Piąte pokolenie żyjącego przed laty w Radzyniu Podlaskim Żyda, od lat poszukiwało informacji o swoim przodku. Znaleźli je teraz, dzięki przypadkowemu odkryciu.
Trzy lata temu w pobliżu dawnego aresztu Gestapo i UB podczas remontu drogi pod asfaltem odnaleziono kilkanaście macew. Historycy tłumaczyli wtedy, że podczas okupacji pochodzące z radzyńskich cmentarzy żydowskie nagrobki były wykorzystane przez Niemców jako materiał budowlany do utwardzania chodników i dróg.
Kolejne macewy odnaleziono teraz podczas porządkowania pobliskiej działki.
– Jej właściciel wynajął koparkę. W gruzie zauważono fragmenty macew – mówi Tadeusz Pietras, prezes Radzyńskiego Towarzystwa Regionalnego, z wykształcenia historyk.
Macew jest ok. 70. Niektóre są zachowane w całości, inne tylko we fragmentach.
– Wydaliśmy decyzję o wstrzymaniu robót budowlanych w tym miejscu. Część macew została trwale uszkodzona, bo prace wykonywane były przy użyciu ciężkiego sprzętu – przyznaje Dariusz Kopciowski, wojewódzki konserwator zabytków. – Udało się zdeponować 139 fragmentów macew na sąsiedniej, należącej do miasta, działce.
Konserwator ocenia, że odkrycie ma ogromną wartość. – Ma to znaczenie dla poszerzenia stanu wiedzy o radzyńskich Żydach, którzy byli obecni w mieście od pierwszej połowy XVII wieku – tłumaczy Kopciowski. Dlatego znaleziska mają być poddane badaniom. – Chcemy dokładnie odczytać inskrypcje, tak by przywrócić pamięć o dawnych żydowskich mieszkańcach Radzynia Podlaskiego.
Ale pierwszy nagrobek już zidentyfikowano. W Radzyniu był już szef żydowskiej organizacji „J–nerations” Meir Bulka.
– Zrobiłem zdjęcia macew. Katalog z nazwiskami wysłałem do cadyka z Bnei Brak w Izraelu. Żyją tam potomkowie radzyńskich chasydów – opowiada Bulka. – Pomagają nam też członkowie największej organizacji genealogicznej „"y heritage". We wtorek odezwała się osoba, która rozpoznała po inskrypcjach swojego przodka. To niesamowite.
Rodzina, która zidentyfikowała przodka to jego piąte pokolenie.
– Żyją teraz w Izraelu. Poszukiwali śladów przez lata, byli nawet w Radzyniu. A teraz dopiero poznali losy swojego pra pra pradziadka. Są bardzo podekscytowani – zdradza nam Bulka. Wiadomo, że potomkowie radzynianina niedługo zechcą znowu przyjechać do lubelskiego miasteczka.
A gdzie trafią macewy?
– Można je owszem wywieźć na cmentarz, a można zrobić jakieś ciekawe lapidarium w centrum miasta. Jeśli nie zgłosi się żadna rodzina to chyba jest tak, że macewy są własnością skarbu państwa – zauważa Zbigniew Smółko, dziennikarz i miejscowy regionalista.
Ale Gmina Wyznaniowa Żydowska potwierdza, że docelowo macewy powinny trafić na kirkut. – Najpierw musimy przemyśleć koncepcję lapidarium ponieważ nie możemy odtwarzać grobów. Nie wiemy bowiem, gdzie osoby wymienione w inskrypcjach nagrobnych są dokładnie pochowane – tłumaczy Andrzej Jankowski z GWŻ w Warszawie.
W 1939 roku Radzyń zamieszkiwało ok. 3300 Żydów i stanowili oni 50 proc. miejskiej populacji.