Gdyby ten 20-latek został skazany na maksymalny wymiar kary, to z więzienia wyszedłby po 10 latach. Tyle grozi mu za serię włamań w Lublinie. Wpadł na gorącym uczynku, bo trafił na policjanta po służbie.
Był wczesny piątkowy ranek, gdy policjant z wydziału zajmującego się przestępczością gospodarczą lubelskiej komendy usłyszał dziwny hałas dochodzący z piwnicy bloku przy ul.Koncertowej. Był na wolnym, ale zareagował. Razem z sąsiadem postanowił sprawdzić, o co chodzi. Odkryli, że doszło do serii włamań.
– Sprawca poprzecinał kłódki w komórek i przygotowywał fanty do wyniesienia. Jego łupem padły głównie elektronarzędzia. Funkcjonariusz szybko zareagował i od razu razem ze znajomym zatrzymali mężczyznę. Następnie na miejsce wezwany został patrol. 20-latek trafił na 5. komisariat – relacjonuje przebieg wydarzeń nadkom. Kamil Gołębiowski z lubelskiej policji.
W sumie doliczono się 11 czynów: 6 usiłowań oraz 5 kradzieży z włamaniem. Takie zarzuty usłyszał 20-latek w prokuraturze. Sąd zdecydował o aresztowaniu go na 3 miesiące.
Sprawa jest podobno rozwojowa, bo może się okazać, że młody przestępca kradł już wcześniej.
Za kradzież z włamaniem grozi do 10 lat więzienia.