Mateusz Stryjewski, czyli nowy nabytek Avii Świdnik kilka lat spędził w jednej drużynie ze swoim starszym bratem Michałem. Obaj grali w trzecioligowej Mławiance, obaj trafili także w jednym momencie do pierwszoligowego Podbeskidzia Bielsko-Biała. Jak się okazuje w „pakiecie” mogli trafić także do drużyny Łukasza Mierzejewskiego.
Mateusz Stryjewski w sezonie 22/23 zapisał na swoim koncie 21 goli i 14 asyst w barwach Mławianki i został królem strzelców w grupie pierwszej III ligi.
Świetnie liczby „wykręcał” jednak także jego starszy brat Michał. Na transfer obu zawodników zdecydowało się Podbeskidzie. Michał dostawał więcej szans w ekipie „Górali” i zostaje w zespole także na rundę wiosenną. Mateusz spróbuje się odbudować w Avii.
A czemu wybrał akurat ofertę ze Świdnika? – Na pewno miałem parę propozycji, ale rozmawiałem z kilkoma osobami na temat Avii i wiem, że to klub, który ciągle się rozwija i chce zrobić kolejny krok do przodu. Celem jest walka o drugą ligę i przyszedłem tu po to, żeby w tym pomóc – przekonuje Mateusz Stryjewski. Zapewnia też, że będzie jeszcze walczył o miejsce w ekipie Podbeskidzia, z której jest wypożyczony.
– Mam jeszcze 1,5 roku kontraktu i chociaż różnica między pierwszą, a trzecią ligą jest bardzo duża, to chcę się odbudować, a w lecie wrócić do Bielska-Białej i powalczyć o miejsce w składzie – zapewnia 26-letni skrzydłowy.
Trzeba też dodać, że nie tylko sezon 22/23 był dla niego bardzo udany. Już wcześniej potrafił zdobywać ponad 20 bramek w sezonie. Skąd taka skuteczność, skoro występuje na lewym skrzydle?
– Mieliśmy dobry skład w Mławiance, ja z bratem i Joao Odilonem dogadywaliśmy się bez słów. Ta współpraca wyglądała okazale, a bramki szły za tym, wyniki zresztą też. Nadarzył się okazja transferu do pierwszej ligi i trzeba było skorzystać. W Podbeskidziu nie poszło, ale się nie załamuje. Biorę się do roboty, chce odbudować teraz formę i walczyć o skład w Podbeskidziu, kiedy wrócę w lecie do Bielska-Białej – zapewnia przekonuje nowy zawodnik Avii.
Była też szansa na kolejny transfer w „pakiecie”. – Rozmawiałem z bratem na ten temat, ale nasza sytuacja trochę się różni. Trener w Podbeskidziu bardziej stawiał na Michała. W środku pola był większy deficyt niż na skrzydle, dlatego ma więcej szans na grę. Ja mam jednak 1,5 roczny kontrakt, a Michał jeszcze tylko półroczny, więc został, żeby się pokazać i powalczyć o przedłużenie umowy. A do tego, żeby pomóc klubowi – zapewnia Mateusz Stryjewski.
Przyznaje też, że różnica między III ligą, w której był królem strzelców, a I ligą, gdzie nie przebił się do składu jest bardzo duża. – Mogę powiedzieć, że ten przeskok był niesamowity. Ludzie mówią, że różnica nie jest aż taka duża, ale dla mnie wszystko dzieje się znacznie szybciej na boisku i każdy myśli szybciej. W ten sposób można się jednak wiele nauczyć – zapewnia 27-letni skrzydłowy.