.
Dokąd poniesie ich ten owczy pęd? Nie trzeba być jasnowidzem, żeby przewidzieć rzeź na nowych maturach. Już teraz zawodówki, które awansowały do roli liceów, ledwo co mogą uzbroić swoich absolwentów w dyplomy dojrzałości. Z takim dokumentem można jednak zapisać się na studia, przynajmniej na niektórych uczelniach.
Znacznie to poprawia statystyki rozwoju intelektualnego kraju. Statystycy nie badają jednak, ile prac „naukawych” powstało na zamówienie i jedynym wkładem autorów jest złożenie na nich swojego nazwiska. Organy ścigania również nie interesują się tym rodzajem fałszerstwa.
Biznes więc kwitnie i wszyscy doskonale na tym zarabiają. Nauczyciele mają swoje etaty w szkołach, intelektualne podziemie produkuje prace dla nierozgarniętych studentów, promotorzy na uczelniach mają zajęcie. I rośnie armia sfrustrowanych bezrobotnych z dyplomami. Otwarcie granic Europy niewiele im pomoże, bo tam, tak jak i tu, liczą się konkretne umiejętności