Antoni Wieczorkiewicz z Bychawy jest właścicielem synagogi. – To jest zupełny ewenement, że prywatna osoba kupiła bożnicę i strona żydowska dała zgodę na tę transakcję – przyznaje wojewódzki konserwator zabytków
– Kupiłem synagogę, bo jestem lokalnym patriotą. Mieszkam w Bychawie od urodzenia. Poza tym zawsze interesowała mnie historia – przyznaje Antoni Wieczorkiewicz, który w 2007 roku kupił bychawską bożnicę, a teraz chce stworzyć w tym miejscu izbę pamięci wielu narodów. – W tym też celu powołałem Fundację „Bychawa–Miasto Wielu Kultur” – dodaje.
– Zgodnie z religijnym prawem żydowskim, w budynku po byłej synagodze nie można urządzić np. ubojni lub łaźni – wyjaśnia Marcin Bartosiewicz z Fundacji Ochrony Dziedzictwa Żydowskiego. – Tym niemniej trzeba pamiętać, że o przeznaczeniu nieruchomości decyduje jej właściciel. Albo konserwator zabytków, gdy mamy do czynienia z budynkiem zabytkowym. Sacrum w judaizmie wiąże się z cmentarzami, nie z domami modlitwy.
– Pierwsze wspomnienia, jakie mam związane z tą synagogą, to lata 60. ubiegłego stulecia, kiedy mieściła się tutaj straż pożarna – mówi właściciel zabytku, który urodził się w 1944 roku. – O Żydach mieszkających w Bychawie opowiadał mi ojciec.
Historia
Pierwsze informacje o osadnictwie Żydów w Bychawie pochodzą z 1578 roku. Zaś znaczny rozwój gminy nastąpił w XIX wieku. W 1816 r. rzemieślnicy żydowscy zostali dopuszczeni do cechów miejskich. Pod koniec stulecia na 2235 mieszkańców Bychawy było 1790 Żydów. Natomiast tuż przed wybuchem II wojny światowej wśród ponad 3 tysięcy mieszkańców, ludność żydowska stanowiła ponad połowę.
Bożnicę w Bychawie – w miejsce wcześniejszej drewnianej – wzniesiono w 1810 roku. Spłonęła w 1876 roku podczas pożaru miasta. Jej odbudowa trwała do 1897 roku.
Synagoga zbudowana jest na planie prostokąta. Elewacje są podzielone pilastrami. Wnętrza – przedsionka i babińca – zostały przebudowane. W sali modlitw zachowała się murowana bima (podwyższenie), wewnątrz znajdował się stół służący do wykładania i czytania Tory. Ściany sali modlitw i bimę zdobi polichromia, m.in. z motywami zwierzęcymi i roślinnymi. Są też inskrypcje hebrajskie.
Poza synagogą i pobliskim kirkutem w mieście funkcjonowały też rytualne rzeźnie i mykwa (łaźnia). Obok synagogi mieścił się zaś przytułek dla starców i karłów.
– W czasie II wojny światowej Niemcy założyli tutaj getto, choć niektóre źródła temu zaprzeczają, ale ono funkcjonowało – mówi Maria Dębowczyk, wiceprezes Bychawskiego Towarzystwa Regionalnego. – Można je nazwać przejściowym. Przebywali w nim między innymi Żydzi z Krakowa. Później byli pędzeni na Majdanek, większość jednak trafiła do obozów w Sobiborze i Bełżcu.
Podczas II wojny światowej budynek synagogi został zdewastowany.
Ratowanie zabytku
– To jest zupełny ewenement, że prywatna osoba kupiła synagogę i że strona żydowska wyraziła zgodę na tę transakcję – podkreśla dr Dariusz Kopciowski, lubelski wojewódzki konserwator zabytków. – Kiedy pan Antoni Wieczorkiewicz przejmował zabytek, pokrycie dachowe było w ruinie. Płaty blachy stwarzały nawet zagrożenie dla przechodzących obok ludzi.
Nowy właściciel zdecydował się na remont więźby dachowej i pokrycia. Prace wykonał za własne pieniądze. Niestety, punktów odniesienia, poza analogiami z synagogami wybudowanymi w XIX wieku na ziemiach polskich, praktycznie nie było.
