Polskie miody pitne półtoraki, dwójniaki, trójniaki i czwórniaki są warte certyfikatu "Gwarantowanej tradycyjnej specjalności”.
Miód od wieków jest związany z historią Polski. Nie mieliśmy własnego wina i jego rolę przejął miód pitny. Od wieków był to trunek luksusowy i pijany przy szczególnych okazjach. A wszystko zaczyna się od pszczoły.
Bzykają ku uciesze podniebienia
Pszczoła to mądre stworzenie. - Gdy koło siebie są dwa sady, stary niepryskany i nowoczesny, co tydzień zasilany chemią, to pszczoły zawsze będą siedzieć w tym starym - mówi Robert Niezgoda, pszczelarz z Niedrzwicy. - I to jest podstawa dobrego miodu.
Jedna dobrze prowadzona rodzina jest w stanie przez sezon wyprodukować 110-120 kilogramów lubelskiego złota. Z tym że 80 kilogramów idzie na pokarm dla pszczół. - A 30, 40 może zebrać pszczelarz - dodaje Niezgoda, który dostarcza około 2 ton miodu rocznie do lubelskiego Apisu. - Właściwie to każdy miód się nadaje do produkcji pitnej odmiany. Pod warunkiem że jest wolny od antybiotyków i sacharozy. Najlepszy jednak jest gryczany, o ciemnej barwie. Ma najwięcej rutyny, substancji zbawiennie wpływającej na układ krążenia, oczyszczającej naczynia włosowate ze złogów.
Z takiego powstaje pitny kurpiowski, który jest ciemniejszy od innych gatunków.
Nawet Czeszka nie przeszkodziła
Swoje pretensje do miodu pitnego zgłaszali też Litwini, twierdząc, że ich "miedowin” zasługuje na miano "Gwarantowanej tradycyjnej specjalności”. - Jednak dowiedzielśmy się, że Litwini dodają spirytusu, a więc proces wytwarzania tego trunku nie odpowiada tradycyjnej recepturze - dodaje Janik.
Wreszcie we wtorek, 29 lipca, w Dzienniku Urzędowym UE ukazała się nota prawna, że polskie miody uzyskały status "Gwarantowanej tradycyjnej specjalności”. To jest po bryndzy i oscypku, trzeci polski produkt chroniony unijnym prawem.
Miód jak wino
Następnie miody trafiają do miodosytni. - Tu odbywa się sycenie brzeczki miodowej, czyli powolne gotowanie wody i miodu, dobranych w odpowiednich proporcjach w zależności od gatunku - mówi Renata Janik, szefowa marketingu w Apisie. - Potem brzeczka jest studzona, podlega fermentacji, odciąganiu. Młody miód pitny trafia do leżakowni. Im więcej jest miodu w brzeczce, tym dłużej musi leżakować. Stąd półtorak czeka na rozlanie nawet sześć lat.
Na koniec miód jest przyprawiany ziołami i rozlewany do butelek lub ozdobnych antałków.
Lubelski Apis jest największym na świecie producentem miodu pitnego. Rocznie z firmy wyjeżdża 750 tysięcy litrów tego wykwintnego trunku. Miody pitne produkowane są na bazie miodu wielokwiatowego i gryczanego, pochodzącego z terenów ekologicznie czystych: Mazur, Roztocza i Bieszczad.
Bez konserwantów
A imć pan Onufry Zagłoba, choć węgrzyna nad miód stawiał, to pewnie lubelskim dwójniakiem czy półtorakiem nie pogardziłby, idąc w ślady urzędników z Brukseli.
Jakie mamy miody
Dwójniaki - miody, dla których brzeczka powstaje z jednej jednostki objętości miodu rozcieńczonej jedną jednostką objętości wody.
Trójniaki - miody, dla których brzeczka powstaje z jednej jednostki objętości miodu rozcieńczonej dwiema jednostkami objętości wody.
Czwórniaki - miody, dla których brzeczka powstaje z jednej jednostki objętości miodu rozcieńczonej trzema jednostkami objętości wody.
Piątaki - miody, dla których brzeczka powstaje z jednej jednostki objętości miodu rozcieńczonej czterema jednostkami objętości wody.
Najmocniejsze są półtoraki. Półtoraki i dwójniaki określane są niekiedy mianem miodów królewskich. Piątaki i czwórniaki, czyli miody wytrawne, dojrzewają najszybciej i nadają się do spożycia po upływie 6-8 miesięcy.