Po czternastu latach starań obiekt zwany szumnie Torem Lublin, czyli tor kartingowy nad Zalewem Zemborzyckim, przestał być ziemią niczyją przechodząc aktem notarialnym w wieczyste użytkowanie (na 99 lat) w ręce Polskiego Związku Motorowego.
Ten moment uświadomił władzom miasta, że najwyższa pora zaniechać sporów i zaakceptować warunki na jakich dotychczasowy gestor obiektu, czyli Zarząd Okręgu PZMot w Lublinie, zechce zainwestować pieniądze w renowację toru. Zarząd Główny PZMot słowa dotrzymał i z chwilą podpisania, na początku października br. aktu notarialnego, wyłożył 100 tys. złotych na naprawę nawierzchni i poboczy. Miasto dało obiecane w ubiegłym roku drugie 100 tys. zł na naprawę kanalizacji burzowej.
W prawdziwym czynie społecznym działacze Automobilklubu Lubelskiego, klubów motorowych Pionier i Cross wykonali prace porządkowe na torze, a fachowcy połatali ubytki w nawierzchni asfaltowej
Teraz więc przyszła pora na pierwszą „poważną” imprezę, a będą nią Mistrzostwa Kartingowe Strefy Wschodniej z udziałem zawodników z Krakowa, Rzeszowa i Lublina. Zawody odbędą się w najbliższą sobotę i niedzielę. Biegi rozgrywane będą od 12. Kto nie był na torze, to warto przyjść, zobaczyć i pokibicować.
– Co dalej z torem – zastanawia się Waldemar Czerniak, prezes Zarządu Okręgu PZMot w Lublinie. – Liczymy na możliwość zrealizowania w przyszłym roku kolejnych inwestycji, tak aby doprowadzić do stanu, przy którym obiekt uzyska homologację do rozgrywania imprez rangi Mistrzostw Polski.
To wymaga, przynajmniej, nakładów na całkowicie nową nawierzchnię (1200 m długości, od 8 do 12 m szerokości – razem 10.000 mkw.) w wysokości ok. 300 tys. zł, poprawienia zabezpieczeń łuków za ok. 60 tys. zł i choć prowizorycznych boksów, i sanitariatów, co kosztuje kolejne 100 tys. zł. To z jednej strony ogromne nakłady, ale z drugiej mogą się szybko zwrócić. Tor w Lublinie jest w zasadzie jedynym w Polsce, który ze względu na długość i konfigurację miałby szanse na uzyskanie homologacji europejskiej.
Chęć przyjazdu do Lublina już wyrazili zawodnicy z sąsiedniej Ukrainy. A przecież oprócz kartingu są motocykliści, samochodziarze, także ci, którym wreszcie można by stworzyć szansę podnoszenia kwalifikacji w warunkach całkowicie bezpiecznych. W Zarządzie Miasta Lublina jest przychylność dla tej inwestycji. PZMot wie już, że inwestuje w „swoje” i nie poskąpi kasy, ale przydałby się może jeszcze partner, który dostrzeże na tym torze okazję dla rozwinięcia działalności wykorzystującej w 100 proc. możliwości jakie stwarza obiekt przy Zemborzyckiej.