Gdzie? W Stróży pod Kraśnikiem. A dokładnie
to w gminnej bibliotece.
Od czterech lat swoje miejsce na ziemi znalazła tu Agnieszka Płatek. I mówi, że nie zamieniłaby tego, co robi, za milion dolarów. Szczerze? My się jej wcale nie dziwimy
Ojciec hartownik w Fabryce Łożysk Tocznych. Mama pielęgniarka. Do tego pół hektara działki z malinami i porzeczkami, na której Agnieszka pracowała od małego.
– Wychowałam się na pracy – mówi krótko.
Podstawówka i średnia szkoła w Kraśniku. Potem dwuletnie Studium Bibliotekarskie w Zamościu, praca w Szkole Podstawowej nr 2 w Kraśniku i jeszcze bibliotekoznawstwo na UMCS.
– Pierwszy raz weszłam do biblioteki, jak miałam siedem lat. Te labirynty półek i książek... Wsiąkłam na całego i tak mi już zostało – uśmiecha się promiennie. Za ten uśmiech kochają ją ludzie z całej wsi. Po kolei. Od wójta Mirosława Chapskiego, przez proboszcza Grzegorza Stąsieka, po małą Anię Kozłowską. Właśnie przyszła po książeczkę. Dostała „Akademię Pana Kleksa”. Jaka jest Agnieszka? – Dobra. Dlaczego?
– Bo tak dużo się uśmiecha – mówi Ania.
Czasem mocno
Tuli mnie życie
Aż brakuje tchu
A w niebie
Już jesień
Gubią pióra
Anioły*
W świętym trójkącie
Siedzimy na plebanii. Po lewej ks. proboszcz Grzegorz Stąsiek. Jak szedł z Trawnik do Stróży, przyjechali za nim parafianie. I zapowiedzieli, że księdzu ma być dobrze. Bo jak ktoś spróbuje mu zrobić w Stróży krzywdę, to lepiej nie mówić. Ale nie ma potrzeby. Ksiądz stoi na bramce i gra w piłkę, jeździ z młodzieżą na rowerze i nikt mu krzywdy nie robi.
Po prawej Agnieszka Płatek, od czterech lat dyrektor Gminnej Biblioteki Publicznej w Kraśniku, oddział w Stróży.
Tuż obok Marian Przylepa. Prezes Stowarzyszenia „Dziedzictwo” i wójt Mirosław Chapski.
Co ich łączy?
Kościółek na planie trójkąta. Rarytas na skalę Europy.
Dziś zaniedbany i opuszczony.
Jak w bajce położony na skarpie, z której widać stawy.
Co tu będzie?
– Romantyczne śluby. Był tu kiedyś ołtarz św. Walentego, patrona zakochanych, co przynosił im szczęście – mówi ksiądz Stąsiek.
– Wieczory poezji, recytacje, może spotkanie ze znanym aktorem – dodaje dyrektor Płatek.
– Zwiedzanie z przewodnikiem. Tu modlił się król Stanisław Poniatowski – podpowiada prezes Przylepa.
– Zanim zaczniemy remont, zabieramy się za ogrodzenie posesji, uporządkowanie skarpy, zadbamy o zieleń – kończy wójt Chapski.
Mój czas
W płomień zaklęty
Nie umiera nigdy
Gdy się uśmiechasz
Nawet deszcz
Smakuje inaczej
Na chórze
Idziemy pod kościółek. Poprzedni proboszcz zamknął go na cztery spusty i miał święty spokój.
Zgrzyta klucz w drzwiach niezwykłej budowli.
W środku ołtarz, miejsca na ławki i zakrystia za głównym ołtarzem. Z boku zabytkowa fisharmonia. Z dołu niezwykły widok na chór. Wygląda jak scena, gotowa do wystawienia sztuki.
Z boku kręte schodki do góry.
– Idziemy – pyta Agnieszka.
– Uważajcie. Nie wprawcie schodów w rezonans – śmieje się ksiądz.
Pachnie gromnicznym woskiem.
Na górze organy.
Z góry kościółek zachwyca jeszcze bardziej.
Agnieszka zamyka oczy.
O czym marzy?
Szarą ciszą
Niebo
Spływa mi
Wprost do rąk
Słów
Niepotrzebną falę
Milczenia kroplą
Zatrzymasz
Anielska historia
Agnieszka wierzy w anioły. Przylatują do jej wierszy.
– Kocham anioły. Mam świetnego Anioła Stróża – mówi. – Pan Bóg dał nam go po to, żebyśmy nie czuli się samotni tu, zanim nie pójdziemy tam. Nawet jak go nie zauważamy, to i tak robi swoje – mówi Agnieszka.
Poza prowadzeniem biblioteki pisze scenariusze, wystawia z dziećmi bajki. W Spławach Drugich wystawiła „Anielską historię”. O niesfornym aniołku, który urywał się z lekcji w Anielskiej Akademii. Tuż przed świętami zwiał na ziemię. Zobaczył, jak ludzie przygotowują się do wigilii. Uśmiechają do siebie nawzajem. Pofrunął do nieba. I zaraził anielskich studentów uśmiechem.
Nie ustaje w pomysłach na scenariusze. Wystawiła sztukę o Zielonym Kapturku, który chodzi po lesie pełnym śmieci i odpadków. Napada go wilk i chce zjeść. Ale eko-Kapturek tłumaczy, że jest niesmaczny.
W deszczu za rogiem
Radość na mnie
Czyha
Nie umiem
Powiedzieć Ci
Wszystkiego
Poczekam
Aż będę mogła
O tym
Z tobą
Pomilczeć
Dziki optymista
Co się w Stróży czyta?
– Dzieci kochają Kreciki, Martynki, serię o Franklinach. Starsze panny czytają „Matyldę” Roalda Dahla. I „Pamiętniki księżniczki” Meg Cabot. Chłopakom podsuwam „Sprawiedliwość wezyra” Jacq Christian .Trzeci tom trylogii „Egipski sędzia”. Czytają z zapartym tchem.
Dorośli?
– Czytają głównie kobiety. Teraz na topie jest thriller „Fałszywy krok” Alex Kava.
W środę o 10 rano do biblioteki co chwilę ktoś wchodzi.
– Często tak jest – pytam Hannę Szumną z placówki Poczty Polskiej, która mieści się naprzeciw wejścia do biblioteki.
– Na okrągło. Ludzie kochają Agnieszkę. Zna się na książkach. Najpierw dzwonią, żeby im coś wybrała, potem przychodzą. Wezmą książkę, poradzą się, wyżalą – mówi Szumna.
– Ja dużo gadam... i kocham wodę. Po pracy wskakuję na rower i jadę nad stawy w Dzierzkowicach. Robię najlepsze ciasto na pizzę. I jestem optymistą dzikim.