Rower – z pewnością to słowo najczęściej padało z ust mieszkańców Białej Podlaskiej w czerwcu. Bo to w tym miesiącu rowerzyści pokonali w sumie milion kilometrów. I już drugi rok z rzędu puchar Rowerowej Stolicy Polski trafił właśnie w bialskie ręce.
Dystans robi wrażenie, a jeszcze bardziej to porównanie: mieszkańcy 25 razy okrążyli Ziemię. To, że czerwiec był miesiącem takiej rywalizacji, łatwo było dostrzec na ścieżkach rowerowych. Kilometry kręcili młodsi i starsi, nauczyciele, urzędnicy, policjanci czy pracownicy socjalni.
Były rajdy po mieście i dłuższe wycieczki, m.in. do Muzeum J.I. Kraszewskiego w Romanowie. Do akcji włączyło się ponad pięć tysięcy mieszkańców.
Nie mają sobie równych
W dalekich dystansach nie ma sobie równych Urszula Awerczuk.
– W tym roku mój wynik to 6368 kilometrów. Tak, to prawda – śmieje się pani Urszula, która jest najlepsza w Białej Podlaskiej. – Cieszę się, że pomimo niesprzyjającej aury udało mi się pobić ubiegłoroczny rekord.
Pani Urszula jest już na emeryturze, a jazda na rowerze to jej pasja.
– Średnio robiłam ok. 200 kilometrów dziennie, a w pierwszy dzień rywalizacji ponad 300 – wylicza. Czasami musiała wstawać o świcie, a do domu wracała, gdy już było ciemno. Ale nie żałuje.
Takich jak ona, którzy życia bez roweru sobie nie wyobrażają jest w mieście więcej.
– Ja od wielu lat pedałuję razem z grupą TKKF Krzna. Mamy swoje rajdy we wtorki, czwartki i niedziele – opowiada Halina Kiryła, która w tegorocznej rywalizacji pokonała ok. 2 tys. km. – Określam siebie jako średniozaawansowaną rowerzystkę. Jeżdżę do pracy rowerem, a wracam zwykle okrężną drogą – tłumaczy. Rower to już styl życia. – To nie tylko siedzi w nogach, ale przede wszystkim w głowie. Co zrobić, że chce się nawet jak pada deszcz. Wystarczy odpowiednio się ubrać! – przekonuje.
Nie tylko językiem po asfalcie
Przejażdżki z zaprzyjaźnioną grupą to nie tylko nabijanie kilometrów.
– To jest towarzyska integracja, miłe spędzenie czasu. Ja to zawsze podkreślam, że nie tylko językiem po asfalcie, ale trzeba coś zobaczyć, porozmawiać, rozpalić ognisko, zjeść kiełbaskę. Cel też jest ważny – zaznacza pani Halina. Ostatnio była z innymi rowerzystami na Jarmarku Sapieżyńskim w Kodniu.
Na liczniku wybiło w sumie ok. 100 kilometrów.
– Wybieramy takie wydarzenia, żeby było ciekawie. Ale często to również krajoznawcze wycieczki do rezerwatów na przykład Jata pod Łukowem, miejsc pamięci czy kultu religijnego jak Pratulin. Przy okazji możemy dowiedzieć się czegoś ciekawego o regionie, a niekiedy wchodzimy do lasu i zbieramy grzyby albo jagody – dodaje pani Halina.
W Białej Podlaskiej miłośnicy jednośladów mają już do dyspozycji ponad 40 kilometrów tras.
– Nad doliną Krzny jest przepięknie – przyznaje pani Halina. Cieszy się, gdy widzi już całe rodziny na rowerach. – Również do naszej grupy dołączają coraz młodsze osoby, nie tylko seniorzy.
Demokratyczny wynalazek
Jan Staniszewski rowerowy czerwiec zakończył z wynikiem 1800 kilometrów na dwóch kółkach.
– Nie zamierzam zwalniać tempa, Rywalizacja była zabawą i okazją do spotkań ze znajomymi – przyznaje. Bialczanin również do pracy dojeżdża rowerem. – A w czerwcu codziennie jeszcze kręciłem w ramach rajdów z innymi grupami lub solo – opowiada. Kolejna w tym roku wygrana naprawa go dumą. – Jesteśmy mistrzami i trzeba to podkreślać – nie ma wątpliwości pan Jan.
Pomysłodawcą tej sportowej rywalizacji jest Bydgoszcz.
– W zamyśle nasza akcja miała być połączeniem rywalizacji z rekreację i część uczestników tak do tego podeszła. Część jednak potraktowała to bardzo profesjonalnie – zauważa Rafał Bruski, prezydent Bydgoszczy. – Tak naprawdę każdy jest zwycięzcą. Działamy na rzecz wspólnego spędzania czasu, zdrowego trybu życia. Cieszę się, że nasze grono co roku rośnie.
W tegorocznej, czwartej już rywalizacji, brały udział 62 miasta prezydenckie i 90 gmin z całej Polski. Zasady są proste: rowerzyści pobierają stworzoną na potrzeby akcji darmową aplikację „Aktywne Miasta”, która rejestruje trasy i ich długości. Każdy uczestnik zabawy decyduje, dla którego miasta „kręci kilometry”.
– Rower jest najbardziej demokratycznym wynalazkiem, bo jeżdżą i najmłodsi, i najstarsi, i kobiety, i mężczyźni, wszyscy bez względu na kolor skóry, na sympatie polityczne, na przekonania. Po prostu jesteśmy „rowerowymi” braćmi i siostrami lubiącymi wspólnie spędzać czas w miejskiej przestrzeni. Tylko w ciągu miesiąca odbyły się dziesiątki „rowerowych” wydarzeń, a na nich setki uśmiechniętych twarzy – dodaje z kolei Michał Litwiniuk, prezydent Białej Podlaskiej.
Na drugim miejscu w tej sportowej rywalizacji uplasowały się Puławy z wynikiem 570.818,29 km a na trzecim Gniezno, gdzie cykliści pokonali 539.782,46 km.