– Nie ma wiarygodnych przekazów ikonograficznych mówiących jak ten dach rzeczywiście wyglądał – przyznaje dr Kopciowski.
Na podstawie informacji zawartych m.in. w studium historyczno-urbanistycznym wykonanym w 1984 r. przez Pracownie Konserwacji Zabytków Oddział w Lublinie wynika, że dach synagogi w Bychawie był czterospadowy. Tak to zapamiętali mieszkańcy miasta. Dodatkowo w Księdze Pamięci Bychawy zamieszczono rysunek pokazujący w dużym uproszczeniu czterospadową formę dachu. Taki też został odtworzony.
Po zakończeniu II wojny światowej zmieniło się wnętrze bożnicy. – Pierwotnie nie było bram wjazdowych – opisuje dr Kopciowski. – Widać też, że kolumny bimy zostały przez kogoś „ociosane”.
Bramy wjazdowe powstały, kiedy w synagodze mieściła się remiza strażacka. Być może to wtedy zostały uszkodzone kolumny. W późniejszych latach – w końcu lat 60. XX w. – budynek przejęło Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej. Przedsionek i babiniec zostały zaadaptowane na biura. Zaś sala modlitw użytkowana była nadal jako garaż i magazyn. W 1992 roku PGK opuściło bożnicę, a nieruchomość przejął samorząd. W 2007 roku trafiła w ręce Antoniego Wieczorkiewicza.
Przyjeżdżają, oglądają, modlą się, robią zdjęcia
Na ścianach synagogi zachowały się cenne polichromie. To rzadkość, bo w województwie lubelskim, poza Bychawą, jedynie w trzech bożnicach można podziwiać malarstwo ścienne.
– Zanim jednak pochylą się na nimi konserwatorzy, należy zająć się m.in. stolarką okienną. Należałoby też wzmocnić ściany nośne i sklepienie, podbić fundamenty, przywrócić pierwotny układ elewacji. Wskazane byłoby również wykonanie izolacji fundamentów – pionowej i poziomej – wylicza lubelski wojewódzki konserwator zabytków.
Właściciel mnie ukrywa, że potrzeba na to dużo pieniędzy. – Jeśli ich nie zdobędę, to dalszych prac nie rozpocznę – przyznaje Wieczorkiewicz.
Możliwa jest jednak pomoc z funduszy unijnych lub z budżetu państwa. – Wnioski można składać zarówno w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego, jak też w Wojewódzkim Urzędzie Ochrony Zabytków – podpowiada dr Dariusz Kopciowski.
Tymczasem bożnicę można zwiedzać. Trzeba tylko umówić się z właścicielem. – W ciągu roku przyjeżdża około 30 wycieczek autokarowych z całego świata. I nie są to tylko Żydzi. Synagogę zwiedzają też pojedyncze osoby i wycieczki szkolne – mówi Wieczorkiewicz. – Przyjeżdżają, oglądają, modlą się, robią zdjęcia. Wychodząc dziękują za udostępnienie. I dziwią się, że taki zabytek jest w Bychawie.
Z tych wizyt są zdjęcia i wpisy do księgi pamiątkowej.
Pisząc artykuł korzystałam z publikacji Andrzeja Trzcińskiego „ Śladami zabytków kultury żydowskiej na Lubelszczyźnie”, Lublin 1990.
Historyczne centrum miasta
Na Wydziale Architektury Wyższej Szkoły Ekologii i Zarządzania w Warszawie powstaje praca magisterska pt. „Centrum historyczne miasta Bychawy, rewitalizacja obiektów zabytkowych”. – Praca dyplomowa, którą przygotowuje mój syn, obejmuje rewitalizację zabytkowej bożnicy, zaprojektowanie jej funkcji jako obiektu będącego świadectwem dawnej wielokulturowości miasta oraz zaprojektowanie jej otoczenia – uporządkowanie placu, na którym stoi, towarzyszących obiektów i budynków – wyjaśnia mgr inż. arch. Andrzej Skiba. – Zamierzeniem pracy jest wytyczenie kierunku działań dla przywrócenia bożnicy roli ośrodka kulturalnego tej części Bychawy. Termin obrony został wyznaczony na wiosnę przyszłego roku – dodaje Skiba.