Na stację po Marszałka wysłano powóz. Do samego miasta w ten sposób nie dojechał, bo „tomaszowscy rajcowie i co znamienitsi obywatele” wyprzęgli konie i sami ciągnęli powóz, by uczcić szczególnie ważnego gościa.
Żeby obchody 100. rocznicy odzyskania niepodległości mogły odbywać się w wielu, także niewielkich miejscowościach, powstał Program „Niepodległa”. Mogły zgłaszać się do niego samorządowe instytucje kultury oraz organizacje chcące uzyskać dofinansowanie na festiwale, koncerty, happeningi, spektakle, wystawy, konkursy, przeglądy itp. Na dofinansowanie przeznaczono w sumie 3 mln zł.
Wiwaty i piernik na srebrnej tacy
Na Lubelszczyźnie, podczas pierwszego naboru, pieniądze otrzymało sześć instytucji. Jedną z nich była Fundacja Rozwoju Centrum Edukacyjno-Kongresowego w Tomaszowie Lubelskim, która na realizacje programu „Tomaszowskie ślady Marszałka Józefa Piłsudskiego” otrzymała ponad 23 tys. zł.
– Za te pieniądze przez ponad miesiąc realizować będziemy działania związane z historią, także tą lokalną i patriotyzmem – podkreśla Jerzy Zarębski, prezes Fundacji. – Zaczęliśmy od turnieju gier planszowych, w którym wzięła udział setka dzieci i młodzieży. Do ich dyspozycji były gry, które łączą zabawę z nauką, np. Dywizjon 303, Pamięć 39 czy Polak Mały.
Jednak najważniejsze będą wydarzenia związane z Józefem Piłsudskim. Marszałek po raz pierwszy był w Tomaszowie w 1901 r. Uciekał wtedy z petersburskiego szpitala, w którym symulował obłęd po aresztowaniu. Razem ze swoją pierwszą żoną Marią z Koplewskich spędził w mieście noc.
Po raz drugi przybył do Tomaszowa już jako Marszałek w 1921 roku. Pociągiem przyjechał wtedy do Bełżca, a do Tomaszowa ruszył powozem. Do samego miasta w ten sposób nie dojechał, bo „tomaszowscy rajcowie i co znamienitsi obywatele miasta” wyprzęgli konie i sami ciągnęli powóz, by uczcić szczególnie ważnego gościa. Dopiero, gdy się zmęczyli, znów zaprzęgnięto zwierzęta.
Po drodze jego powóz kilkakrotnie zatrzymywano, żeby wiwatować. Przy wjeździe do miasta Marszałka zatrzymała delegacja Starozakonnych witając go według swojego zwyczaju – piernikiem na srebrnej tacy.
Kilka ulic dalej czekała umundurowana drużyna harcerska miejscowego Gimnazjum oddając Piłsudskiemu honory wojskowe. Potem gościa witali starosta powiatu, burmistrz, komendant Policji Państwowej oraz urzędnicy starostwa i magistratu.
Z buławą w ręku przyjął defiladę
Józef Piłsudski przyjechał do Tomaszowa odebrać defiladę stacjonujących tam pododdziałów VI Brygady Jazdy, które wsławiły się w walkach podczas wojny z bolszewikami. W ich skład wchodziły 1 Pułk Ułanów Krachowieckich, 12 Pułk Ułanów Podolskich, 14 Pułk Ułanów Jazłowieckich i 6 Dywizjon Artylerii Konnej.
Żołnierze czekali na Marszałka w Siwej Dolinie. Gdy nadjechał, trębacze odegrali Mazurek Dąbrowskiego, a dowódca złożył meldunek. Marszałek przejechał przed oddającymi mu honor oddziałami, a potem wziął udział w mszy polowej – usiadł na jednym z krzeseł ustawionych na specjalnie rozłożonych na ziemi dywanach.
W trakcie nabożeństwa poświęcony został sztandar 14. Pułku Ułanów Jazłowieckich, który Piłsudski wręczył potem dowódcy. Marszałek udekorował też Srebrnymi Krzyżami Virtuti Militari sztandary 1 Pułku Ułanów Krachowieckich i 14 Pułku Ułanów Jazłowieckich. Ordery odebrali też poszczególni żołnierze i dowódcy, którzy wyróżnili się na polu bitwy. Po odznaczeniach Marszałek z buławą w ręku stanął na podium i przyjął defiladę. Mijający go żołnierze szli w kierunku koszar, gdzie na placu apelowym zjedli obiad.
Było na co popatrzeć...
Marszałek i dowódcy obiadowali w największej sali wznosząc toasty za walecznych i bohaterskich kawalerzystów.
Po posiłku Marszałek pojechał do tomaszowskiego Gimnazjum. Jego wizytę doskonale zapamiętał późniejszy nauczyciel, a wtedy uczeń, Wacław Gniewkowski.
– Było na co popatrzeć, toteż zebrały się tam spore tłumy ludności nie tylko z miasta – napisał we wspomnieniach. – Oczywiście, w tej uroczystości brało udział nasze Gimnazjum, które zresztą zostało wyróżnione tym, iż Naczelny Wódz odwiedził naszą szkołę, przygotowaną na to „na ostatni guzik”. Gość zwiedził szkołę oraz wystawę prac uczniowskich, interesował się wszystkim, wypytywał, wyrażał się z uznaniem, a także wziął jakiś drobiazg na pamiątkę.
– Pamiętamy o tych wydarzeniach i pielęgnujemy tradycje patriotyczne. Stąd też nasza szkoła, która dziś jest szkołą podstawową, nosi imię Marszałka Józefa Piłsudskiego – mówi Jarosław Korzeń, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 2 w Tomaszowie Lubelskim. – Dlatego też 10 listopada odsłaniamy popiersie Marszałka upamiętniające jego i jego tomaszowską wizytę. Chętnie włączyliśmy się też w organizację „Tomaszowskich śladów Marszałka”.
Szkoła organizuje grę miejską, której uczestnicy sprawdzą nie tylko swoją kondycję fizyczną i orientację, ale także wiedzę historyczną i umiejętności strzeleckie. Ogłoszony został także konkurs dla młodzieży. Jej zadaniem będzie przygotowanie prezentacji multimedialnej lub fotocastu dotyczącego śladów wizyty Marszałka.
Organizatorzy chcą m.in., aby młodzi ludzie przyjrzeli się, jak po wizycie Marszałka zmieniało się miasto, jaki był los oraz przeznaczenie stojących od tamtej pory kamieniczek oraz kim są patroni tomaszowskich ulic.
Najlepsi z autorów prac otrzymają w nagrodę „zestawy patriotyczne” wręczane podczas Wieczoru Legionisty, jaki już 30 listopada zorganizują uczniowie „dwójki”.