Nie udało się uratować przedniej łapy suczce znalezionej w worku na tyłach Castoramy w Chełmie. Obrażenia były zbyt duże - łapa była w kilku miejscach złamana i oskalpowana ze skóry.
- Przeszła dobrze zabieg, ale jest wystraszona - mówi Katarzyna Szynal z Chełmskiego Schroniska da Zwierząt. - Pozostanie u nas, żeby nabrać sił. Mimo tego co przeszła, jest bardzo ufna, pozwala się wziąć na ręce i tuli się do człowieka - dodaje.
Ludzi boi się drugi z psów znalezionych w poniedziałek, czarny kundel, któremu weterynarz musiał założyć ponad 100 szwów na różne części ciała. Pies jest w fatalnym stanie, jest bardzo osłabiony, stracił dużo krwi. - Szukamy mu domu, żeby doszedł do siebie po tej traumie - mówi Katarzyna Szynal.
Jak się dowiedzieliśmy, czarny kundel był widywany na ul. Zamojskiej w Chełmie, to zaledwie dwie przecznice od restauracji, w wejściu do której znaleziono go w kałuży krwi. Niewykluczone, że uciekł oprawcy i schronił się właśnie w zejściu do lokalu. Policjanci szukają właściciela.