Minister zdrowia, który gorąco zachęcał do rehabilitacji po Covid-19, z dnia na dzień zamyka program. Zaskoczeni są nie tylko pacjenci, którzy mogą nie zdążyć wykorzystać otrzymanych już skierowań, ale także ośrodki zdrowia.
3 kwietnia 2021 roku minister zdrowia Adam Niedzielski zapowiedział uruchomienie programu rehabilitacji pokowidowej. Wówczas Covid-19 miało za sobą ponad 2 miliony osób.
– Niestety, często po wygraniu z chorobą, zmagają się oni z wieloma dolegliwościami ograniczającymi w znaczący sposób aktywność w życiu społecznym i zawodowym. Musimy pomóc im powrócić do pełni zdrowia – argumentował.
Równo rok później, gdy grupa ozdrowieńców liczy już 5,3 mln osób, po cichu, bez konferencji prasowej, NFZ kończy program. Poniedziałek był ostatnim dniem gdy lekarze POZ mogli wystawić ostatnie skierowania na rehabilitację pokowidową.
Kolejne oszczędności?
Wcześniej rząd zrezygnował z dodatkowego finansowania testów na Covid-19. Czy rezygnacja z płacenia za rehabilitację, to kolejne oszczędności?
Rzecznik lubelskiego oddziału NFZ Małgorzata Bartoszek odpowiada jedynie, że stało się to, „w związku z poleceniami Ministra Zdrowia oraz mając na uwadze m.in. utrzymujący się spadek liczby zakażeń na koronawirusa”.
Sprawdzamy. W środę Ministerstwo Zdrowia informowało o śmierci 77 osób chorych na Covid-19. Mimo drastycznego spadku liczby testów, w całej Polsce odnotowano 1571 nowych zakażeń koronawirusem.
Jeśli wszystkim uda się wyzdrowieć, to na rehabilitację pokowidową liczyć już nie mogą.
– Choroba i powikłania nie znikną. Prywatne ośrodki już się cieszą. Szkoda pacjentów – komentuje kardiolog dr Michał Chudzik, twórca i koordynator programu STOP-COVID.
Tylko do czerwca
W Kolejowym Szpitalu Uzdrowiskowym w Nałęczowie z rehabilitacji pokowidowej skorzystało do tej pory około 500 osób.
– Mieliśmy pacjentów głównie z problemami oddechowymi, ale i neurologicznymi, ruchowymi czy kardiologicznymi. Niemal wszyscy kończący turnus odczuwali poprawę stanu zdrowia – mówi Karolina Rodzik z Kolejowego Szpitala Uzdrowiskowego.
Regina i Wiesław, małżeństwo emerytów z Lublina, przechodzili Covid-19 pod koniec ubiegłego roku. Oboje trafili do szpitali. Nadal odczuwają dolegliwości zdrowotne, dlatego zapisali się na chwaloną przez rząd rehabilitację. Ich trzytygodniowy turnus miał się rozpocząć pod koniec czerwca. Problem w tym, że wraz z zakończeniem możliwości zapisów na rehabilitację, NFZ polecił, aby osoby już zapisane odbyły swoje turnusy… do końca czerwca.
– Osobom, które mają skierowanie i już się do nas zapisały, będziemy oferować przyśpieszenie realizacji turnusu –zapowiada Jerzy Wawerek, dyrektor Kolejowego Szpitala Uzdrowiskowego w Nałęczowie. Jak przyznaje, są osoby zapisane na lipiec, sierpień, a nawet wrzesień.
Długie kolejki do uzdrowiska
W Uzdrowisku Nałęczów, decyzja co zrobić z zapisanymi pacjentami jeszcze nie zapadła. – Kolejki pacjentów mamy wypełnione do końca listopada. W przyszłym tygodniu zdecydujemy co zrobić z pacjentami zapisanymi po 30 czerwca – usłyszeliśmy w uzdrowisku.
Placówki zdrowotne przyznają, że decyzja Ministerstwa Zdrowia jest dużym zaskoczeniem. – To w ogóle nie było wcześniej konsultowane – mówi przedstawiciel jednego z ośrodków zdrowia, chcący zachować anonimowość.
Rzeczniczka lubelskiego oddziału NFZ dodaje, że osoby które przeszły Covid-19 nadal mogą korzystać z rehabilitacji leczniczej oraz leczenia uzdrowiskowego, czyli na zasadach takich jak obowiązują wszystkich innych pacjentów. Nie odpowiada jednak na pytanie, jak długie są obecnie kolejki w Lubelskiem. Podlaski oddział NFZ na swojej stronie informuje, że na dostanie się do sanatorium trzeba czekać około 15 miesięcy.
– Jeśli kolejka wynosi tyle czasu, to zasadność rehabilitacji po Covid-19 niestety znika – przyznaje dyr. Jerzy Wawerek.