Motor zagra w pierwszej rundzie Pucharu Polski. We wtorek drużyna Stanisława Szpyrki pokonała rezerwy Śląska Wrocław 4:2, chociaż to rywale dwa razy byli na prowadzeniu.
Początek zawodów należał do gości, którzy zasłużenie w 12 minucie trafili na 0:1. Po centrze z rzutu rożnego serię błędów popełniła defensywa Motoru. Nikt nie przeciął dośrodkowania, a piłkę przejął Igor Maruszak. Strzelił źle i za lekko, ale Kamil Rozmus pechowo podbił futbolówkę „kolankiem” i zaskoczył debiutującego w bramce żółto-biało-niebieskich Pawła Budzyńskiego.
Minęło 120 sekund i było 1:1. Rozmus szybko odkupił winy. Dośrodkował z lewego skrzydła do Ezany Kahsaya, który w polu karnym był pozostawiony zupełnie bez opieki i po strzale głową doprowadził do wyrównania.
W 23 minucie kolejny rzut rożny przyniósł wrocławianom szansę na gola. Po krótkim rozegraniu Mateusz Lisowski dostał podanie w pole karne i faulował go Maks Cichocki. Sędzia się nie wahał i podyktował jedenastkę. Szymon Krocz strzelił tam, gdzie rzucił się Budzyński, ale piłka jednak wylądowała w siatce.
W kolejnych fragmentach spotkanie nabrało rumieńców. W 33 minucie gospodarze sporo rzeczy zrobili dobrze. Rozmus wygrał walkę o górną piłkę, a Kahsay świetnie piętką odegrał w pole karne do nadbiegającego Rybickiego. Zabrakło tylko najważniejszego, czyli wykończenia, bo pomocnik Motoru huknął nad bramką.
Kilka chwil później „Izi” już miał wpadać w pole karne, ale został bardzo brutalnie zatrzymany przez Jehora Matsenkę, który w ślizgiem wyciął zawodnika Motoru równo z trawą. Sytuacja miała miejsce tuż przed szesnastką, więc żółto-biało-niebiescy mieli okazję na strzał. Rafał Król dokładnie tak samo, jak w Krakowie na inaugurację lekko wystawił piłkę Piotrowi Ceglarzowi. W starciu z Garbarnią „Cegła” zdobył gola, ale tym razem został zablokowany.
W 41 minucie, jak rasowy snajper zachował się Filip Wójcik. Rozmus wrzucił z lewego skrzydła, a „Wojo” najpierw samym przyjęciem na klatę zgubił jednego rywala, po chwili nabrał na „zamach” drugiego, a na koniec huknął pod poprzeczkę. Kolejne minuty? Gospodarze jeszcze przed przerwą mogli wyjść na prowadzenie. Najpierw Ceglarz źle dogrywał do Kahsaya, a później ten pierwszy znalazł się sam przed bramkarzem Śląska II. Problem w tym, że z ostrego kąta uderzył prosto w golkipera gości.
W pierwszej minucie doliczonego czasu gry musiała paść bramka. Kapitalną sytuację zmarnował Wójcik. Rafał Król zagrał świetną piłkę ze swojej połowy, a bardzo przytomnie przepuścił ją Rybicki. Dzięki temu Wójcik wyszedł sam na sam z Bartoszem Głogowskim, który dodatkowo wracał do bramki. Boczny obrońca Motoru nie zdecydował się od razu na strzał, próbował mijać bramkarza i ten jednak wyłuskał mu piłkę.
Po przerwie Motor nadal atakował i w 54 minucie dopiął swego. Po rzucie rożnym głową strzelał Arkadiusz Najemski, a jeszcze przed linią także z „główki” do siatki futbolówkę wpakował drugi ze stoperów Sebastian Rudol. W kolejnych fragmentach tak ciekawie już nie było. Najlepszą szansę na wyrównanie zmarnował Matsenko, a później Śląsk II kompletnie nie miał pomysłu na rozmontowanie defensywy gospodarzy.
W końcówce bardziej zanosiło się na czwartego gola dla drużyny Stanisława Szpyrki niż trzeciego dla przyjezdnych. Nie pomógł nawet mający na koncie 258 występów w ekstraklasie Krzysztof Mączyński, który pojawił się na murawie. To żółto-biało-niebiescy przypieczętowali awans. Fatalnie zachowała się po raz kolejny zresztą defensywa ekipy z Wrocławia. Wójcik ograł dwóch rywali przy linii bocznej, a następnie wykorzystał gapiostwo trzeciego. Wpadł w pole karne, zagrał wzdłuż bramki, gdzie akcję wykończył Michał Król.
Losowanie pierwszej rundy Pucharu Polski już w piątek. A wezmą w nim udział także ekipy z ekstraklasy.
Motor Lublin – Śląsk II Wrocław 4:2 (2:2)
Bramki: Kahsay (15), Wójcik (41), Rudol (54), M. Król (90) – Maruszak (13), Krocz (24-z karnego).
Motor: Budzyński – Wójcik, Cichocki, Najemski (73 Szarek), Rudol, Rozmus (81 M. Król), Rybicki (68 Krywołapow), R. Król, Kusiński, Ceglarz (67 Jagodziński), Kahsay (72 Żebrakowski).
Śląsk II: Głogowski – Maruszak (64 Gerstenstein), Matsenko (64 Stawny), Radkowski, Caliński, Szmigiel, Lisowski (64 Jezierski), Pisarczuk, Młynarczyk, Bargiel (64 Konstanty), Krocz (80 Mączyński).
Żółte kartki: Cichocki, Najemski, Rozmus – Matsenko, Pisarczuk.
Sędziował: Mariusz Myszka (Stalowa Wola). widzów: 1883.