Według złośliwych o eco-drivingu zostało napisane już niemal wszystko. Teraz jednak wystarczy usiąść wygodnie za kierownicą i zacząć stosować proste zasady, które nie muszą oznaczać braku przyjemności z jazdy. Szukanie oszczędności nie kończy się na doskonaleniu techniki jazdy – przyspieszania, hamowania lub utrzymywania optymalnej prędkości.
Często o wyniku decydują drobne oszczędności, które osiągniemy na przykład dzięki regularnej wymianie filtrów i stosowaniu oleju syntetycznego o maksymalnie niskiej klasie lepkości. Dla zainteresowanych biciem rekordu niskiego spalania przedstawiamy krótki alfabet eco-drivera, przygotowany wspólnie z producentem olejów Mobil 1.
„C” jak chwilowe zużycie paliwa
Śledzenie odczytów komputera monitorującego chwilowe zużycie paliwa potrafi być uzależniające – co kilka sekund na wyświetlaczu pojawiają się inne wartości, a niektóre z nich potrafią wprowadzić nas w nie najlepszy nastrój. Oczywiste jest, że największe zużycie paliwa towarzyszy wprowadzeniu pojazdu w ruch. Dlatego warto uważnie obserwować sytuację na drodze. Lepiej wcześniej zwolnić przed czerwonym światłem do prędkości zaledwie kilku lub kilkunastu km/h, niż zatrzymać się na kilka sekund przed skrzyżowaniem.
Hamowanie silnikiem – wtedy spalanie przeważnie spada do zera – wykonujemy redukując biegi przy optymalnych prędkościach obrotowych. Auto musi zwalniać płynnie, a silnik nie może wchodzić na skrajnie wysokie obroty z powodu pochopnie wykonanej redukcji biegów.
„E” jak ekierka
Lansowanie niemal zawsze wymaga sięgnięcia do portfela. Tak jest również w przypadku ekierki, czyli popularnego zimnego łokcia. Nie dość, że jazda w upalne dni z opuszczonymi szybami zwiększa zużycie paliwa, to wystający poza obrys pojazdu łokieć tworzy dodatkowe opory powietrza. A bardziej poważnie – oszczędna jazda i włączona klimatyzacja nie zawsze się gryzą.
Wystarczy pamiętać o kilku wskazówkach – w upalne dni parkujemy w cieniu, wietrzymy nagrzane wnętrze przed rozpoczęciem jazdy, a następnie rozpoczynamy podróż z włączoną klimatyzacją i zamkniętym obiegiem powietrza w kabinie. Z kolei zimny łokieć i niskie zużycie paliwa idą w parze wyłącznie podczas wolnej jazdy w warunkach miejskich.
„I” jak inteligentny styl jazdy
Dobry kierowca powinien być jak wytrawny szachista, który z wyprzedzeniem analizuje kolejne ruchy przeciwnika. A jak wiemy, na drodze wrogów oszczędnej jazdy nie brakuje – to oczywiście inne samochody, ale również linia i nachylenie drogi, ograniczenia prędkości, skrzyżowania oraz inne czynniki zmuszające nas do zmiany prędkości – niepotrzebnych przyspieszeń i hamowania. Jedziesz na krętym odcinku drogi za samochodem, który hamuje przy każdej okazji? Pokaż, że jesteś lepszy – zachowaj jego tempo, ale nie pozwól, by kierowcy z tyłu oglądali twoje włączone światła hamowania.
„M” jak migające zielone na skrzyżowaniu
Tylko niektóre polskie miasta zdecydowały się wprowadzić sekundowe odliczanie do zielonego lub czerwonego światła na skrzyżowaniu. Takie rozwiązanie chwali wielu kierowców, bo pozwala uniknąć nagłego hamowania lub paliwożernego ultra przyspieszania na żółtym świetle. Dla przypomnienia, taki kolor światła na sygnalizatorze to, ku zaskoczeniu niektórych kierowców, …zakaz wjazdu za sygnalizator. Szukający oszczędności powinni wejść w nawyk obserwacji zielonego światła na równoległym do kierunku jazdy przejściu dla pieszych. Jeżeli światło miga, a nasze auto jest zbyt daleko od skrzyżowania, rozpoczynamy hamowanie silnikiem.
