To nie jest zwykłe muzeum. - Tu się nie ogląda. Tu się jest - takie jest założenie twórców Muzeum Historii Jesziwy Mędrców Lublina
- Kierowaliśmy się trzema wyznacznikami. To atmosfera, przestrzeń i pamięć (historia) - tłumaczy Michał Fronk, architekt, autor projektu ekspozycji.
Nie oglądać, a być
Prosto z synagogi wejścia prowadzą do trzech pomieszczeń.
Pierwsze to biblioteka, gdzie na czarno-białym zdjęciu grupa studentów jesziwy siedzi przy dużym stole. Łudząco podobnym do tego, który dziś stoi pod ścianą. Na stole, za szybą przedruk Lubliner Tugblat - wydanie specjalne dziennika z dnia 27 marca 1933 r.
Drugie prowadzą przez korytarz (tu między Bramami Judaizmu docelowo ma mieścić się centrum edukacyjne, gdzie nauczyciele dostaną specjalne karty pracy, na podstawie których wprowadzą swoich uczniów w podstawy judaizmu) do Pokoju Rabina.
Środek pomieszczenia zajmują ściany kształtem przypominające zwoje tory. Na nich dokumenty, archiwalia, fotografie. Teksty, ilustracje, muzyka. I cytaty, jak ten z Jana Karskiego: „W ławach sejmowych (1922-1927) zasiadało wtedy aż trzydziestu pięciu posłów żydowskich. Po raz pierwszy dostał się do niego ortodoksyjny Żyd, znany rabin Majer Szapira, lider religijnej partii Aguda Israel. Przez wielu Żydów uznawany był za mędrca i proroka. Znalazło to potwierdzenie, kiedy stworzył Jesziwę Mędrców Lublina, uczelnie rabinacką słynną na cały świat”.
- Docelowo w środku będzie wygodny puf. Jestem za tym, by muzea degustować, a nie po nich biegać - mówi kuratorka wystawy.
Trzecie wejście również prowadzi w przeszłość: do pokoju historii, do tamtej jesziwy. Ta sala to odwzorowanie jednej z kart Talmudu. Stojące w pomieszczeniu ścianki działowe odzwierciedlają układ tekstu, a detale metalowe (na podłodze) i szklane (na ścianie) nawiązują do jad – pałeczki używanej w synagodze do odczytywania zwoju Tory.
- Celowo nie aranżowaliśmy ścian zewnętrznych pomieszczeń. Historia, którą pokazujemy ma wciągać nas do środka – tłumaczy Michał Fronk.
Fascynujący projekt
- Przekonał go mój zapał. I gdyby nie Michał Fronk, to tej wystawy by nie było - podkreśla Grażyna Pawlak, kuratorka wystawy.
Jest inicjatorką powstania w Warszawie Muzeum Historii Żydów Polskich Polin. Ale to, by w miejscu gdzie w latach 30. istniała najważniejsza talmudyczna uczelnia na świecie zrobić muzeum, nie było jej pomysłem.
- Przyszła do mnie przedstawicielka Zarządu Gminy Żydowskiej w Warszawie: Grażyna, zrób coś! No to zrobiłam - opowiada. - Dopiero w czerwcu dostaliśmy fundusze z Narodowego Centrum Kultury. I tak zaczęło się fantastyczne szaleństwo.
Przyznaje, że jeszcze pół roku temu o Majerze Szapira wiedziała „trochę, jak każdy polski Żyd”. Dziś jest jego osobą zafascynowana.
- I ta fascynacja się pogłębia - przyznaje. - Ortodoksyjny chasyd, niezwykły wizjoner, pragmatyk, który potrafił czytać rzeczywistość, nieprawdopodobnie nowoczesny w działaniach. W moim odczuciu to jeden z najważniejszych polskich Żydów. A za Daf Jomi zasłużył na nagrodę Nobla - wylicza jednym tchem.
Izrael
- Wróciłam stamtąd lewitując ze szczęścia. To był niesamowity tydzień - przyznaje Grażyna Pawlak. W lipcu w Izraelu poznała potomków Majera Szapira i przywiozła materiały, którymi mogłaby zapełnić wiele takich przestrzeni.
- Sezam się otworzył - dodaje. - Żydzi z całego świata dowiadują się, że coś takiego powstaje w Lublinie i dają nam materiały.
To, co na ekspozycji się nie zmieści, znajdzie swoje miejsce w bibliotece. To też swojego rodzaju próba odbudowy tego, z czego przed wojną słynęła lubelska jesziwa (rabin Szapira przez kilka lat zbierał po całym świecie nie tylko fundusze na budowę szkoły, ale też książki). Ogromny księgozbiór był chlubą lubelskiej jesziwy. Liczył 22 tys. książek, głównie literatury rabinicznej i 10 tys. czasopism oraz wiele starodruków i cennych rękopisów. Do dziś nie wiadomo, co się nim stało.
