Rozmowa z Marcinem Czerwonką, trenerem MKS Padwa Zamość
- Związek Piłki Ręcznej w Polsce proponuje przedwczesne zakończenie rozgrywek I i II ligi...
– Wszyscy jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji: zawodnicy, trenerzy i prezesi klubów. Nasi gracze otrzymali ode mnie plan indywidualnych treningów, chwalą się na facebooku w jaki sposób podtrzymują formę. Trenerzy i prezesi są w zawieszeniu. Tak naprawdę nikt nie potrafi przewidzieć jak długo potrwa zagrożenie koronawirusem. Dlatego trudno coś planować. Nawet jeśli drużyny powrócą do wspólnych zajęć pod koniec kwietnia lub na początku maja, to potrzebny będzie okres przygotowawczy zanim wznowimy walkę o punkty. Realnie potrzeba kolejnego miesiąca. Trzeba być naprawdę mądrym, aby znaleźć właściwe rozwiązanie. Rozsądnym w takiej sytuacji wydaje się zakończenie rozgrywek na tym etapie.
- Niektóre kluby narzekają, że w takiej sytuacji pojawi się brak możliwości awansu do PGNiG Superligi…
– Ten problem jest do rozwiązania. Można będzie otworzyć „okienko” dla klubów z pierwszych, a nawet z drugich miejsc w każdej z trzech grup: A, B oraz C i pozwolić składać dokumenty licencyjne na grę w PGNiG Superlidze. Patrząc realnie to nie widzę poważ nego kandydata, który spełniłby wymagania stawiane przez spółkę i uzyskał przepustkę do ligi zawodowej.
- Zawodnicy MKS Padwa na razie ćwiczą indywidualnie. To nie to samo, co trening całego zespołu w hali. Jak długo piłkarze mogą tak pracować?
– Wszystko zależy od tego, czy mają wyznaczony konkretny cel. Jeżeli będą wiedzieć, że np. w połowie maja wrócą do rywalizacji na boisku to są w stanie podtrzymywać formę. Inaczej zabraknie motywacji. Obecny czas możemy już nazwać okresem roztrenowania. I tego się obawiam.
- Jeżeli zapadnie decyzja o przedwczesnym zakończeniu rozgrywek znajdziecie się na trzecim miejscu. To zdecydowanie lepiej niż planowaliście.
– Po dobrej postawie w pierwszej rundzie szykowaliśmy się poważnie na rewanżową. Przed nami były mecze z czołówką. Przygotowywaliśmy się na spotkania z AZS UJK Kielce u siebie i na wyjeździe z Czuwajem Przemyśl. W końcowym rozrachunku nie interesowało nas trzecie miejsce. Mogliśmy powalczyć nawet o drugą lokatę, a może i wyżej. Nasze mecze w hali OSiR ogląda komplet 900 kibiców. Przed nimi były jeszcze trzy okazje wspaniałego przeżycia sportowej rywalizacji. Gramy dla nich i nie chcemy zabierać im tego, co ich cieszy. Jeżeli rozgrywki zostaną przedwcześnie zakończone to najbardziej szkoda nam kibiców.