Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

11 lipca 2014 r.
8:49
Edytuj ten wpis

Człowiek, który wymyślił jezioro koło Lublina. Kim był Kazimierz Bryński?

0 0 A A
U góry po prawej: Ulica Kazimierza Bryńskiego w Lublinie. Łączy ulicę Janowską z Żeglarską<br />
Poniżej (od lewej):<br />
Cmentarz przy ul. Unickiej w Lublinie<br />
Kazimierz Bryński. Zdjęcie z akt osobowych UMCS<br />
Fragmenty założeń projektowych Jeziora Zembrzyckiego (Maciej Kaczanowski (2), Agnieszka Dybek (2))
U góry po prawej: Ulica Kazimierza Bryńskiego w Lublinie. Łączy ulicę Janowską z Żeglarską
Poniżej (od lewej):
Cmentarz przy ul. Unickiej w Lublinie
Kazimierz Bryński. Zdjęcie z akt osobowych UMCS
Fragmenty założeń projektowych Jeziora Zembrzyckiego (Maciej Kaczanowski (2), Agnieszka Dybek (2))

To będzie historia o… No, właśnie. Kim był Kazimierz Bryński, który potrafił podpisać się tak: Projektodawca Południowej Strefy Zdrowotnej i Zachodniej Strefy Owocarsko-Warzywniczej, Projektodawca Wielkiego Parku Wodno-Leśnego Wrotkowsko-Zemborzyckiego z Jeziorem w Zemborzycach, Projektodawca Większych Ośrodków Zieleni Społecznej w rejonie Sławina i Czechowa, Projektodawca Florystyczno-Faunistycznego 120-hektarowego Matecznika-Rezerwuaru w Lesie Zemborzyckim, Projektodawca Muzeum Ogólno-Przyrodniczego Panoramicznego w Lublinie.

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

Szaleniec? Bo kto tak się podpisuje na oficjalnym piśmie do zwierzchnika, rektora UMCS? Dla jednych pewnie szaleniec. A dla nas?

Bohater się pojawia

Dla nas ta historia zaczyna się dokładnie 60 lat temu. Jest rok 1954, koniec września, a może początek października. Z Krakowa do Lublina przyjeżdża Kazimierz Bryński. Ma 51 lat. Najprawdopodobniej ściąga go do swojej Katedry Systematyki i Geografii Roślin UMCS nieżyjący dziś prof. Jan Motyka. Bryński zostaje u niego adiunktem – formalnie pomocniczym pracownikiem naukowym. Pobory: 1300 złotych.

Obaj panowie znali się z przedwojennego Lwowa. Józef Motyka, starszy o trzy lata od Bryńskiego, był przed wojną dyrektorem Ogrodu Botanicznego Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie. Po wojnie jednym z twórców Wydziału Matematyczno-Przyrodniczego UMCS. Bryński, który pochodził z okolic Lwowa, na tamtejszym uniwersytecie studiował przed wojną geografię i biologię tematyczno-przyrodniczą.

Ale już w listopadzie 1955 roku Józef Motyka pisał: Stawiam wniosek o rozwiązanie stosunku służbowego z mgr Kazimierzem Bryńskim (...) okazał się pracownikiem do niczego nie przydatnym, niesfornym, niezdyscyplinowanym, całe jego postępowanie wskazuje wyraźne objawy złej woli. (...) Wobec ujemnego wpływu jego nieróbstwa na innych pracowników proszę o rozważenie możliwości zwolnienia (...) z natychmiastową ważnością”.

Ponownie Bryński pojawił się na uczelni w 1957 roku jako… organizator Ogrodu Botanicznego na Sławinku.

Bohater pisze do rektora

Jedną z osób odpowiedzialnych za realizację projektu, jakim było utworzenie uniwersyteckiego Ogrodu Botanicznego na terenie majątku Sławinek, był Motyka. A cała sprawa ciągnęła się od połowy lat 40. W międzyczasie zdążył powstać "ogród dendrologiczny”, tak zwany stary botanik, dzisiejszy park na miasteczku uniwersyteckim. Aż pojawił się Bryński, by w imieniu ówczesnego rektora Adama Paszewskiego organizować botanik.

Rektor poinformował go na piśmie "zleca się Obywatelowi na czas najbliższy kierowanie organizacją tegoż Ogrodu aż do odwołania”. To dzięki intensywnym staraniom obywatela Bryńskiego o uzyskanie gruntów na Sławinku, uczelnia w 1958 roku miała prawo własności do powierzchni liczącej 13 hektarów.

