7,5 mln zł kary zażądał w czwartek Zarząd Transportu Miejskiego od spółki Warbus, która przestała kursować na kilkunastu liniach autobusowych. Miasto dało jej trzy dni na zapłatę. Z kolei Warbus grozi miastu pozwem na 45 mln zł za „zarżnięcie całej spółki”. – To zniesławienie – odpowiada ZTM i idzie do prokuratury.
W czwartek minął 7-dniowy termin wyznaczony przez miasto spółce Warbus na wznowienie przewozów w lubelskiej komunikacji miejskiej. Stołeczny przewoźnik obsługiwał linie nr 2, 3, 6, 10, 13, 14, 20, 26, 30, 31, 32, 39, 40, 42 i 45. Mimo wezwania spółka nie wróciła na trasy.
– W związku z tym wysłaliśmy do firmy oświadczenie o rozwiązaniu umowy z winy przewoźnika i naliczyliśmy kary w wysokości 7,5 mln zł – mówi Monika Fisz z Zarządu Transportu Miejskiego. – Termin płatności kar to trzy dni kalendarzowe – dodaje Fisz. Jeżeli przewoźnik nie zapłaci, a wszystko wskazuje na to, że nie, miasto może uruchomić gwarancje zabezpieczające umowę.
Przypomnijmy, że już pod koniec lutego Warbus wypowiedział miastu umowę na usługi przewozowe, ale miał zostać na liniach do końca okresu wypowiedzenia, czyli do 31 sierpnia. Tymczasem 17 lipca wieczorem oznajmił, że przestaje kursować z powodu utraty płynności finansowej, za którą obwinia miejskich urzędników. Zarzuca im nieprawidłowe rozliczanie zapłaty za usługi przewozowe.
– To są oszuści. Według własnej interpretacji nie zapłacili nam 1,5 mln zł, według naszej ponad 7 mln, a teraz wypowiadają umowę nie płacąc – oburza się Paweł Szymonik, dyrektor generalny Warbusu – Nasza kancelaria prawna przygotowuje pozew, najpierw na udowodnienie mniejszej kwoty, że nie mieli racji. Potem będzie pozew na dużą kwotę 45 mln zł tytułem zarżnięcia całej spółki, która miała oddziały w Elblągu i Obornikach. Lubelscy urzędnicy zwolnili 200 osób, narazili na stratę mieszkańców. Sprawa trafi także do Komisji Europejskiej, która oceni brak praworządności w Lublinie.
– Twierdzenia firmy Warbus są kłamliwe, nieprawdziwe, nieuprawnione i godzą w nasze dobre imię – odpowiada ostro ZTM i zapewnia, że nie ma zaległości wobec spółki. W swym popołudniowym oświadczeniu informuje o dwóch zawiadomieniach, które składa do prokuratury.
Pierwsze ma dotyczyć „próby wyłudzenia środków publicznych” przez zarząd Warbusu. – Chciał doprowadzić naszą instytucję do niekorzystnego rozporządzenia mieniem za pomocą wprowadzenia jej w błąd przy użyciu dokumentu zawierającego poświadczenie nieprawdy – stwierdza Monika Fisz.
Drugie zawiadomienie do prokuratury jest odpowiedzią ZTM na oskarżenia wysnuwane przez spółkę pod adresem miasta. – Istnieje uzasadnienie podejrzenie popełnienia przestępstwa zniesławienia – wyjaśnia Fisz. Twierdzi, że Warbus chce przerzucić na miasto winę za swą sytuację finansową.
– Doprowadzenie spółki do upadłości jest wyłącznie winą władz spółki – przekonuje ZTM. Przypomina, że już na początku roku Warbus zaprzestał kursów po Jastrzębiu. Twierdzi, że problemy ciągną się za spółką od dawna, czego dowodem mają być zajęcia komornicze „na wielomilionowe kwoty”. – Zobowiązania i zaległości spółki Warbus sięgają kilku lat wstecz i realizacja naszej umowy nie ma wpływu na sytuację finansową spółki i jej utratę płynności finansowej – twierdzą urzędnicy.
Opuszczone przez Warbus kursy linii autobusowych zostały przejęte przez innych przewoźników, głównie MPK. Odbiło się to na rozkładach trolejbusowych linii 151 i 158, które tymczasowo (choć nie wiadomo, na jak długo) okrojono o połowę, aby zapewnić kierowców autobusom.