Aktorkami wydarzenia byli członkowie Młodzieżowej Drużyny Pożarniczej, która pokazała jak dawniej radzono sobie z żywiołami. Zaprezentowano różne metody gaszenia pożaru za pomocą: łańcucha wodnego czyli podając z rąk do rąk wiadro z wodą, pompy P05 oraz przy użyciu pojazdu gaśniczego.
Pan Józef jest strażakiem od 1969 roku. Twierdzi, że zostaje się nim na zawsze. - Dawniej do pożaru jeździliśmy starem 25 czy żukiem, który posiadał wyposażenie dla jednostki zupełnie inne jak dziś - zauważa strażak - W Bełżycach nie było państwowej straży. Jeździliśmy z tzw. zawodówką. Zestaw jednostki zawierał trzy motopompy. Był też 1,5 km wąż, który był połączony i złożony we wstążkę. Gromadziliśmy te nasze zabytki, które teraz można oglądać w naszej Izbie Pożarnictwa - opowiadał pan Józef.
Agata, Piotr i Julia należą do Młodzieżowej Drużyny Pożarniczej w Bełżycach. Młodzi ludzie zapytani dlaczego, chcą być w straży zgodnie odpowiadają: to doskonałe miejsce spotkań, lekarswo na nudę, grono przyjaciół, a przede wszystkim nauka praktycznych rzeczy, których nie ma w szkole.
- Nasze dzieci chcą uczestniczyć w każdej inicjatywie OSP, szukają nowych wyzwań. Obecnie grupa liczy 33 osoby z czego 25 systematycznie bierze udział w zbiórkach i wydarzeniach przez nas organizowanych. Dzieci na zajęciach uczą się pierwszej pomocy, ratownictwa: technicznego, wysokościowego, wodnego, a także przeciwpożarowego. Można śmiało powiedzieć, że są na tyle dobrze przeszkolone by konkurować z nie jedna OSP - mówią strażacy.
Pokaz tradycyjnych form gaszenia pożarów z użyciem starego sprzętu pożarniczego odbył się w ramach zadania "Tradycje gaszenia pożarów jako ochrona i kultywowanie dziedzictwa kulturowego". Wydarzenie oraz zakup nowego eksponatu do Izby Pożarnictwa zostało sfinansowane dzięki LGD" Kraina wokół Lublina".