A odwołanie pojawiło się jesienią 1963 roku. Bryński złożył wypowiedzenie. Zaadresował do władz uczelni siedmiostronicowe pismo w tej sprawie. Zostało rozpatrzone pozytywnie.

W marcu 1964 inny znajomy ze Lwowa znów ściąga Bryńskiego na UMCS. Wraca na uczelnię do organizowanego wówczas Instytutu Geograficznego. Na stanowisku asystenta technicznego zatrudnia go u siebie prof. Adam Malicki.

Bohater tu i tam

– Profesor Malicki zawsze przygarniał różne, ciekawe osoby. Bryński miał trudny charakter, nie uznawał żadnych kompromisów. Był z tych wyrzucanych drzwiami, co wracają oknem, żeby przekonywać do jakiejś idei. Dlatego nie mógł się z prof. Motyką porozumieć. Z Malickim też znali się jeszcze z przedwojennych czasów, kiedy we Lwowie zakładali i redagowali świetne czasopismo turystyczno-krajoznawcze "Z bliska i z daleka”. Po wojnie zrobił się z niego "Poznaj świat” – opowiada prof. Józef Wojtanowicz, dziś już emerytowany naukowiec z Wydziału Geoekologii i Paleogeografii UMCS. – U nas miał zlecone wykłady z fizjografii urbanistycznej – opowiada prof. Wojtanowicz, który znał Bryńskiego i napisał jego biogram w Księdze Pamiątkowej Wydziału Biologii i Nauk o Ziemi UMCS z 1995 roku.

Łatwiej by było powiedzieć, czym Bryński w życiu się nie zajmował i gdzie nie pracował. Po wojnie uczył w krakowskich liceach, był kierownikiem stacji meteorologicznej w Tarnowie, geologiem w Przedsiębiorstwie Przemysłu Naftowego i prowadził kursy dla techników geologów. Pisał artykuły o tematyce rolniczej, sadowniczej.

Kazimierz Bryński mieszkał w Lublinie 14 lat. Nie wiadomo jak by wyglądało miasto, gdyby ten przyrodnik, geograf, ekolog żył dłużej. I gdyby więcej projektów urzeczywistnił. Wiadomo, że nasze miasto byłoby zieleńsze i ładniejsze...

Bohater z 16 rysunkami

Ale najważniejsza zagadka w tej całej historii brzmi: jak wytłumaczyć, że bezpartyjny magister filozofii z zakresu geografii uruchomił machinę, która w dwa lata po jego śmierci, kazała egzekutywie PZPR podjąć decyzję wagi państwowej i wydać ówczesne 63 miliony na budowę wodnego zbiornika. Jeziora, które on sobie wymyślił.

W gabinecie prof. Wojtanowicza można zobaczyć dokument niemal wagi lokacji miasta. To oprawiony w malinowe płótno kilkudziesięciostronicowy maszynopis z 16 rysunkami. Złoty, tłoczony tytuł "Założenia projektowe Jeziora w dolinie rzeki Bystrzycy”.

Jest data, marzec 1956. Jakim trzeba być fantastą, tytanem pracy, wizjonerem, erudytą, by pojawić się w mieście i po niecałych dwóch latach mieć dla niego ofertę totalnej zmiany. Szaleńcem? Ja bym jeszcze dopisała: niezłomnym. Na pierwszej stronie projektu odręczna, pochyło pisana dedykacja: Uniwersytetowi Marii Curie-Skłodowskiej do wiadomości, z prośbą o jak najwydatniejszą pomoc w realizacji poważnego i korzystnego, tak dla szerokich warstw społeczeństwa tak nauki, zamierzenia. Mgr Kazimierz Bryński autor i projektodawca.

Tekst przekreślony jest kilka razy czerwoną kredką. Pod nim czerwony dopisek: Po dwóch latach UMCS zwrócił mi ten egzemplarz. KB.

