Isaac Singer: Byłem w raju i miałem tylko jedno pragnienie: żeby nigdy mnie stąd nie wygnano. Marian Jagusiewicz: Singer to pornograf. Na to zgody nie ma. I tak pisarza do raju wpuścić nie chcą.
I ulica. - Zrobimy także wszystko, by Singer miał w swoim mieście ulicę. Będziemy walczyć do końca - zapowiadają ludzie ze stowarzyszenia.
Pornografia klozetowa
Janusz Rosłan, obecny burmistrz, czterokrotnie podejmował takie próby. Zablokowali je radni prawicy. A wszystko przez ulotkę wydaną przez Młodzież Wszechpolską, LPR i Komitet Obywatelski Ziemi Biłgorajskiej. Prozę Singera określono tam jako "pornografię klozetową”. I "jeden wielki podręcznik zboczeń”.
Żeby mnie stąd nie wygnano
Singer mieszkał w Biłgoraju i wędrował po okolicznych miasteczkach. Przeniósł je do swoich powieści. Rozsławił Biłgoraj na cały świat.
Singer ma wrócić
W kwestii powrotu Singera do Biłgoraja wspierać go będą Janusz Palikot, współwłaściciel lubelskiego Polmosu, Henryk Wujec, który pochodzi spod Biłgoraja i Stefan Szmidt, dyrektor Biłgorajskiego Domu Kultury.
Na początek Palikot dał sto tysięcy złotych. Paweł Śpiewak chce wydać przewodnik po ziemi biłgorajskiej, tak by turyści z Polski i zagranicy mogli wędrować śladami Singera. Szmidt chce sprowadzać do Biłgoraja singerowskie spektakle z Izraela.
W dalszych planach stowarzyszenie ma odbudowę domu dziadka pisarza i urządzenie tam muzeum pamiątek.
- Singer wróci - mówią jednym głosem władze stowarzyszenia.
Singer to pornograf
- Nie ma o czym mówić. Singer na to nie zasługuje. Niech pan zajrzy do książki Agaty Tuszyńskiej o Singerze. Co możemy tam przeczytać? Sami Żydzi piszą, że przed II wojną światową Singer "pisywał powieści brukowe... Przede wszystkim o seksie” - mówi twardo Jagusiewicz.
- Jeżeli są w Biłgoraju ludzie, którzy wstydzą się Singera, to jest wstyd dla nich - Paweł Śpiewak jasno stawia sprawę.
- Niech pan zauważy, że w stowarzyszeniu chcą działać ludzie spoza Biłgoraja. Nie z tej ziemi. To ja się pytam: Kto chce zrobić interes na Singerze?
Chorzy z nienawiści
- Skandaliczne fobie grupy oszołomów ośmieszają Biłgoraj. Na literaturze ci antysemici znają się, jak wilk na gwiazdach.
- Antysemici są zarazą i wstydem Biłgoraja.
- Tylko osioł nie wie, że literaci mogą pisać o wszystkim. O seksie też. Seks to ludzka rzecz. I tak dalej. I tak dalej.
Witold Dąbrowski, wicedyrektor Ośrodka Brama Grodzka - Teatr NN, który był w Biłgoraju, gdy wybierano władze stowarzyszenia, nie może nadziwić się antysingerowskim fobiom. - To tak, jakby w Lublinie ludzie nie chcieli Majdanka.
Co dalej?
- Nie ma lepszego nazwiska na promocję Lubelszczyzny. Nie ma ciekawszego motywu niż sztukmistrz z Lublina na promocję Lublina - twierdzi Tomasz Pietrasiewicz, dyrektor Ośrodka Brama Grodzka - Teatr NN w Lublinie.
- Przejedzą pieniądze Palikota. Wydadzą przewodnik, sprowadzą teatr z Izraela, zjedzą coś. Na tym się skończy - mówi z powątpiewaniem jeden z członków stowarzyszania, na stałe mieszkaniec Biłgoraja. Ale za nic nie poda swojego nazwiska...