W sobotę, 21 grudnia, o godzinie 19 w hali Globus rozpocznie się gala Thunderstrike Fight League 19 „Christmas Time”. Głównymi gwiazdami imprezy są Hubert Szymajda i Cezary Kęsik
MMA podbiło serca kibiców w naszym województwie, a Lublin co chwila staje się miejscem rozgrywania wielkich imprez. W tym roku stolica regionu gościła już KSW i AFN. Teraz pora na federację TFL, która do hali Globus wraca przerwie liczącej 1,5 roku.
- Bardzo cieszę się, że znowu zagościmy na największym obiekcie w naszym województwie. Zapewniamy bardzo wysoki poziom sportowy i jestem pewien, że frekwencja będzie zadowalająca - mówi Jacek Sarna, organizator imprezy. - Myślę, że czeka nas niezapomniany wieczór, dlatego każdy kibic MMA musi pojawić się w hali Globus.
Lubelski czołg vs Małpa
Największymi gwiazdami federacji Thunderstrike Fight League są Cezary „Lubelski Czołg” Kęsik i Hubert „Małpa” Szymajda. Obaj to zawodnicy pochodzący z naszego regionu i obaj mają już za sobą debiut w KSW.
Kęsik to stosunkowo nowa postać na polskiej scenie MMA. Choć ma już 29 lat, to długo walczył jedynie na galach TFL. Jego kariera poszła mocno do przodu dopiero w tym roku, kiedy pojawił się na wielkich imprezach sygnowanych przez KSW.
W tej federacji zadebiutował w kwietniu w hali Globus, kiedy w trzy minuty pokonał Jakuba Kamieniarza. Kolejną walkę dla KSW stoczył na początku listopada, kiedy w Zagrzebiu pokonał utytułowanego Aleksandara Ilicia. Serb „na rozkładzie” ma między innymi Damiana Janikowskiego czy kilku innych znanych przeciwników, ale nie dał rady pochodzącemu ze wsi Chrząchów pod Puławami fighterowi.
- To był dla mnie najważniejszy pojedynek w karierze. Do stolicy Chorwacji jechałem pełen nadziei na zwycięstwo, chociaż w mój sukces wierzyło bardzo mało osób - wspomina Cezary Kęsik. - Kluczową rolę odegrała jednak taktyka, która była znakomicie dobrana. Wiedziałem, że mój przeciwnik jest świetny w stójce, bo ma bardzo długie nogi. Nieustannie więc dążyłem do sprowadzenia go do parteru, co mi się udawało.
Lord z wizytą
Warto zwrócić uwagę, że walka w Zagrzebiu odbyła się 9 listopada, więc „Lubelski Czołg” miał bardzo mało czasu na regenerację.
- Nie jest to dla mnie wielki problem. W czasie pojedynku w Lublinie będę bazował na tym, co udało mi się wypracować podczas przygotowań do występu w Chorwacji. Jak zwykle przygotowuję się w Radomiu, gdzie mieszkam i mam stworzone znakomite warunki - dodaje Kęsik.
Specjaliści od rodzimego MMA już widzą Kęsika w UFC, największej federacji na świecie. O tym, że z TFL można dostać się bezpośrednio do UFC świadczy przykład Michała Oleksiejczuka. Popularny „Lord” otrzymał angaż u światowego hegemona właśnie dzięki znakomitym występom na galach TFL.
Pochodzący z miejscowości Barki pod Łęczną Oleksiejczuk w UFC radzi sobie znakomicie i na razie na swoim koncie ma 2 zwycięstwa i 1 porażkę. Oleksiejczuk zresztą pojawi się 21 grudnia w Lublinie i będzie stał w narożniku swoich przyjaciół: Rafała Litwiniuka oraz Konrada Rusińskiego.
Kopalnia talentów
- Kęsik to motor napędowy całej federacji. On już jest gwiazdą MMA w Polsce. Uważam, że pas KSW jest już bardzo blisko niego. To może być kwestia jednej czy dwóch walk - mówi Jacek Sarna.
Drugą gwiazdą TFL jest Hubert „Małpa” Szymajda. To postać bardzo mocno związana z naszym regionem. Pochodzi ze Świdnika, ale obecnie trenuje w Gym Lublin. - Doczekaliśmy się czasów, że w Lublinie mamy stworzone warunki na poziomie dobrych klubów w USA. Wiem, co mówię, bo jeżdżę trochę po świecie. Nasz region staje się kopalnią talentów w MMA - twierdzi Szymajda.
Historia Huberta Szymajdy nadaje się na scenariusz. Świdniczanin przygodę z profesjonalnym MMA rozpoczął w 2012 roku, kiedy pokonał przed czasem Przemysława Kosnika. Później odniósł jeszcze dwa kolejne zwycięstwa, aż przyszła niespodziewana porażka z Piotrem Danielskim. Szymajda jednak szybko się podniósł i pokonał kolejnych dwóch przeciwników. Dotarł jednak do ściany, której w żaden sposób nie był w stanie przebić. - Musiałem zawiesić swoją karierę ponieważ brakowało mi sponsorów. Pojechałem do Norwegii, gdzie pracowałem w fabryce ryb. Prowadziłem również zajęcia w lokalnej sekcji MMA. Starałem się jednak utrzymywać formę, bo byłem przekonany, że wrócę do tego sportu. W Norwegii miałem pod opieką głównie imigrantów z Europy Wschodniej. Norwegowie nie garną się do MMA - wspomina Hubert Szymajda.
Nie boję się nikogo
Do zawodowego MMA wrócił w 2017 r. i szybko okazało się, że nie stracił nic ze swoich umiejętności. Szymajda bije się bowiem bardzo efektownie, a jego pojedynki niejednokrotnie porwały publiczność. Tak było w 2018 roku, kiedy w hali MOSiR pokonał przez decyzję sędziów Roberta Maciejowskiego. Obaj zawodnicy narzucili wysokie tempo, co sprawiło, że w ostatniej rundzie dosłownie słaniali się na nogach. Tą walką Szymajda zapewnił sobie kontrakt w KSW. Jego debiut w tej federacji był jednak mało udany, bo już w pierwszej rundzie rozbił go Shamil Musaev. - Shamil to jedna z największych gwiazd KSW. Tą walką udowodniłem, że nie zamierzam bić się z kelnerami. Nie boję się nikogo i jestem gotowy na duże wyzwania - zapewnia Szymajda.
Dla niego będzie to już trzeci występ w hali Globus. Co ciekawe, dwie poprzednie walki w tym obiekcie przegrał. - Wiem o tym i chcę odczarować halę Globus. Do trzech razy sztuka - odważnie stwierdza Szymajda.
Występy Kęsika oraz Szymajdy (ich rywale jeszcze nie zostali ujawnieni) będą daniami głównymi zaplanowanej na 21 grudnia gali TFL 19. Organizatorzy przygotowali jednak jeszcze mnóstwo innym walk. W klatce pojawi się m.in. Grzegorz Adamczyk. 48-letni właściciel lubelskiego K1 Fighting Center spotka się z o rok młodszym Grzegorzem Chałubińskim. Ciekawą konfrontacją będzie też walka Katarzyny Biegajło (Dziki Wschód Biała Podlaska) z Gabrielą Hermogenes z Brazylii.
Bilety na TFL 19 „Christmas Time” dostępne są na stronie ekobilet.pl, oraz w sprzedaży stacjonarnej: w Strefie H2O, w Gym MMA Lublin przy ul. Fabrycznej 2 w Lublinie oraz w K1 Fighting Center przy ul. Kleeberga 12 w Lublinie.