Bohater i jego charakter

– Byłem wtedy asystentem w Zakładzie Geografii Fizycznej, już nie pamiętam, ale chyba profesor Malicki nam zlecił pomiary, które robiliśmy dla Bryńskiego. Zespół był czteroosobowy, byłem jego szefem – wspomina Jan Buraczyński, emerytowany profesor geografii UMCS. – Z teodolitem obeszliśmy całą dolinę, którą miała zalać woda planowanego jeziora, żeby wyrysować plan, na którym potem Bryński pracował. Założeniem była tama wysoka na 4 metry. Oczywiście geodeci potem mieli pretensje, dlaczego to my robiliśmy, bez uprawnień. Zeszło nam ze dwa tygodnie, chyba dostaliśmy po parę groszy – opowiada prof. Buraczyński, który widywał Bryńskiego, jeszcze gdy ten pracował u prof. Motyki, a potem już na wydziale u prof. Malickiego.

– Mieściliśmy się wtedy na Narutowicza w kamienicy pod "30”. Bryński był typowym wolnym strzelcem, jeździł w teren, robił swoje projekty, badania. Można było uznać, że się szarogęsi, nie wszyscy to lubią. Na pewno był porywczy, impulsywny. Pamiętam jak się za naszą kamienicą zaczęła się budowa szkoły i przez naszą posesję jeździły ciężarówki, ciężki sprzęt. Był straszny hałas. Bryński nie wytrzymał, złapał telefon zadzwonił do Rady Narodowej. Stanowczo z kimś rozmawiał, że nie możemy pracować, prowadzić zajęć. I ciężarówki jeździły na budowę z innej strony.

Bohater planuje: dworzec i dancing

Efekty pracy czwórki asystentów potrzebne były, by powstały założenia projektowe w malinowej oprawie. Ale żadne plany by nie pomogły, gdyby autor nie wiedział czego chce.

A chciał nawet rzeczy tak dokładnych jak:

• altany dla publiczności by mogła schronić się przed deszczem (o średnicy 6 metrów każda 10 sztuk)
• budynek wyżywieniowy z zapleczem produkcyjnym z barem mlecznym, kawiarnią i lodziarnią
• 10 kiosków spożywczo-gazetowo-bufetowych
• miejsca na pocztę, telegraf, telefon i punkt PKO
• schronisko PTTK na 300 miejsc
• kryty basen wioślarski, budynek dla przystaniowego
• parking na 500 aut... a nawet muszlę koncertową i… parkiet dancingowy na 100 par!

W "Założeniach projektowych” jest nawet szacunkowy kosztorys tego wszystkiego. Gdyby kogoś dziwiło, że geograf i fachowiec od chorób pszczół robi kosztorysy – kolejny cytat z dokumentu "dla ułatwienia w przyszłości komunikacji należałoby utworzyć nowy osobowy przystanek kolejowy: Zemborzyce Jezioro w pobliżu zapory jeziora, obok byłego dworu zemborzyckiego”.

Bohater znika

– Nie przyjaźniliśmy się, nie rozmawiali o sprawach prywatnych. Nie przypominam sobie by kiedykolwiek mi o sobie opowiadał. Chyba był samotny. Gdy był już ciężko chory i nie wychodził z domu woziłem mu pobory. Pamiętam jego malutkie mieszkanie, całe w papierach, dokumentach i książkach. Trudno było tam nawet przejść. Kiedy byłem ostatni raz bardzo długo się dobijałem do drzwi. W końcu otworzył. Ledwo się poruszał. Kilka dni później była informacja o jego śmierci. To był wspaniały człowiek, kryształowej moralności, nigdy o nic dla siebie nie zabiegał. Materialne dobra dla niego nie istniały – wspomina prof. Wojtanowicz.

Był luty 1968 roku. Mieszkanie, w którym zmarł Bryński jest na parterze bloku na Czwartku. Jeszcze wiele lat po jego śmierci starsi mieszkańcy pamiętali charakterystyczną, ubraną sportowo, czyli w pumpy i w marynarkę o sportowym kroju, postać samotnego lokatora spod siódemki. Zapamiętali, że w jego oknach zawsze kwitły pięknie rośliny a po jego śmierci jakieś notatki i papiery fruwały w śmietniku.

Grób Bryńskiego znajduje się na cmentarzu przy ulicy Unickiej. Formalności pogrzebowe załatwiał UMCS, który zobowiązał się do opieki nad grobem i reguluje opłaty. Sektor 22, rząd I, mogiła 25. To ważne by ją znaleźć. Na malowniczo zarośniętym kwiatami krzyżu jest ledwo widoczna tabliczka. Informuje błędnie o dacie urodzin Bryńskiego (1903 a nie 1904) i prawidłowo, że był współzałożycielem ogrodu botanicznego w Lublinie. Bo przecież prace projektowe jeziora Zemborzyckiego miały się zacząć ponad rok później.