Dlatego docelowo ma tu funkcjonować także czytelnia i archiwum. Na digitalizację czekają między innymi dokumenty zgromadzone w Archiwum Państwowym.
- Jak 2,5 tysiąca telegramów, które przyszły na otwarcie jesziwy w 1930 r. - mówi Pawlak. - Chciałabym, by ludzie odwiedzający muzeum znaleźli wśród nich te pochodzące z ich miast. Tak jak ja znalazłam telegram ze Złoczewa, mojej rodzinnej miejscowości.
W zbiorach jest też 600 kwestionariuszy - pytań i odpowiedzi przyszłych studentów Lubelskiej Szkoły Mędrców. Na wystawie zobaczymy jeden - młodego chłopca. Do jesziwy się nie dostał, ale znane są jego dalsze losy - zginął w Treblince.
- Głęboko wierzę, że tworzymy coś światowego. A Lublin i Polscy Żydzi zasługują na takie miejsce. Miejsce, które pokazuje wizjonerstwo i nowoczesne myślenie rabina Szapiry - przekonuje kuratorka.
„Rabin, który stał na skale”
Urodził się w 1887 r. w Suczawie na Bukowinie. W młodości nazywany był Ilujem z Suczawy (Geniuszem z Suczawy). Pochodził z rodziny kupiecko-rabinackiej. Mieszkał u teścia w Tarnopolu, potem był rabinem w Glinianach, Sanoku, Piotrkowie oraz w Lublinie (od 1929 roku).
Cieszył się rosnącym poważaniem w kręgach ortodoksyjnych. W 1919 roku objął kierownictwo komitetu do spraw edukacji przy polskiej Agudzie, a w 1922 przewodnictwo tej partii. Był posłem na sejm RP (1923-1927), na forum którego występował przeciw antysemityzmowi.
Dziełem jego życia było stworzenie Jesziwy Mędrców Lublina. Z ideą wybudowania w Lublinie nowoczesnego gmachu jesziwy, gdzie zdobywanie wiedzy będzie wolne od trosk materialnych (w budynku miała być kuchnia i internat), rabin wystąpił w 1923 r. na światowym kongresie Żydów ortodoksyjnych w Wiedniu.
Przez kilka lat rabin jeździł po Europie i Stanach Zjednoczonych prosząc społeczność żydowską o wsparcie finansowe. Pieniądze zdobył i w roku 1930 największa uczelnia talmudyczna na świecie została otwarta.
Majer Jehuda Szapira był nie tylko organizatorem uczelni, ale także twórcą jej ducha.
- Zbudował jesziwę tak, by wpuścić do niej jak najwięcej światła słonecznego. Wiedział, jak wykorzystać potencjał każdej osoby, którą spotkał - podkreśla Michael Schrudrich, Naczelny Rabin RP.
Zmarł w okresie obejmowania stanowiska rabina w Łodzi, które przyjął w 1933, pod warunkiem, że obowiązki te nie będą kolidować ze sprawowaniem przez niego funkcji rosz jesziwy w Lublinie.
- Głównym dziełem Sz. był zbiór responsów Or ha-Meir (hebr., Światło Meira, 1926); pisał też pieśni religijne (wraz z muzyką) dla swych studentów. Był on jedną z najbarwniejszych postaci polskiej ortodoksji - pisze w Żydowskim Słownik Judaistycznym Rafał Żebrowski.
Pochowany w Lublinie. W 1958 r. rodzina przeniosła jego prochy do Jerozolimy.
DAF JOMI
System studiowania Talmudu, którego pomysłodawcą był rabin Jehuda Meir Szapira, który zgłosił ją podczas I Światowego Kongresu Agudat Israel (Wiedeń, 1923 r.). Każdego dnia setki tysięcy Żydów na całym świecie studiuje jedną kartę Talmudu w poczuciu mistycznej jedności. Cały cykl studiowania 2711 kart trwa około siedmiu i pół roku i kończy się uroczystością Sijum Haszas. Obecnie trwa 13. cykl.
JESZYWAS CHACHMEJ LUBLIN DZIŚ
Po wojnie budynek przejął UMCS, a następnie Akademia Medyczna. Gmach został zwrócony Gminie Wyznaniowej Żydowskiej w Warszawie jesienią 2003 r. W 2007 r. została ponownie otwarta synagoga, a od 2013 r. w gmachu Jeszywas Chahchmej Lublin mieści się Hotel Ilan.
Rocznie tutejszą synagogę odwiedza 20 tysięcy osób. Od dziś w cenie biletu (10 zł) można też zwiedzać Muzeum Historii Jesziwy Mędrców Lublina (ul. Lubartowska 85).