„O” jak olej silnikowy
Jeszcze kilkanaście lat temu nie do pomyślenia było szerokie zastosowanie olejów o niskiej lepkości, 0W20, 0W30 lub 5W30, do smarowania nowych aut osobowych. Teraz takie oleje silnikowe pojawiają się w coraz większej liczbie książek serwisowych – to nie mechanik, sprzedawca, ani nawet olejowy guru z forum internetowego, a producent pojazdu określa parametry środków smarnych.
Specjaliści ds. technicznych Mobil 1 wśród zaleceń pomagających ograniczyć zużycie paliwa wymieniają: stosowanie produktów syntetycznych, używanie najniżej lepkości oleju dopuszczonej przez producenta pojazdu oraz regularną wymianę oleju – unikając w ten sposób zmiany lepkości oleju podczas eksploatacji. Niska klasa lepkości oleju to niższe tarcie między ruchomymi elementami silnika oraz szybsze dotarcie oleju do wszystkich punktów smarowania. Według niezależnych badań przeprowadzonych w ośrodku Millbrook w Wielkiej Brytanii z użyciem olejów Mobil, zmiana środków smarnych na syntetyczne może ograniczyć zużycie paliwa w ciężarówce nawet o 2,9 proc.
W przypadku pojazdów osobowych wartość ta jest nieco mniejsza, szacuje się ją na 1–3 proc., ale nie warto jej bagatelizować, bo najlepsze rezultaty i rekordowe oszczędności uzyskamy przy zastosowaniu wszystkich metod ograniczających zapotrzebowanie pojazdu na paliwo.
„P” jak przyspieszamy
Hasło pod literą P zrywa z błędnym stereotypem oszczędnego kierowcy – zawalidrogi. Chcąc zmniejszyć zużycie paliwa, musimy ograniczyć do minimum czas potrzebny na rozpędzenie pojazdu. Co ważne, przyspieszanie musi odbywać się przy optymalnym wykorzystaniu mocy silnika. Przyjmuje się, że najlepszy efekt przynosi wciśnięcie pedału gazu na 75 proc. jego zakresu pracy, ale warto tę wartość określić indywidualnie, obserwując prędkościomierz i wskazówkę obrotomierza. W pewnym momencie przyspieszenie na biegu X przestaje być efektywne – prędkość nie rośnie w zadowalającym tempie, a krzywa spalania nadal pnie się do góry. To znak, że przegapiliśmy optymalny moment zmiany biegu, a efekty oszczędnej jazdy mogą okazać się niezadowalające. Kiedy samochód osiągnie żądaną prędkość, przechodzimy do wielokrotnie opisywanej w publikacjach o eco-drivingu jazdy ze stałą prędkością na niskich obrotach.
„R” jak regularny serwis
Czy spalanie w używanym samochodzie zawsze musi być wyższe od tego, jakie zapamiętaliśmy z pierwszego roku używania nowego pojazdu? Oczywiście, że nie. Prawda jest taka, że wyższe spalanie wynika najczęściej z wieloletnich zaniedbań serwisowych. Regularna wymiana filtrów i płynów eksploatacyjnych, nowe świece, paski napędzające osprzęt silnika – to tylko przykłady.
Wszystkie razem mogą przynieść spadek zużycia paliwa o kolejne procenty. Na przykład, zabrudzony filtr powietrza zakłóca proces spalania i prowadzi do zwiększenia apetytu auta na paliwo. Zasadniczy wpływ na skład mieszanki paliwowo-powietrznej ma prawidłowy odczyt sondy lambda. Jej uszkodzenie w wyniku na przykład zbyt dużego spalania oleju przez silnik, potrafi całkowicie zachwiać wyniki spalania. Stara lub zużyta sonda lambda potrafi zwiększyć zużycie paliwa nawet o kilkanaście procent.
Nasz alfabet oszczędnej jazdy nie wyczerpuje wszystkich tematów – pominęliśmy między innymi kwestie wagi pojazdu, odpowiedniego ciśnienia w oponach lub dyskusję na temat wpływu niskich obrotów podczas jazdy na wysokich biegach na sprawne funkcjonowanie silnika i jego osprzętu. Mamy jednak nadzieję, że wielu kierowców skłoniliśmy wspólnie z ekipą Mobil 1 do przemyśleń na temat sposobów ograniczania zużycia paliwa.