Na jedno ze zdjęć „polował” przez dziesięć lat, inne zostało zrobione specjalnie dla niego na Wyspach Kokosowych. Jacek Kosierb ze Świdnika posiada w sumie ponad 14,5 tys. zdjęć drużyn piłkarskich z całego świata. To największa taka kolekcja w Polsce, a być może i na świecie
- Uważam, że każdy powinien mieć jakieś hobby, które byłoby odskocznią od codziennych problemów. W moim przypadku jest to kolekcja zdjęć drużyn piłkarskich z całego świata. Kolekcja niezwykła, bowiem jak zdążyłem się zorientować: jedyna w Polsce. W tej chwili mam 14526 zdjęć zespołów piłkarskich z 270 państw, terytoriów zależnych, państw nieuznawanych, autonomicznych jednostek administracyjnych czy mniejszości etnicznych - wylicza Jacek Kosierb ze Świdnika.
Medal z Sudanu
Zaczęło się dość banalnie. W 1982 roku jako ośmiolatek wyciął z tygodnika „Piłka Nożna” zdjęcie reprezentacji Polski, która przygotowywała się do wyjazdu na Mistrzostwa Świata w Hiszpanii. Trafiło ono na modną w tamtych czasach słomiankę. To fotografia to numer jeden w jego kolekcji.
Wkrótce zaczęły do niej dołączać kolejne, nie tylko wycinane z gazet.
- Wysyłałem listy do klubów sportowych i federacji narodowych z prośbą o pamiątki. Pamiętam, że pierwszą odpowiedź otrzymałem z niemieckiego Werderu Brema. Od prezesa federacji Sudanu dostałem list i gustowny medal, oba przechowuję do dziś - wspomina Jacek Kosierb. - Na dziesięć wysłanych listów przychodziły dwie-trzy odpowiedzi. To był wtedy prawdziwy rarytas.
Zdjęcia do swoich zbiorów gromadził także przy okazji giełd kolekcjonerskich i wymieniając się korespondencyjnie z kolekcjonerami z całego kraju. Rewolucja nadeszła wraz z nastaniem ery internetu.
- Dzięki temu nawiązałem kontakty mailowe z ludźmi z całego świata - mówi Kosierb.
Polowanie na zdjęcia
Internet otworzył nowe możliwości, ale to nie znaczy, że wszystkie okazy, jakie chciał mieć w swojej kolekcji były na wyciągnięcie ręki. Prawdziwym białym krukiem jest zdjęcie reprezentacji Niue, maleńkiej wyspy na Pacyfiku, która jest zależna od Nowej Zelandi. „Polował” na nie przez dziesięć lat.
- Nie miałem pojęcia, że na tak małej wysepce gra się w piłkę. Ta drużyna rozegrała tylko dwa oficjalne mecze, w 1983 roku wystąpiła w Igrzyskach Południowego Pacyfiku. Dotarłem do dwóch zawodników, którzy wystąpili w obu spotkaniach, ale nie pamiętali, czy wtedy robiono im jakieś zdjęcia. Ale udało mi się skontaktować z siostrzenicą jednego z nich, która w rodzinnym albumie odnalazła to, czego szukałem. To mój najbardziej cenny eksponat - przyznaje.
Z nieskrywaną dumą pokazuje także fotografię reprezentacji Wysp Kokosowych. - Zrobiono ją specjalnie dla mnie. Skontaktowałem się z kierownikiem tej drużyny i poprosiłem o wykonanie zdjęcia. To było w 2005 roku, gdy grali z reprezentacją Wyspy Bożego Narodzenia. Od tamtej pory nie rozegrali żadnego oficjalnego spotkania, więc miałem spore szczęście - wspomina.
W kolekcji znajdują się także fotosy drużyn klubowych z całego świata, o których istnieniu pojęcia nie mają nawet zapaleni fani piłki nożnej. Przykładem jest zespół Garrison Gunners z Wyspy Scilly. Co ciekawe, tamtejsza liga jest najmniejszą na świecie: liczy zaledwie dwa zespoły. Oczywiście zdjęcie drugiego z nich - Woolpack Wanderers - także znajduje się w zbiorach Jacka Kosierba.
Przeglądamy kolejne fotografie i trafiamy na LBM FC z Wyspy Bougainville, będącej regionem autonomicznym Papui-Nowej Gwinei. Uwagę zwracają bose stopy większości zawodników. - To jest miłość do piłki nożnej i poświęcenie - komentuje kolekcjoner.
Zostało jeszcze siedem lat
Jego kolekcja bez wątpienia największą w Polsce. Potwierdziło to w ubiegłym roku Biuro Rekordów Polski, wydając stosowny certyfikat.
- Udokumentowanie moich zbiorów było bardzo pracochłonne. Ze zdjęciami, które mam w formie elektronicznej nie było problemu, ale te trzymane w albumach fotografowałem przez kilka dni. Musiałem też dołączyć materiał filmowy i mieć świadka, który to wszystko potwierdził - wspomina nasz bohater.
Teraz stara się o wpisanie na listę rekordów Guinessa. O to łatwo nie będzie, bo najpierw musi powstać odpowiednia kategoria. Jacek Kosierb stawia sobie także inny cel. - Do swoich 50. urodzin chcę zebrać 50 tys. zdjęć. Brakuje mi ich sporo, ale zostało mi jeszcze siedem lat - śmieje się świdniczanin.
Z orzełkiem na piersi
Dzięki kontaktom, jakie uzyskał zbierając zdjęcia, udało mu się także zgromadzić ciekawą kolekcję koszulek reprezentacji piłkarskich. Może nie jest ona tak okazała, ale równie imponująca. - Poznałem człowieka, który ubiera „egzotyczne” drużyny z rejonu Pacyfiku i dostałem od niego kilka strojów - opowiada.
Ale szczególne miejsce wśród koszulek zajmuje ta z białym orzełkiem na piersi. Jacek Kosierb zakładał ją jako reprezentant Polski... pisarzy.
- To niesamowite. Jako dziecko oglądałem mecze drużyny narodowej i marzyłem o tym, żeby też kiedyś zostać reprezentantem Polski. Moje marzenie spełniło się, kiedy miałem 41 lat - opowiada autor dwóch monografii o historii świdnickiego sportu. - Do drużyny zostałem zaproszony przypadkowo, kiedy rozgrywała mecz w Zamościu i pojawił się problem z zebraniem składu. Do tej pory wystąpiłem w dziesięciu meczach i strzeliłem jedną bramkę. A w przyszłym roku w Rosji odbędą się mistrzostwa świata pisarzy. Zbieramy siły i chcemy tam zagrać - podsumowuje nasz rozmówca.