Rozmowa z Michałem Wołosem, nowym piłkarzem Chełmianki Chełm
- Bardzo krótko trwała twoja przygoda z Orlętami Spomlek Radzyń Podlaski. Po kilku miesiącach znowu zostałeś piłkarzem Chełmianki. Już po raz trzeci...
– Mówi się, że dwa razy nie wchodzi się do tej samej rzeki, a ja robię to po raz trzeci (śmiech). Szczerze mówiąc długo się jednak nie zastanawiałem. Jak tylko pojawiła się opcja powrotu do Chełmianki, to szybko dałem się przekonać. Przede wszystkim chodzi o wizję klubu, bo wszystko naprawdę zmierza w dobrym kierunku.
- Nie żal trochę opuszczać Orlęta? I to tak szybko? W końcu zdążyłeś rozegrać w drużynie z Radzynia Podlaskiego tylko jeden mecz ligowy...
– Na pewno żal, bo doskonale znam pierwszego trenera Artura Bożyka, a także drugiego Przemka Kwiatkowskiego. Zdążyłem też złapać wspólny język z drużyną. Jest przykro, bo związałem się z chłopakami i wydawało się, że zbudowaliśmy ciekawy zespół. Niestety, nie udało się dograć sezonu. A jak pojawiła się opcja powrotu do Chełma, to trzeba było podjąć trudną decyzję.
- Jeszcze niedawno wydawało się, że klub stoi nad przepaścią. W rundzie wiosennej Chełmianka miała grać juniorami i była skazywana na spadek. Co się nagle zmieniło? W końcu do drużyny dołączyli już: Sebastian Ciołek, Jakub Bednara, a teraz ty...
– Duża w tym zasługa prezydenta Chełma Jakuba Banaszka. Ukłon przede wszystkim w stronę prezydenta, bo dzięki wsparciu z miasta Chełmianka może dalej się rozwijać. Być może takie mecze, jak ten pucharowy z Lechią Gdańsk będą się odbywały w Chełmie częściej. W przyszłości ten klub naprawdę może być chlubą miasta, patrząc przede wszystkim, jak rozwija się infrastruktura i jakie są plany. Mam na myśli budowę stadionu. Bez pomocy miasta nie byłoby o tym mowy.
- Jakie będą cele w najbliższym sezonie? Na razie tylko utrzymanie?
– Na pewno nie będziemy chcieli, żeby ktoś w Chełmie musiał się martwić o pozostanie w trzeciej lidze. A co będzie dalej, to jeszcze zobaczymy. Nie ma sensu gdybać przed startem rozgrywek, bo budujemy nową drużynę. Nadal będzie się ona opierała na zdolnej młodzieży, ale nie zabraknie też bardziej doświadczonych zawodników. Czasu też nie będzie zbyt wiele, bo mówi się, że liga ma wystartować w pierwszy weekend sierpnia.
- Zanosi się na bardzo trudny sezon. Liga będzie powiększona, a spadkowiczów też ma być więcej...
– Na pewno nie będzie łatwo. W rozgrywkach ma uczestniczyć 20 zespołów i każdy z nich będzie chciał zostać na tym poziomie. Zanim zaczniemy jednak walczyć o ligowe punkty czeka nas jeszcze zaległy Puchar Polski z sezonu 2019/2020. Już 19 lipca mamy zagrać z Kłosem Gmina Chełm.