Substancje działające tak samo, jak amfetamina czy ecstasy można kupić w Internecie.
Bezsenność, niepokój, wymioty, drgawki, okresowo impotencja, a czasem psychozy - to nie są objawy tropikalnej choroby, jaką możemy przywieźć z wakacji. To efekty uboczne zupełnie legalnych substancji, jakie każdy może kupić w Internecie. Na wirtualnych półkach tzw. smart shopów znajdziemy odpowiedniki twardych narkotyków: amfetaminy czy ecstasy, czyli ziołowe mieszanki wywołujące halucynacje i całe baterie wypreparowanych w laboratoriach poprawiaczy nastroju.
Jak to działa?
Michał: "Po ok. 1 godzinie uderzyło prawie z całą mocą i, szczerze mówiąc to dla mnie trochę za słabo, ale może dlatego że przyzwyczaiłem się do działania amfetaminy za bardzo. Fazy całkiem niezłe ... tryb akceptacji i syndrom strusia pędziwiatra. Zmiany temperatury ciała i ciarki jak po białym szaleństwie. Trzymało ok. 6-8 h, ale spać w nocy i tak nie mogłem. Na zjeździe dość uciążliwy ból głowy, ale ktoś już pisał chyba że faktycznie nie ma porównania ze zjazdem po amfetaminie”.
Choć sklepy sprzedające "legalne narkotyki” zapewniają, że nie tylko są legalne, ale i nieszkodliwe to, eksperci kręcą głowami. - Wszystko, co pobudza, jak wspomniane przez pana specyfiki lub zwiększa metabolizm, jak różne substancje przyspieszające odchudzanie, mogą być szkodliwe. Branie substancji nieznanego pochodzenia zawsze jest groźne - ostrzega dr Hanna Lewandowska-Stanek, ordynator Regionalnego Ośrodka Toksykologii Klinicznej w Lublinie.
Zresztą sami handlowcy czują, że nie wszystko jest OK. Przy jednych produktach sprzedawca ostrzega: "Nie do spożycia przez ludzi!” przy innych pisze, że to nawóz do kwiatów.
Duperele w głowie
Informacje spływają do europejskiej centrali zwalczającej narkotyki w Lizbonie. Ta monituje władze UE, żeby zdelegalizowały najgroźniejsze substancje.
Syncro: "Bardzo ciężko było mi się skoncentrować na rozmowie z drugą osobą, a jakaś wspólna gadka z paroma osobami w ogóle nie wchodziła w grę.
Wystarczająco dużo energii pochłaniało mi ogarnianie samego siebie. Myśli jak zazwyczaj w takich stanach, olbrzymia podatność na autosugestię i maksymalnie wyostrzona percepcja. Widzę połączenia myśli między umysłami tej pary na kanapie obok, nic nie muszą mówić, wiem o co im chodzi! - no takie duperele w głowie. Generalnie dość męczące. Co gorsza, trzymało to dość długo. Chyba po półtorej, dwóch godzinach od wejścia trochę zeszło i dorzuciliśmy jakoś jeszcze po 3/4. Następne 3, 4 godziny to już tak na 30% tego co na początku. Ze snem raczej kiepsko. Mocny negatyw: dość długo wydawało mi się, że jest zimno. Takie uczucie, jak stoisz na mrozie w lekkim ubraniu i spinasz się w sobie, żeby zatrzymać ciepło. Nieprzyjemne bardzo”.
Devilsy na celowniku
- Kryteria dla żywności są bardzo wyśrubowane. W gruncie rzeczy łatwiej wyłapać niebezpieczną żywność niż coś, co nie jest narkotykiem, lekiem czy suplementem - przyznaje Jan Bondar, rzecznik prasowy Głównego Inspektoratu Sanitarnego.
Substancje odurzające są już na celowniku, ale na naciśnięcie spustu trzeba poczekać do końca roku. Wśród składników tabletek są m. in. pochodne piperazyny w tym BZP; substancji o składzie chemicznym podobnym do amfetaminy. Pigułki zawierające BZP są już nielegalne w Stanach Zjednoczonych.
- U nas też zostaną wciągnięte na listę substancji kontrolowanych. Wtedy obrót produktami, które mają tę substancję, będzie możliwy tylko dzięki specjalnemu pozwoleniu. Czekamy na decyzję Sejmu - mówi Jabłoński.
Generalnie, badanie i ewentualna delegalizacja niebezpiecznych specyfików trwa bardzo długo. Ostatnio na czarnej liście znalazła się halucynogenna ketamina. Pięć lat temu. Tymczasem laboratoria pracują pełną parą i na rynku pojawiają się ciągle nowe odpowiedniki zdelegalizowanych prochów.
Lubelszczyzna w tyle
Niby fajnie... wróciłem o 2... a zapodałem o 19 i nawet miałem nadzieje, że usnę... Ale troszkę przesadziłem z tą wiarą. Ogólny hardcore przez całą noc... gorączka, rozpalony, roznosiło mnie, mdłości i cholerny ból głowy... a wszystko połączone z pół świadomością, bo cały czas na przemian śniłem i budziłem się - do końca już nie wiem co było realne”.
Hanna Lewandowska-Stanek: Na Lubelszczyźnie nie ma zbyt wielu przypadków wypadków przy używaniu wspomnianych substancji. W porównaniu z Zachodem wciąż jesteśmy prowincją i na razie mamy więcej problemów z alkoholem.