Sensory czuwają
Pracę sensorów (oczywiście z wyjątkiem uruchamiających poduszki, kurtyny powietrzne lub wskazujących przebitą oponę) sprawdzałem w różnych warunkach. Vectrą jeździłem po krętych górskich drogach wokół Barcelony, jak i po zatłoczonych w szczycie ulicach stolicy Katalonii. Rezultat testu był zaskakująco pozytywny. To, co dało mi się najbardziej we znaki, to akustyka w pojeździe. To nieco sarkastyczne stwierdzenie odnosi się do faktu, że już dawno nie zdarzyło mi się, stojąc na skrzyżowaniu uruchamiać... pracujący silnik! Po prostu nie było go słychać. I to nie ze względu na hałas na zewnątrz czy głośną muzykę w środku. Rewelacyjne wyciszenie uzyskano dzięki zabiegom podwyższającym sztywność nadwozia oraz testom w tunelu aerodynamicznym, po których zmieniono np. kształt przedniego słupka czy usytuowanie piór wycieraczek względem pokrywy silnika. Do tego doszły hydrauliczne mocowania układu napędowego do nadwozia, gdzie we wspornikach przepływa płyn niwelując przenoszenie drgań.
Nowy dwustrefowy układ klimatyzacji po nastawieniu żądanej temperatury korzysta z informacji sensora wewnątrz ale i na zewnątrz jako punktu odniesienia, konfrontując to także z danymi o... kierunku padania promieni słonecznych na przednią szybę albo o cieple wytwarzanym przez urządzenia audio w konsoli centralnej! Temperatura w środku była więc niezmienna, gdy ze słońca wjechaliśmy w gęstą mgłę i z mgły w słońce.
Ciągle pod kontrolą
Na trasach przypominających odcinki specjalne, jakie jutro staną się udziałem kierowców startujących w rajdowych mistrzostwach świata - właśnie w Katalonii, sprawdziły się funkcje związane z bezpieczeństwem aktywnym. W skład Interaktywnego Systemu Napędu (IDS) wchodzą ESP Plus czyli układ stabilizacji toru jazdy w przeciwieństwie do wcześniejszych generacji działający na trzy koła, a nie tylko na jedno po wewnętrznej zakrętu oraz wspomaganie nagłego hamowania i kontroli hamowania w zakręcie, kiedy niefrasobliwy kierowca ścina niewidoczny łuk i trzeba się bronić, by nie opuścić jezdni. W połączeniu z bardzo precyzyjnym elektrohydraulicznym wspomaganiem kierownicy systemy te działają tak, że nie odczuwa się ich pracy, a tylko efekty. Vectra daje się też świetnie kontrolować dzięki dopracowaniu, pod względem parametrów zawieszenia, w tym zastosowaniu w nim aluminium, obniżającego tzw. masę nieresorowaną.
Masę całego pojazdu (w tym trzy dorosłe osoby i sporo bagażu) bez problemu "przemieszczały” po Hiszpanii dwa silniki 2,2 litra - jeden benzynowy 147 KM a drugi turbodiesel 125 KM. Zużycie paliwa więcej niż umiarkowane przy dynamicznej jeździe, zarówno przy skrzyni biegów manualnej, jak i adaptacyjnej automatycznej, z funkcją zmiany sekwencyjnej Active Select.
Dużo, dużo miejsca...
Z przodu siedzi się jak w limuzynie, a z tyłu jak w... limuzynie. Nowa vectra od poprzedniego modelu jest dłuższa o 10 cm, szersza o 9, wyższa o 3,5 cm, a rozstaw osi ma większy o 6 cm. Na tym ostatnim korzystają przede wszystkim pasażerowie z tyłu, bo mają na nogi aż 55 cm! Te wymiary plasują vectrę w kategorii dotychczasowej omegi i mają sprawić, że opel odzyska pierwsze miejsce w segmencie samochodów klasy średniej wyższej, ongiś zajmowane przez asconę i vectrę II generacji. De facto wyposażenie predestynuje ten model do wyższej i znacznie droższej klasy.
Trochę drożej
Cena nowej vectry nie ma szokować, bo ustalono ją np. dla rynku niemieckiego na pułapie zaledwie 3 porc. wyższym niż poprzednia generacji - ma to być od 22,5 tys. euro. W Polsce cena nie jest jeszcze ustalona, ale zapewne będzie niższa.
Vectra sedan, bo takie od 7 stycznia są produkowane w całkowicie nowym zakładzie w Russelsheim, będzie miała już wkrótce rodzeństwo, pokazaną także na salonie w Genewie, rodzinną, sportową wersję o kształtach nawiązujących do coupé - GTS. W przyszłym roku pojawi się signum, o kształtach hatchbacka ale bardzo długiego, jak kombi mającego stać się nowym wyznacznikiem luksusu w tej klasie, i wreszcie właściwe kombi bardzo zbliżone długością do omegi.
Trzeba czasu by się przyzwyczaić do elektronicznych pomocników w nowej vectrze. Tak samo, jak do pisku przy parkowaniu, i to nie tylko w jeździe do tyłu ale i do przodu. Ostrzega on o przeszkodzie, tylko skąd wie, że parkuję a nie jadę zderzak w zderzak z prędkością pieszego w zatłoczonej Barcelonie? Może niezależnie od tych czterech zmysłów w 40 sensorach, to auto ma zmysł nazywany szóstym? •