Cena biletu będzie zależała od liczby przejechanych przystanków, przejazdówkę kupimy na dowolną liczbę dni, a autobus przyjmie płatność kartą zbliżeniową. Takie możliwości mają się pojawić po biletowej rewolucji, której przeprowadzenia chcą się podjąć cztery firmy
– Uruchomienie systemu planowane jest na sierpień 2021 r. – informuje Justyna Góźdź z Zarządu Transportu Miejskiego, który otworzył już oferty od firm zainteresowanych opracowaniem rozwiązań informatycznych. Planowane jest stworzenie m.in. aplikacji na telefony komórkowe, a jedną z jej funkcji będzie moduł planowania podróży, który pozwoli pasażerom… zapłacić mniej. – Będzie sugerował najkorzystniejszy bilet dla danego przejazdu.
Miejskie zlecenie dotyczy nie tylko prac informatycznych, ale również dostawy sprzętu. Chodzi m.in. o 55 ulicznych automatów sprzedających bilety i 50 podobnych automatów do zamontowania w autobusach i trolejbusach. – Pojazdy komunikacji miejskiej zostaną również wyposażone w czytniki zbliżeniowych kart płatniczych umożliwiające proste pobranie opłaty za przejazd bezpośrednio z karty bankowej – zapowiada Góźdź.
To nie są tanie rzeczy. Najtańsza z chętnych firm zażyczyła sobie 15,3 mln zł. Na taką kwotę opiewa oferta złożona przez konsorcjum spółek Mera Systemy i R&G Plus, które jako jedyne zmieściło się w kwocie 22,6 mln zł zarezerwowanej przez miasto na zapłatę. Pozostałe oferty są zbyt drogie: 27 mln zł oczekuje konsorcjum spółek Atos Polska, Avista i Atos Global Delivery Center Polska, na 29 mln zł wyceniły swoją pracę startujące wspólnie firmy Mennica Polska i Emtest, natomiast przeszło 33 mln zł oczekuje Asseco Data Systems.
Zanim ZTM wybierze wykonawcę musi się wnikliwie przyjrzeć najtańszej ofercie, bo jej cena wyraźnie odstaje od pozostałych ofert oraz wyliczonego przez miasto kosztorysu. W tej sytuacji urzędnicy są zobowiązani (wymaga tego ustawa) wezwać firmę do wyjaśnień, by ustalić, czy jej cena nie jest „rażąco niska”. Jeżeli firma nie przekona urzędników, że jest w stanie wykonać zlecenie za proponowaną cenę, to jej oferta nie będzie brana pod uwagę.
Zamawiany system będzie mógł się przydać nie tylko w autobusach i trolejbusach. – Zakłada się w przyszłości możliwość jego integracji z innymi usługami miejskimi – potwierdza ZTM. Oznacza to, że Lublin może się doczekać czegoś w rodzaju karty miejskiej, która przydałaby się np. przy parkowaniu albo korzystaniu z basenów.
Sama „karta” przestanie być nośnikiem danych i jej zgubienie nie będzie już oznaczać zgubienia biletu. Równie dobrze będzie można się posłużyć zainstalowaną w telefonie aplikacją. – Każdy użytkownik będzie miał swoje konto – wyjaśnia Góźdź. – Wszelkie operacje, takie jak zakup biletów, usług, płatności, skasowania, ewentualne punkty w programie lojalnościowym, zapisywane będą on-line. Karta i aplikacja będą jedynie identyfikatorem użytkownika.