Trumny dzielą się na zwyczajne i sarkofagi, mają różnorodne wzornictwo i niekiedy są prawdziwymi dziełami sztuki, mają też urozmaicone nazwy, p. "ogórek”, "bombka”, "belgijka”, "kufer”, "max”, a nawet "s-ex”
- Wydawałoby się, że niezbędna w naszym kręgu kulturowym do ostatniej posługi skrzynia na zwłoki to przedmiot jednorazowego użytku, zatem nie wymagający specjalnej troski o jakość, a tym bardziej trwałość, a tymczasem jest zupełnie inaczej - mówi mistrz ze Skierbieszowa. - Trumna musi być zawsze estetycznie wykończona i trwała. Czasem przecież przez kilkanaście dni stoi w zakładzie pogrzebowym. A w grobowcu
czy mogile ziemnej, może przeleżeć nawet 40 lat. Bywa że ciała już dawno prawie nie ma, a pozostałe z niego szczątki spoczywają sobie w najlepsze w jeszcze całej trumnie.
Królują trumny dębowe
W dawnych wiekach, jak opowiada Cichorz, modne były w wyższych sferach trumny metalowe. Potem to się zmieniało. Kilka lat temu ktoś wpadł na pomysł trumien plastykowych, ale jakoś się nie przyjęły. Są też trumny tekturowe, z wkładem metalowym, służące do transportu zwłok na dalsze odległości, np. za granicę. Ale są też trumny stylizowane na metalowe, tzw. metalizowane. Najnowocześniejsze trumny wykonywane są w osłonie poliestrowej, wykańczane na wysoki połysk lub mat. - To powłoka z "głębią”, daje naprawdę niesamowity efekt - zapewnia Cichorz.
Może okna, może drzwi?
Jednak popyt na typowe usługi stolarskie z czasem skurczył się. Stanął więc przed dylematem: czym się zająć? Chodziły mu po głowie okna, drzwi. Wybrał trumny. Wyrabiał je, jak inni - chałupniczym sposobem, na potrzeby okolicznych mieszkańców. Teraz ma z prawdziwego zdarzenia własny zakład w obiektach byłej Gminnej Spółdzielni, zatrudnia 13 osób, a jego klientelą jest blisko 30 zakładów pogrzebowych rozrzuconych po całej Polsce.
Pierwsze trumny były bardzo proste, jeden wzór, krzyż na wieku, wewnątrz wybite pieluchą, zabijane gwoździem, do tego tradycyjne nóżki. Teraz trumny wyposażone są w antaby, czyli rączki do przenoszenia, mają poduszkę, wyłożone są atłasami w różnych kolorach.
- Miałem tylko jeden przypadek, gdy klient życzył sobie wybicie w kolorze czarnym, haftowane złotem. Na co dzień przeważają kolory białe i błękitne. Zmieniły się też kształty trumien - dodaje właściciel.
Można zatem zamówić trumny o przekroju sześciokątnym, ośmiokątnym czy nawet dziesięciokątnym. Wzornictwo zresztą rodzi się w zależności od potrzeb. - Wytwarzamy na przykład trumny tzw. staroniemieckie. Polega to na nakładaniu specjalnych lakierów, powlekanych ozdobną warstwą, na której wykonuje się patynowanie i nadaje usłojenie. W ten sposób trumna uzyskuje efekt postarzenia.
Pożegnanie z Kopca Kościuszki
Trumny w branżowym żargonie mają niekiedy bardzo wymyślne nazwy. Jest więc "ogórek”, "bombka”, "kufer”, "beczka”, "belgijka”. Sarkofag "ex” nazywany jest skrótem "s-ex”, albo zwyczajnie "seks”. "Maksy” z kolei przeznaczone są dla zmarłych o dużej masie ciała. Zresztą w ciągu trzech godzin od zamówienia zakład zrobi trumnę pod każdy wymiar.
Bywają trumny nietypowe, wykonywane na specjalne zamówienie. Niekiedy mają np. 2,30 cm długości i 80 cm szerokości (standardowa szerokość 64 cm). Przy wyborze trumien trzeba pamiętać, że ciało po śmierci wydłuża się nawet o kilka centymetrów, i tym samym trumna powinna być o około 20 cm dłuższa.
Osobną grupę stanowią trumny ekshumacyjne, do których przekładane są szczątki. Te są małe, mają ok. 1 metra długości. Niekiedy ludzie robią miejsce w grobowcu dla nowych lokatorów, przekładając poprzedników do mniejszych trumien i np. zakopując je głębiej.
Sporadycznie trafiają się zamówienia na trumny do spopielania ciał i urny na prochy. Te pierwsze są łatwopalne, najczęściej drewniane. W ub. roku wykonano w Skierbieszowie dziesięć takich kompletów. Rodzina jednej osoby życzyła sobie, żeby prochy zmarłego były rozrzucone na Kopcu Kościuszki w Krakowie.
Przyzwyczajają się za życia
- W jednym pokoju śpią oni, a w drugim stoją trumny - mówi.
W pogrzebowym biznesie występuje wyraźna sezonowość. W maju, miesiącu zakochanych, notuje się najwięcej wypadków i samobójstw. Takie zakłady jak w Skierbieszowie robią wtedy na gwałt trumny dla młodzieży, jasno wykończone. Najmniejszą z kolei umieralność notuje się w okresie żniw. Najtrudniejszy czas dla ludzi starszych i schorowanych zaczyna się w listopadzie i trwa do stycznia, czasem przedłuża się do marca. Wtedy jest najwięcej zgonów.