Rozmowa z Krzysztofem Jackowskim, jasnowidzem z Człuchowa
- Czuję, że stanie się rzecz bardzo charakterystyczna w Anglii. Mam wrażenie, że jakaś grupa ludzi dokona przestępstwa, które zbulwersuje opinię publiczną i będzie się o tym głośno mówić. Przestępstwa dokonają Polacy i to spowoduje wielki bunt Anglików przeciwko nam. Przez tę grupkę Polaków Anglicy całkowicie stracą do nas zaufanie. To będzie dla wielu straszne doświadczenie.
• A z rzeczy przyjemnych?
- Wiosna przyjdzie szybko. Zima będzie ciepła, deszczowa, ale pojawią się dwa okresy mrozów. Na szczęście bardzo krótkie. Śniegu będzie mało, ale za to dużo deszczu. Przyszły rok kojarzy mi się w wilgocią. Nie oznacza to, że cały dzień będzie padał deszcz, ale czuję wilgoć. Dobry rok dla rolników i roślin, które lubią wodę.
• Czy zdarzy się coś charakterystycznego?
- Dramat. Widzę skok narciarski i to chyba będzie Polak. Bardzo tragiczny dla Polaka skok.
• Fatalnie...
- Ale kojarzy mi się jeszcze, że gdzieś wydarzy się niebezpieczny atak terrorystyczny z użyciem gazu. Pojemnik z trującym gazem zabije mnóstwo ludzi. Wiele osób wtedy zginie, jestem tego pewien.
• A co się będzie działo u nas w kraju?
- To będzie rok wstrząsu bankowego w Polsce, ale nie takiego zwykłego wahania stóp, ale prawdziwego wstrząsu. Banki zadrżą. Może źle to nazywam, ale to będzie wyjątkowo nieprzychylny rok dla tych, którzy mają kredyty albo zamierzają je wziąć. Stopy już są wysokie, ale nastąpi jakieś załamanie ekonomiczne i banki będą musiały reagować. To nie będą przewidywalne reakcje, mam wrażenie, że jak to wszystko walnie, to będzie straszny dramat.
• I teraz pewnie wszyscy, którzy pracują w banku, albo mają kredyty, zaczynają się bać?
- I słusznie, bo na jesieni będzie czas wielkich aresztowań. I kto wie, czy właśnie nie będą one w bankach. Kilka ważnych osób, bardzo, bardzo ważnych, zostanie aresztowanych i wyniknie z tego wielka afera. I nie wykluczam, że będzie związana z tym niespodziewanym krachem.
• Aż strach słuchać.
- I do tego szykuje się trudny czas dla drobiu. Ja wiem, że teraz łatwo to powiedzieć, bo mieliśmy ptasią grypę, ale mam silne wrażenie, że ona wcale nie minęła i w lutym jej ognisk będzie więcej. Może sugeruję się sytuacją w kraju, tego nie wykluczam, ale odczucie jest silne - zdecydowanie luty. Wtedy branża drobiarska odczuje, co to jest kryzys.
• A w polityce?
- Pierwszy kryzys rządowy może być już w lipcu. Nie wykluczam, że zajdzie kilka dość istotnych zmian w rządzie i to będzie związane z konfliktem PO i PSL. Dojdzie do roszad w ministerstwach, a kto wie, czy to nie będzie miało związku z tąpnięciem ekonomicznym. Ogólnie ekonomicznie to nie będzie dobry rok.
• Znowu ma być gorzej?
- Już w pierwszym półroczu odczujemy zwiększenie wydatków. Długoterminowa polityka tej koalicji może się okazać bardzo restrykcyjna ekonomicznie. Żeby ukryć inflację będą ciche podwyżki. Po całym roku, mniej więcej w tym czasie, kiedy rozmawiamy, okaże się, że nasze koszty utrzymania wzrosły o 30 proc. Rząd Tuska zacznie przez to tracić popularność.
• Ale w ogóle czeka nas w tym roku cokolwiek dobrego?!
- Widzę kłótnię o prezesa NBP. Jakiś kryzys, kłótnia w rządzie, awantura.
• Dobrego!
- O, widzę kłopoty z przygotowaniami do mistrzostw Europy. Jakaś niesprawiedliwość, bo Ukraina coś dostanie, a Polska nie. Nasz kraj będzie się czuł przez to niedowartościowany. Będą pretensje. Ale to u nas ktoś zawali - to będzie jakaś dotacja związana z mistrzostwami.
• Kolejne dramaty... naprawdę nic choć trochę pozytywnego?
- Trudno, tak już jest, że jasnowidz mówi, co widzi i nie może zmyślać. Muszę mówić, co czuję, bo inaczej to nie miałoby sensu. Chociaż jest to mało popularne.