Bohater osobiście

Ani sąsiedzi ani współpracownicy raczej nie wiedzieli, że był potomkiem powstańca listopadowego, a sam jako 17-latek brał udział w wojnie w 1920 roku i jako członek stowarzyszenia Sokół opiekował się drużynami harcerskimi.

Że stracił ojca, gdy był nastolatkiem i musiał naukę łączyć z pracą, by utrzymać chorą siostrę, matkę i babkę. A w 1930 roku pojechał do Jugosławii na III Kongres Geografów i Etnografów, gdzie referował swoją pracę "Nowa krzywa hipsograficzna Europy”. W czasie II wojny światowej w ogóle przerwał naukę, by utrzymać rodzinę. W 1947 roku uzyskał tytuł magistra filozofii z zakresu geografii na UJ w Krakowie, gdzie przyjechał kończyć rozpoczęte we Lwowie studia.

A kto wie, że otwarty przez Edwarda Gierka i Piotra Jaroszewicza w lipcu 1974 roku lubelski zalew jest niemal identyczny jak ten zaprojektowany dwadzieścia lat wcześniej przez Bryńskiego?

Pozostałe informacje

Sygnatariusze listu intencyjnego. Intencją jest odbudowa polskich zdolności do produkcji materiałów wybuchowych, w tym prochów strzelniczych
zbrojenia

Polska potrzebuje własnego prochu do amunicji. Pomoże Grupa Azoty

Grupa Azoty będzie współpracowała z Polską Grupą Zbrojeniową, Mesko oraz Agencją Rozwoju Przemysłu. Celem jest rozwój bazy surowcowej i zdolności do produkcji polskiej amunicji. Docelowo chodzi o budowę fabryki nitrocelulozy.

U zbiegu ulicy Nałęczowskiej i alei Kraśnickiej może stanąć 70-metrowy wieżowiec

Ma być najwyższym wieżowcem w Lublinie. Będą negocjacje z inwestorem

U zbiegu Nałęczowskiej i Kraśnickiej może stanąć 70-metrowa wieża - najwyższy budynek mieszkalny na Lubelszczyźnie. Żeby go postawić konieczne będą zmiany planistyczne, bo tak wysokie obiekty w tym miejscu Lublina nie były przewidziane. Co miasto chce uzyskać za ewentualną zgodę? Lista życzeń jest długa.

Torby, na które czekają organizatorzy akcji nie muszą być nowe, ale powinny być w dobrym stanie. Najmilej widziane są te duże, ale tak naprawdę także mniejsze również się przydadzą
Zamość

Wędrujące, używane torby na prezenty. Masz na zbyciu? Oddaj

Z ciekawą inicjatywą wyszła Zamojska Akademia Kultury. Zachęca mieszkańców do przekazywania używanych, ale jeszcze w dobrym stanie toreb na prezenty. Będą w nie pakowane upominki dla potrzebujących.

Powiat puławski ma już projekt budżetu na przyszły rok. Na inwestycje tym razem przeznaczy 37 mln zł, z czego lwia część trafi na drogi oraz dokończenie siedziby puławskiej PSP
Puławy
galeria

Nowy budżet mniejszy od starego. Połowa wydatków trafi na oświatę

Radni powiatu puławskiego otrzymali już projekt budżetu na 2025 rok. Przyszłoroczne dochody mają spaść z ponad 250 do niecałych 240 mln zł. Cięcie czekają również wydatki, zwłaszcza te na inwestycje. Najwięcej pieniędzy pochłonie oświata i wychowanie.

Niedoceniany zawód, choć jakże ważny. „Ludzie kojarzą nas z rozdawaniem darów”
galeria

Niedoceniany zawód, choć jakże ważny. „Ludzie kojarzą nas z rozdawaniem darów”

Dzisiaj obchodzimy Dzień Pracownika Socjalnego. To okazja do uhonorowania najbardziej zasłużonych oraz podjęcia dyskusji o zmianach, których potrzebują osoby wykonujące ten zawód.

Tysiące ludzi bez czystej wody. Sanepid potwierdza skażenie mikrobiologiczne
zdrowie

Tysiące ludzi bez czystej wody. Sanepid potwierdza skażenie mikrobiologiczne

Kilka tysięcy mieszkańców prawobrzeżnej części gminy wiejskiej Puławy obecnie pozbawiona jest wody pitnej z wodociągu. Sanepid potwierdza skażenie na ujęciu w Gołębiu, które zaopatruje sześć miejscowości. Samorząd udostępnia mieszkańcom wodę w butelkach.

