– To nie są ginące zawody. Tu nie ma sentymentów, za to jest bardzo dużo pracy – przekonuje Jakub Szymański, fotograf, który przez ponad trzy lata fotografował lubelskich rzemieślników
Efekty jego pracy można oglądać Młodzieżowym Domu Kultury nr 2 przy ul. Bernardyńskiej 14a w Lublinie. Na zewnątrz budynku seria kolorowych zdjęć małych rzemieślniczych zakładów. W środku w „Galerii po 111 Schodach” czarno-białe portrety ludzi.
– Chciałem, by ta wystawa miała nie tylko wymiar kronikarski, historyczny, ale też estetyczny – podkreśla Jakub Szymański, rocznik 68’. Z wykształcenia lekarz weterynarii, z pasji „fotograf społeczny”.
– Ten projekt rodził się przy okazji wizyt u kolejnych lubelskich rzemieślników – opowiada współzałożyciel Grupy Twórczej Motycz.
Zaczął od jednej z najstarszych lubelskich pracowni rzemieślniczych – od Kazimierza Wójcika, czapnika z ul. Zamojskiej. –Po raz pierwszy spotkałem rzemieślnika, który prowadził swoją pracownię nieprzerwanie od 58 lat. Wtedy postanowiłem poszukać podobnych rękodzielników – opowiada fotograf.
Parasolniczka, ślusarz, metaloplastyk, krawiec… – Każdy z nich polecał mi kogoś następnego. I tak trafiłem do ok. 30. U jednych byłem dwa razy, u innych pięć. Czasem siedziałem tam po kilka godzin słuchając opowieści.
Większość na zdjęcia zgodziła się od razu. Inni potrzebowali czasu do namysłu. Jeszcze innych trzeba było intensywnie namawiać. Najtrudniej było znaleźć czas.
– Dariusz Dudkiewicz, kaletnik z ul. Zielonej, w końcu się zgodził i wyznaczył termin – między Bożym Narodzeniem a sylwestrem. To jedyny czas w roku, gdy w jego zakładzie nie jest tłoczno – opowiada Szymański.
Fotograf na własnej skórze przekonał się też, jak szybko takie zakłady znikają. – Do pani szewc Barbary Abramowicz z ul. Kowalskiej zdążyłem w ostatniej chwili. Gdy poszedłem tam z zaproszeniami na wystawę, jej zakładu już nie było.
Wernisażu nie doczekał czapnik z Zamojskiej. Na otwarciu wystawy Kazimierza Wójcika reprezentowała wdowa z wnuczką.
– Przyszli prawie wszyscy, z żonami, z dziećmi, z wnukami. Ponad 50 osób – cieszy się Jakub Szymański. – Takie wernisaże pamięta się długo.
Wystawa „Zawód rzemieślnik. Ja tutaj pracuję” w MDK nr 2 do końca lipca. Jesienią zdjęcia lubelskich rzemieślników będzie można oglądać w Centrum Kultury (ul. Peowiaków 12).