Gołota w swoich najlepszych czasach bił poniżej pasa. Potem albo uciekał z ringu, albo w okamgnieniu dostawał manto. Nasze bohaterki nie biją tam, gdzie nie można, nie uciekają i są ładne, czego akurat o Gołocie nie dało się w żaden sposób powiedzieć
Wszystkie uczą się w Gimnazjum nr 4 w Zamościu. Do niedawna tańczyły w Zespole Tańca Nowoczesnego "Raptis”, ale... - W telewizji oglądałyśmy walki pięściarskie - przekrzykuje jedna drugą. - Bardzo się nam to spodobało, dlatego cztery miesiące temu zapisałyśmy się na boks.
Na co?! Na boks?
- A tak - mówią zgodnie. - Żeby umieć się obronić.
Przed kim, przecież chodzicie do szkoły i mieszkacie w Zamościu, a nie w nowojorskiej dzielnicy gangów... - Przed dziewczynami i chłopakami - odpowiadają dziewczyny.
Nasze bohaterki trafiły do Autonomicznej Sekcji Bokserskiej Hetman Zamość. - W tej chwili trenuje u nas sześć dziewczyn - chwali się Waldemar Porządny, prezes.
Wszystkie pięściarskiego abecadła uczą się pięć razy w tygodniu pod okiem trenerów Ryszarda Linka i Ryszarda Żakowieckiego. Na skakance radzą sobie lepiej niż chłopcy. Gorzej z ćwiczeniami siłowymi. Na początku zakwasy dawały o sobie znać po każdym treningu, ale teraz - jak zapewniają - z ich kondycją jest już OK. Seryjne brzuszki i przysiady robią swoje.
A co na to rodzice? - Cieszą się, że nie marnujemy czasu - mówią gimnazjalistki.
Teraz się cieszą, ale jak dziewczyny nabiorą wprawy? Wtedy jeden ojciec z drugim będzie cichaczem przemykał po pokoju i delikatnie prosił córkę, żeby była łaskawa pozwolić mu obejrzeć mecz...
Takich obaw na pewno nie ma rodzina Darii, bo tu prawie wszyscy ćwiczą boks. Młodszy brat ćwiczy. Wujek Stanisław Bil był przed laty czołowym zawodnikiem Hetmana. Także chłopak Darii postawił na boks.
Tapeta
Dziewczyny jeszcze nie walczyły, ale już niedługo. - 3 marca będą miały swoje pierwsze walki - zapewnia prezes Porządny. A na drugi dzień do szkoły z podbitym okiem... - Oko to głupstwo, bo zawsze można położyć "tapetę” - tłumaczy Ania.
- Gorzej byłoby paradować po szkole ze złamanym nosem - dodaje Joanna.
Na szczęście boks jest bezpiecznym sportem. Tak przynajmniej twierdzi Anna Kasprzak z Warszawy, b. mistrzyni świata w kick boxingu i brązowa medalistka mistrzostw Europy w boksie. - Zawodniczki walczą w rękawicach. Na głowach mają kaski. Ja trenuję od 1999 roku i tylko raz miałam rozcięty łuk brwiowy. A jedynej kontuzji nabawiłam się podczas gry w piłkę nożną.
Marzenia na ringu
O czym marzą zamojskie bokserki? - Chciałabym być dobrą bokserką - mówi z rozbrajającą szczerością Daria Tomasik.
Czy pójdą w ślady Agnieszki Rylik albo Anny Kasprzak? - Jeżeli przejdą chrzest bojowy i nie znudzi im się boksowanie, to liczę, że coś z nich będzie - mówi Ryszard Linek.
Trener woli nie porównywać, z kim się lepiej pracuje: z chłopakami czy dziewczynami? - Dziewczyny są delikatniejsze, nie lubią wymiany ciosów, dlatego w ich przypadku ważna jest technika.
Leszek Piotrowski, selekcjoner kadry narodowej, zwraca też uwagę na mentalność. - Zawiść jest większa niż u mężczyzn. Bywa, że jedna drugiej gotowa jest wydrapać oczy tylko dlatego, że gorzej wypadła.
Może i tak, ale liczą się wyniki. A te dziewczyny mają lepsze. Podopieczne Piotrowskiego zdobyły dwa tytuły mistrzyń Europy. Złote krążki wywalczyły Karolina Łukasik z Legii Warszawa i Karolina Michalczuk z Lublina. Drużynowo Polki zajęły drugie miejsce za Rosją.
Może dziewczyny z Zamościa za kilka lat będą jeszcze lepsze?