Jeśli dziś piątek, to jesteśmy w Szczebrzeszynie. Tak lokalizuje swój pobyt pół setki osób, które od wtorku podróżują tropem literackich bohaterów i samego autora noblisty. Przewodnikiem międzynarodowej wakacyjnej wyprawy jest pisarz Isaac Bashevis Singer.
Toboły mają tendencję rozrostową, a tu jeszcze nadchodzą kolejni uczestnicy, niosąc ryzy papieru i jakieś rulony. Wszystko dzieje się we wtorkowy ranek na placu Zamkowym w Lublinie. Przechodnie patrzą zaciekawieni, bo niby nie ma nic ciekawego w widoku wycieczki pakującej się do odjazdu. Ale dlaczego kilku młodych ludzi niesie jednokołowe rowerki, dwóch upycha na siedzenie spory pomnik, a jeden z ma zamiast nosa różową kuleczkę z gąbki?
Wędrowny pomnik
– Trochę ja ich znalazłam, trochę oni mnie znaleźli, tak szliśmy do siebie – śmieje się Ula Pietrzak, od ponad dwóch lat aktorka lubelskiego Teatru Andersena pytana, jak to się stało, że bierze udział w Festiwalu "Śladami Singera”. Z Urszulą można spokojnie porozmawiać, bo zajęta jest trzymaniem w objęciach dwóch ludzkich rąk. Męskich.
– Bym się zdecydowała na taką wyprawę nawet gdyby była śladami Orzeszkowej albo Prusa. Okazja porozmawiania w kilku językach i spotkania tylu młodych fajnych ludzi to dla mnie atut. Dlatego jadę. Dwa dni wystarczyły, żebyśmy się zintegrowali, popracowali na programem. Wszyscy jedziemy trochę w ciemno, ale ja wiem, kogo spotkam. Wcześniej z młodzieżą przygotowywałam spektakl "Kuglarze”.
Na każdym postoju na trasie festiwalu – w Tyszowcach, Szczebrzeszynie, Józefowie i Biłgoraju (a także ostatniego dnia w Lublinie) – ręce zostaną przykręcone do korpusu figury Sztukmistrza z Lublina. Tytułowy bohater chyba najbardziej znanej powieści Singera, na czas imprezy stał się wędrownym pomnikiem.
Pomysł na ten międzynarodowy projekt jest prosty. Organizatorzy zaprosili do współpracy młodych ludzi – muzyków, artystów uprawiających sztukę cyrkową, graffiti, interesujących się i znających kulturę żydowską (język jidysz). Uczestnicy musieli dojechać do Lublina na własny koszt, resztę zapewniali organizatorzy. – Dla kilku osób z Izraela to była bariera. Niestety, musieli zrezygnować z udziału w projekcie – mówi Joasia, która zajmuje się wolontariuszami.
I tak powstała pięćdziesięcioosobowa ekipa, która wyruszyła w objazd po miasteczkach związanych z twórczością Singera. Tam, gdzie toczą się losy literackich bohaterów powieści i opowiadań, w miejsca skąd pisarz czerpał inspirację.
Dobre przyjęcie
W każdym z tych miejsc ekipa spędza dwa–trzy dni. I wciąga do zabawy i nauki mieszkańców. Zaprasza na warsztaty, pokazy, spektakle. Za bazę mają szkoły, biblioteki, rynki, placyki, ośrodki kultury.
– Nie przypominam sobie, by gdzieś okazano nam niechęć albo ktoś nie chciał brać udziału w festiwalu – kręci głową Aleksandra Duź, koordynatorka całego projektu, pytana o przygotowanie całej imprezy, które trwały od kwietnia.
Żaden burmistrz nie odmówił czytania fragmentu prozy noblisty? – Nie. Ale wszędzie już współpracowaliśmy przy innych projektach, byliśmy ze spektaklami, dzieci robiły zdjęcia w ramach warsztatów, poznawały prozę Singera – dodaje Joasia Krauze.
Podstawy alfabetu
– To śmieszne, ale jeszcze nigdy nie spałem w Biłgoraju w hotelu – mówi Michał Szulc z Biłgoraja. Do udziału w festiwalu został zaproszony i razem z poznanym w czasie realizacji innych projektów Kubą Ratowskim zajmują się oprawa muzyczną projektu. – Bierzemy udział w warsztatach muzyki klezmerskiej, będziemy tworzyć muzykę do wystawianych spektakli i w czasie korowodów czy występów cyrkowych – tłumaczy. – Zajmuję się muzyką etniczna, perkusyjną – dodaje Kuba.
– Zupełnie nie wiem, co mnie czeka. Ilu będę mieć uczniów. Ale myślę, że dam sobie radę – mówi Monika Biesaga, studentka III roku judaistyki na UJ. Między 12 a 23 lipca zmieniła się w nauczycielkę i członka sekcji edukacyjnej. Na czas festiwalu jest "panią od jidysz”. – Będą podstawy alfabetu, poznamy proste wyrazy – opowiada o tym, co się będzie działo na jej zajęciach. Jej koleżanką z sekcji jest Lidia Chmielewska. Obie pierwszy raz przyjechały do Lublina i pierwszy raz będą zwiedzać nasz wschodni kawałek Polski.
Jeśli dziś jest piątek, to znaczy, że autokar oklejony logo festiwalu jest w Szczebrzeszynie i o godz. 20 na Rynku zacznie się koncert klezmerski a o godz. 20.30 będzie pokaz filmów dokumentalnych oraz filmów nakręconych przez młodzież z tutejszego ZS nr 1. A jutro od 11 zaczynają się warsztaty: cyrkowe, filmowe, fotograficzne, pisania w jidysz, literackie i plastyczne, garncarskie i tańca. O godz. 20 wernisaż wystawy fotografii, później spektakl teatralny, a później koncert. W niedzielę też nudy nie będzie. A wszystko gratis.
A w poniedziałek… a w poniedziałek to już będzie Józefów, a tam o godz. 20 zacznie się koncert klezmerski. I tak do niedzieli 24 lipca. To będzie dzień kulminacyjny imprezy organizowanej przez Ośrodek "Brama Grodzka – Teatr NN”.
A Joasia z Aleksandrą zobaczą dno w wielkiej torbie z koszulkami festiwalowymi przygotowanymi dla uczestników tej eskapady. We wtorek, 12 lipca, koszulek było jeszcze 300.