojawi się miedzy innymi kantata dedykowana Foniom Lublina prof. Anny Ignatowicz-Glińskiej z Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Warszawie. Kluczem do programowania tegorocznej edycji jest zarówno odwołanie się do muzyki zapomnianej, jak i promowanie twórczości najnowszej oraz dzieł nieznanych kompozytorów bardzo znanych, takim przykładem są na przykład „Satyry” Szostakowicza, które usłyszymy 7 lutego. Oczywiście będziemy również nawiązywać do rocznic. Jeszcze w lutym odbędzie się koncert poświęcony Camille’owi Saint-Seansowi, w stosunku do którego przypada 100. rocznica śmierci.
- Będą też lokalne akcenty?
– Stawiamy w dużej mierze na muzykę polską, chociaż nie zabraknie akcentów francuskich, rosyjskich czy niemieckich. Jako organizacja lokalna oczywiście sięgniemy po dorobek kompozytorów związanych z Lubelszczyzną, takich jak Henryk Wieniawski czy Tadeusz Szeligowski. Pojawią się również kompozycje młodego lubelskiego kompozytora Michała Malca.
- Jakich wykonawców możemy się spodziewać w tym roku?
– Trzon wykonawczy stanowią artyści rdzennie związani z Lubelszczyzną. Tu pracują, tu osiągali wszystkie etapy swojej drogi artystycznej. Chcemy również zaprosić gości zarówno z Polski jak i polskiego pochodzenia z zagranicy, takich jak pianista Piotr Sałajczyk czy śpiewaczka Urszula Kryger.
- Początek już 7 lutego. Muzyka rosyjska XIX i XX wieku, dwóch kompozytorów: Modest Musorgski i Dymitr Szostakowicz
– Na ten koncert nie możemy jeszcze zaprosić na żywo. 7 lutego o godzinie 19 zapraszamy na kanał YouTube stowarzyszenia oraz na naszą stronę internetową. Zacznijmy od gości. Ewa Biegas, sopranistka ze Śląska, która miała przyjemność występować na najbardziej prestiżowych scenach Europy i Świata, obecnie jest dziekanem wydziału Katowickiej Akademii Muzycznej. Wraz ze swoim mężem, Grzegorzem Biegasem, który zagra na fortepianie, zgodziła się przygotować dla nas wykonanie koncertu. Pierwsza część to cykl pieśni romantycznych rosyjskich z lat 70. XX wieku, czyli „Pieśni i Tańce Śmierci” Modesta Musorgskiego. Drugi cykl pieśni to absolutny unikat, bo był wykonany w Polsce dosłownie kilka razy. Mam tu na myśli „Satyry” Szostakowicza. Koncert inaugurujący Fonie Lublina to nie tylko dwa zupełnie różne światy muzyczne oraz bogactwo kontekstów, które determinowały sztukę ostatnich 150 lat zarówno na terenie Rosji jak i w całej Europie. To także ważne kompozycje z perspektywy Polski, biorąc pod uwagę konwencje romantyzmu i socrealizmu.
Fonie Lublina
W niedzielę, 7 lutego o godzinie 19, odbędzie się premiera online koncertu inaugurującego tegoroczną, jubileuszową edycję kameralnych koncertów z cyklu Fonie Lublina. Na początek organizatorzy zapraszają na koncert „Z kart muzyki rosyjskiej” z kompozycjami Modesta Musorgskiego i Dymitra Szostakowicza. W recitalu udział wezmą śpiewaczka Ewa Biegas oraz pianista Grzegorz Biegas.
W programie pieśni rosyjskie z XIX i XX wieku. W pierwszej części będzie można usłyszeć cykl „Pieśni i tańce śmierci” Modesta Musorgskiego, w drugiej - „Satyry. Obrazy z przeszłości” op. 109 Dymitra Szostakowicza.
Koncert będzie dostępny na kanale YouTube Fonii Lublina oraz na stronie internetowej www.fonielublina.pl