Piłkarze Motoru mają przed sobą bardzo ważny tydzień. W środę czeka ich wyjazdowy mecz 1/16 finału Fortuna Pucharu Polski z Pogonią Siedlce (godz. 13). A już w niedzielę na Arenie zamelduje się lider eWinner II ligi Stal Rzeszów (godz. 16). Czy drużynie z Lublina uda się wreszcie wyjść z dołka?
Ostatni raz do tego etapu Pucharu Polski żółto-biało-niebiescy dotarli w sezonie 2008/2009. W pierwszej rundzie ograli wówczas rezerwy Legii Warszawa 3:0, a w 1/16 finału musieli uznać wyższość ŁKS Łódź po domowej porażce 0:2. W ekipie gospodarzy grali wtedy: Paweł Maziarz, czy Marcin Popławski, ale i zawodnik obecnej kadry Rafał Król.
W ostatnich latach lublinianom raczej nie było po drodze z rozgrywkami pucharowymi. Nie potrafili nawet dotrzeć do finału wojewódzkiego. Zazwyczaj przeszkodą nie do przejścia okazywała się Chełmianka, która trzy razy eliminowała Motor. W sezonie 2017/2018 to samo zrobił Powiślak Końskowola.
Tym razem udało się ograć pierwszoligowe Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:0. Niestety, to była ostatnia wygrana Motoru. W pięciu kolejnych występach drużyna Marka Saganowskiego zanotowała same remisy. A mogło być jeszcze gorzej. Punkt w starciu z Wigrami Suwałki w 95 minucie uratował Krzysztof Ropski. Wszyscy liczyli, że kiepską passę uda się przerwać w Ostródzie, czyli na boisku najgorszej drużyny w II lidze. To jednak Sokół prowadził do przerwy 1:0. Gości w drugiej połowie było stać tylko na jednego gola i po kolejnym słabym występie trzeba było przełknąć bardzo gorzką pigułkę.
– Ten wynik to dla mnie porażka. Na pewno nasza ofensywa mocno kuleje. Bez względu na to, czy gramy w systemie z czwórką obrońców, czy trójką, to sytuacje stwarzamy, ale w ataku się zacięliśmy i to jest w tej chwili nasz największy mankament. Przepraszam kibiców za to, co wydarzyło się w Ostródzie. Chcemy jednak przeprosić na boisku, a nie gadaniem – zapowiadał od razu po sobotnim spotkaniu trener Saganowski.
W podobnym tonie wypowiada się także kapitan drużyny Paweł Moskwik. – Dobrze, że już po trzech dniach gramy kolejne spotkanie, bo możemy się szybko zrehabilitować – zapewnia zawodnik Motoru. Dodaje, że powodów do pokazania się z lepszej strony niż w ostatnich tygodniach jest więcej.
– Niedawno graliśmy z Pogonią w Siedlcach i trzeba przyznać, że nie pokazaliśmy się wtedy z dobrej strony. Za tamten mecz ligowy też chcemy się zrehabilitować. Fajnie gdybyśmy w końcu wrócili na właściwe tory, jeżeli chodzi o ofensywę i strzelanie bramek. Na pewno pod tym względem się zacięliśmy. Pracujemy jednak nad tym i chcemy już w środę wrócić do optymalnej dyspozycji. Chcemy awansować do kolejnej rundy Pucharu Polski. Jesteśmy na siebie źli po występie w Ostródzie, ale zrobimy wszystko, żeby wynik końcowy tym razem był dużo lepszy – zapowiada Moskwik.
Poprzedni wyjazd do Siedlec okazał się przełomowym momentem. Po porażce 2:4 żółto-biało-niebiescy zdecydowanie poprawili defensywę. Najpierw zanotowali bezbramkowy remis z Olimpią Elbląg, a później cztery kolejne zwycięstwa, w których mieli bilans bramkowy 11-0. Od kolejnego wyjazdu do Grodziska Mazowieckiego sytuacja mocno się jednak zmieniła. O ile w pięciu kolejnych występach podopieczni trenera Saganowskiego stracili tylko trzy bramki, to sami strzelili tyle samo. Od dłuższego czasu mają wielki problem ze stwarzaniem klarownych okazji na gole. Od czterech kolejek na listę strzelców nie wpisał się także Michał Fidziukiewicz, czyli najskuteczniejszy napastnik eWinner II ligi.
Sporo wydarzyło się także w Siedlcach. Pogoń ma nowego trenera, bo Bartosza Tarachulskiego zastąpił Damian Guzek. A od meczu z Motorem Bartosz Rymek i spółka zanotowali: cztery zwycięstwa, pięć porażek i jeden remis. Trzeba jednak dodać, że dwukrotnie pokonali właśnie Sokoła Ostróda, raz w lidze i raz w pucharze. Ostatnio przegrali w Rzeszowie ze Stalą 0:3.