"Warunek cudu" na Targowej – mozaika przypomina żydowską historię Lublina
Lublin
galeria

"Warunek cudu" na Targowej – mozaika przypomina żydowską historię Lublina

Na ścianie budynku przy ul. Targowej w Lublinie powstała mozaika „Warunek cudu”. Dzieło autorstwa Ingi Levi nawiązuje do żydowskiego dziedzictwa tej części miasta, przypominając o historycznym znaczeniu ulicy dla społeczności żydowskiej.

Rolnik wciągnięty przez rozdrabniacz słomy. Wezwano ratowniczy śmigłowiec
wypadek

Rolnik wciągnięty przez rozdrabniacz słomy. Wezwano ratowniczy śmigłowiec

Do tego nieszczęśliwego wypadku doszło wczoraj w Trzebieszowie Pierwsyzm w powiecie łukowskim. 37-letni rolnik obsługiwał rozdrabniacz słomy. W pewnym momencie znalazł się zbyt blisko podajnika. Na miejsce wezwano śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Edyta Majdzińska najprawdopodobniej będzie dalej prowadzić MKS FunFloor Lubin

Edyta Majdzińska (MKS FunFloor Lublin): Wierzę w kierunek mojej pracy i wierzę w ten zespół

Przedwczesne odpadnięcie z europejskich pucharów najprawdopodobniej nie wywoła burzy w MKS FunFloor. Wydaje się, że Edyta Majdzińska przetrwa ten okres niepokoju.

Kilka lat temu kino Bajka było popularnym miejscem spotkań studentów. Jak jest teraz - zapytaliśmy jego właściciela
magazyn
galeria

Jak radzi sobie lubelskie kino Bajka? "Nie wiem czy przetrwamy"

Po zakończeniu pandemii koronawirusa właściciele kin zauważają zmiany w preferencjach widzów dotyczących sposobu oglądania filmów. Czy mieszkańcy Lublina chętnie odwiedzają lokalne kina? Jak właściciele radzą sobie w nowej rzeczywistości? O sytuacji kina „Bajka” w Lublinie opowiedział nam Waldemar Niedźwiedź.

Jakie zadaszenie tarasu wybrać aby połączyć funkcjonalność i styl?

Jakie zadaszenie tarasu wybrać aby połączyć funkcjonalność i styl?

Zadaszenie tarasu to praktyczne rozwiązanie, które pozwala cieszyć się przestrzenią na świeżym powietrzu niezależnie od pogody. Odpowiednio dobrane chroni przed słońcem, deszczem oraz zapewnia prywatność. W tym artykule przyjrzymy się inspiracjom, jakie można wykorzystać przy wyborze zadaszenia tarasu.

Zbadaj piersi jeszcze dziś. Sprawdzamy, gdzie i kiedy zaparkuje mammobus

Zbadaj piersi jeszcze dziś. Sprawdzamy, gdzie i kiedy zaparkuje mammobus

Nowotwór piersi jest najczęstszą przyczyną przedwczesnej śmierci wśród polskich kobiet. Kluczem do zdrowia jest m.in. regularna mammografia. Będzie ją można zrobić w mobilnym gabinecie, który właśnie przejeżdża przez nasz region.

Czym są kampery i jak działają?

Czym są kampery i jak działają?

Kampery to specjalnie zaprojektowane pojazdy, umożliwiające komfortowe podróżowanie i nocowanie w różnych miejscach. Ich unikalna konstrukcja łączy funkcje samochodu z przestrzenią mieszkalną.

Niezwykły duet – Smolik//Kev Fox w Świdniku
koncert
22 listopada 2024, 18:00
film

Niezwykły duet – Smolik//Kev Fox w Świdniku

Smolik//Kev Fox to eklektyczny i wymykający się jasno określonym ramom duet Andrzeja Smolika – znakomitego polskiego producenta i Keva Foxa brytyjskiego songwrittera, który w najbliższy piątek zagra w Świdniku.

Będzie ślisko. Noga z gazu

Będzie ślisko. Noga z gazu

Będzie ślisko na drogach. Oblodzenie pojawi się w całym regionie.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium