Zawieszenie Mateusza Rudyka zostało anulowane. Zawodnik Lubelskie Perła Polski Cycling Team wystąpi w igrzyskach olimpijskich.
Przypomnijmy, że w organizmie kolarza Lubelskie Perła Polski Cycling Team wykryto insulinę, która jest środkiem niedozwolonym. Badanie zostało przeprowadzone 1 czerwca podczas zawodów w niemieckim Cottbus. Problem w tym, że insulina w organizmie Rudyka znajdowała się od wielu lat, ponieważ jest on chory na cukrzycę, co dla całego świata kolarskiego jest informacją powszechnie znaną.
Rudyk jest nawet twarzą jednej z firm produkujących leki na cukrzyce. Skąd w takim razie całe zamieszanie? Okazuje się, że Rudyk nie miał ważnego certyfikatu informującego, że przyjmuje insulinę w celach leczniczych. Poprzedni mu wygasł, a o nowym najwyraźniej zapomniano. Brak tego dokumentu sprawił, że insulinę potraktowano jako środek dopingujący.
W momencie zawieszenia ruszyła cała batalia mająca na celu „odkręcenie” całej sytuacji. Nowy certyfikat udało się zdobyć już 24 lipca i Rudyk znowu mógł spokojnie przyjmować insulinę w celach terapeutycznych. Nie było jednak pewne, czy władze światowej federacji zdążą uporać się z całą procedurą odwieszenie polskiego kolarza. Udało się i w środę Rudyk ponownie został dopuszczony do udziału w imprezie w Paryżu.
– Bardzo cieszę się z tej decyzji i dziękuję wszystkim osobom, które były zaangażowane w odkręcenie tej sytuacji. Wykonano naprawdę ciężką pracę, aby Mateusz mógł wystąpić w stolicy Francji – mówi Andrzej Boras, prezes Lubelskie Perła Polski Cycling Team.
Szczęście w nieszczęściu polega na tym, że Rudyk praktycznie niczego nie stracił na tej sytuacji. Oczywiście poza mnóstwem niepotrzebnych nerwów, które przecież w sprincie musi mieć bardzo mocne. Jego konkurencje ruszają dopiero w drugim tygodniu Igrzysk. Dlatego zawodnik Lubelskie Perła Polski Cycling Team miał lecieć w środę. Tego dnia został jednak w kraju, gdzie spokojnie przygotowywał się do Igrzysk. Do Francji uda się dopiero dzień później. Pierwszy start Rudyk ma zaplanowany dopiero na 7 sierpnia.