Z czego jest ten serek zrobiony? A w tej kiełbasie to w ogóle jest mięso? I dlaczego ona taka kolorowa jest? Konserwa też ciekawa... dziecko uciekło, jak zobaczyło, co jest w środku. A mortadeli to nawet pies nie chciał ruszyć. Prawda jest taka, że każde zakupy w sklepie niosą ze sobą ryzyko. Ale jest ktoś, kto kontroluje żywność, zanim trafi ona do sklepów
Lotna brygada
Wpadają znienacka i od razu biorą się do roboty. Tropią wodę w kiełbasie, liczbę procentów w wódce, skład taniej nalewki, znanej w szerszych kręgach pod zawadiackim pseudonimem "mózgotrzep” czy zgodność etykiet z polską normą.
- Pracuje u nas 28 inspektorów specjalizujących się w 18 branżach - wyjaśnia Marian Jaworski, wojewódzki inspektor z Lublina. - Każdy z nas ma prawo kontrolować artykuły żywnościowe u producenta lub hurtownika; jeszcze przed tym, jak trafią do obrotu handlowego. Możemy nałożyć karę, skierować sprawę do prokuratury, albo wycofać całą partię towaru.
Mówiąc krótko, nieuczciwy producent może ponieść straty sięgające nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych. A takich producentów, niestety, nie brakuje. Tylko w ubiegłym roku na 228 kontroli aż w 86 przypadkach inspektorzy wykryli nieprawidłowości.
Słodki schaboszczak
Zdarzają się jednak kwiatki. - Kontrolowaliśmy piekarnię i pod lupę wzięliśmy bułkę tartą. Okazało się, że gospodynie po użyciu tejże bułki serwowałyby słodkie kotlety schabowe czy mielone - śmieje się Jaworski.
Wytłumaczenie było bardzo proste: producent - wbrew polskiej normie - mielił też słodkie bułeczki.
Problem z etykietą
Prawidłowa etykieta może być tylko w języku polskim. Po drugie, wszystkie informacje o produkcie, składzie i terminie ważności muszą być tak zaprojektowane, aby były w jednym polu widzenia, łatwe do odczytania. - Mało tego, do każdej masy produktu jest określona wysokość dopuszczalnej czcionki - dodaje Marian Jaworski. - Produkty o masie lub pojemności do 50 mililitrów nie mogą być opisane czcionką mniejszą niż 2 milimetry, od 50 do 200: nie mniejszą niż 3 mm, od 200 do 1000: nie mniejszą niż 4 mm... - tłumaczy dyrektor Jaworski. Może to i biurokracja, ale w tym wypadku chodzi przecież o nasze żołądki.
Kiełbasa pod kontrolą
To nie oznacza, że inspektorzy tracą czujność. Z każdej badanej partii wędliny do laboratoium trafia próbka. Tu są one mielone, ważone i suszone. Laboranci badają ich skład i sprawdzają, ile jest tłuszczu, a ile białka czy zamienników. - Każdą próbkę badamy zresztą dwa razy - dodaje Renata Wojtysiak, p.o. kierownik Specjalistycznego Laboratorium WIJHARS w Lublinie.
Inne też po nadzorem
Co wykryli inspektorzy?
W przetworach owocowo-warzywnych było np. za mało warzyw czy owoców. W alkoholach najczęściej brakowało procentów. - Jakość wyrobów z Lubelszczyzny z roku na rok zdecydowanie się poprawia. Notujemy coraz mniej prób zafałszowania żywności czy wpadek producentów - podkreśla Jaworski.
Możemy się też pochwalić produktami z mleka, które należą do polskiej czołówki.