Mieszkali w Dębinie, Rzeczycy i Podlodowie pod Ulhówkiem. Mieli po 16 lat. W weekend bawili się na zabawie w Dyniskach Starych. Impreza skończyła się o godz. 2. 25 minut później wjechał w nich pijany kierowca.
- Radka z Justyną i Moniką dogoniliśmy we trzech przed kościołem - opowiada Sebastian. - Samochód jechał bardzo szybko, a ja dla żartu krzyknąłem, żeby wskoczyć do rowu.
Jeden z kolegów go posłuchał, dzięki temu obaj żyją.
Do tragedii doszło o godz. 2.25. - Usłyszałam potężny grzmot - wspomina Eugenia Szczerba, która mieszka najbliżej miejsca wypadku. - Pomyślałam: "Oho, musiało stać się coś złego”.
Nie myliła się. Huk obudził innych gospodarzy. - To był taki trzask, jakby piorun strzelił - mówi Władysław Lachowski. - Zaraz po tym usłyszałem piski, a później trzy karetki jechały na sygnale. Płakać się chce...
Kilka godzin po tragedii na drodze widać było ślady krwi. - Po lewej stronie leżały zabite chłopaki, dziewczyna po drugiej - załamuje ręce Regina Kiecak. - Toż to dzieci jeszcze.
Pirat był pijany
21-letni Łukasz Kaniuk był jednym z pierwszych świadków. - To była masakra - wspomina. - Nie wyczułem pulsu ani u Mateusza, ani u jego kolegi i koleżanki. Mateusz pierwszy raz poszedł na zabawę i... już z niej nie wrócił.
Na miejscu zginęli też Radek i Monika. Justynę zabrała karetka. - Dziewczynka jest podtrzymywana przy życiu, bo pracuje serce i układ krążenia, mózg natomiast jest wyłączony - powiedział nam Andrzej Kaczor, dyrektor tomaszowskiego szpitala.
Bez obrażeń wyszli z wypadku Sebastian z kolegą, którzy w porę uskoczyli do rowu. Sprawca zostawił samochód i uciekł. Policja - na podstawie zeznań świadków - zatrzymała go ok. godz. 4 w domu. Nie spał. Miał w organizmie ponad 1,8 promila alkoholu. Według świadków, 20-letni Tomasz S. z Dynisk Starych pił alkohol na zabawie. Miał jednak kierowcę. Ale po sprzeczce z dziewczyną, sam wsiadł za kierownicę.
Wszyscy opłakują zabitych
Mateusz w zeszłym roku skończył szkołę. Cztery lata wcześniej mury gimnazjum opuścił sprawca masakry. Nauczyciele zapamiętali, że był grzecznym chłopcem i nie sprawiał problemów wychowawczych. Nikt nie chce na gorąco go oceniać. - Uczniowie i nauczyciele cały czas są w szoku, bo nikt w naszych spokojnych okolicach czegoś takiego się nie spodziewał - mówi pani dyrektor.
Dzień po tragedii zorganizowano apel. W hallu ustawiono tablicę pamiątkową poświęconą Radkowi i Monice. Stoją przy niej kwiaty, pali się znicz. Z rówieśnikami zabitych gimnazjalistów rozmawiali psychologowie.
Smutek zagościł też w Lubyczy Królewskiej. Przed wejściem do budynku Zespołu Szkół nr 6, gdzie do pierwszej klasy technikum mechanizacji rolnictwa uczęszczał Mateusz, wywieszono flagę z kirem. - Minutą ciszy koledzy uczcili jego pamięć - mówi Renata Matyjanka, wicedyrektor szkoły.
Sprawca za kratkami
Przed sądem odpowie dodatkowo za namawianie świadka do składania fałszywych zeznań (Tomasz S. chciał, aby winę na siebie wziął kolega, który podczas zabawy "robił za kierowcę”). We wtorek Sąd Rejonowy w Tomaszowie Lubelskim postanowił go tymczasowo aresztować.
Tego samego dnia na cmentarzu w Ulhówku pochowano Radka i Monikę. W środę w Dyniskach Starych odbył się pogrzeb Mateusza.