prowadzi trzy postępowania przeciwko rodzicom, którzy uchylili się od o
Epidemiolodzy ostrzegają, że mieszkańcy lubelskiego są podwójnie narażeni na ryzyko zakażenia poważnymi chorobami. Coraz mniej rodziców gwarantuje dzieciom podstawowe szczepienia, a ruchy antyszczepieniowe konsekwentnie twierdzą, że to szczepienia powodują choroby.
Ogłosił wtedy, że wywołują powikłania, prowadzące w późniejszych latach między innymi do autyzmu. Jego badania zakwestionował dziennikarz śledczy. Wkrótce okazało się, że teoria dr. Wakefielda była oszustwem. Ruchy antyszczepieniowe nadal jednak głoszą zgubny wpływ szczepień, również tych obowiązkowych, przeciwko odrze, różyczce, śwince czy wirusowemu zapaleniu wątroby typy B. Co więcej, teorie zyskują kolejnych zwolenników.
Samo zło
Na forach internetowych nie brakuje komentarzy krytycznie odnoszących się do idei szczepień. Pod jednym z artykułów zatytułowanych "Szczepionka cię zabije. Lekarze ostrzegają”, użytkownik lewiz komentuje: Kilkakrotnie szczepiłam się chociażby przeciwko grypie. I zawsze przez około dwa tygodnie od dnia szczepienia chodziłam osłabiona i chora, jak śnięta ryba. Potem było niby lepiej, ale co roku choruję na grypę.
– Od dawna wiadomo, że szepionki zawierające rtęć są niebezpieczne – czytamy we wpisie nnn30. – Nikt jednak nie chce tego głośno powiedzieć, bo farmaceutyka by upadła.
Między innymi te obawy powodują, że do punktów szczepień swoje dzieci przyprowadza coraz mniej rodziców.
– W 2010 roku od obowiązkowych szczepień uchyliło się 190 osób. W pierwszym półroczu tego roku zanotowaliśmy już 30 takich przypadków – mówi Ewa Bajura z Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Lublinie.
U nas ryzyko większe
– Tych, którzy nie chcą szczepić, jest dużo więcej. Wielu z nich jednak udaje nam się jednak przekonać i namówić na szczepienia. Rodzice obawiają się zwłaszcza działania szczepień skojarzonych. Według niektórych teorii, prowadzą do zespołów poważnych chorób. Nic bardziej mylnego – podkreśla Ewa Bajura.
Lubelski epidemiolog, dr Sławomir Kiciak dodaje, że obowiązkowy zestaw szczepień jest niezbędny i chroni przed ciężkimi powikłaniami neurologicznymi, powstałymi w wyniku przebycia chorób zakaźnych.
Zła tendencja
Dr Joanna Sawicka z Wojewódzkiej Przychodni Chorób Zakaźnych przy ul. Biernackiego w Lublinie przyznaje, że ruchy antyszczepieniowe, to coraz powszechniejszy i zarazem niebezpieczny problem, zwłaszcza w większych miastach.
– O niebezpiecznych powikłaniach neurologicznych, powstałych po przebyciu chorób zakaźnych, przekonać się można dopiero po kilku latach. Wtedy jednak na szczepienia może być już za późno – ostrzega doktor Sawicka.
Problem nieobcy jest też lubelskim lekarzom rodzinnym. Dr Teresa Dobrzańska-Pilichowska, prezes Lubelskiego Związku Lekarzy Rodzinnych i Pracodawców, przyznaje, że problem jest.
– Obserwujemy złą tendencję u rodziców małych dzieci. Nie wszyscy z nich przyprowadzają swoje dzieci na szczepienia obowiązkowe. Obawiają się, że rtęć zawarta w składzie niektórych ze szczepionek doprowadzi do groźnych powikłań. Tymczasem dużo bardziej niebezpieczne są późniejsze powikłania, w tym neurologiczne czy pulmonologiczne, wywołane chociażby przebytą wiatrówką, odrą czy różyczką.
Sąd
Z podjęciem decyzji, by zaszczepić swojego trzyletniego synka, nie miała problemu Aneta Pomorska z Lublina.
– Wspólnie z mężem postanowiliśmy, że nasz syn przyjmie wszystkie szczepionki z kalendarza szczepień obowiązkowych. Nie korzystaliśmy jednak ze szczepień płatnych, tym przeciwko pneumokokom i meningokokom – mówi pani Aneta. – Jakby było, zawierają chemiczne związki. Nie chcieliśmy tym wszystkim szpikować dziecka.
– Medycyna poszła do przodu. Nie musimy się obawiać tego postępu. To nic złego. Lepiej zapobiegać, niż później leczyć.
– To, by przekonać rodziców do zaszczepienia dzieci, jest głównie obowiązkiem lekarzy rodzinnych – mówi dr Teresa Dobrzańska-Pilichowska.
– W wielu przypadkach to się udaje. Od swoich koleżanek i kolegów po fachu wiem jednak, że czasem bywa to trudne. W przypadku, kiedy rodzic odmówi szczepień z kalendarza tych obowiązkowych, informujemy sanepid. Wtedy powiatowe stacje przekazują sprawę do Sądu Administracyjnego.
Trzy sprawy
W tym roku lubelski Sąd Administracyjny prowadzi trzy takie postępowania. Każde z nich skierowane jest przeciwko rodzicom, którzy uchylili się od obowiązku podstawowych szczepień.
Newsletter: Jeden e-mail i wiesz wszystko