Kiedy zdobywa się gola na wagę jednego punktu w doliczonym czasie gry, to trudno nie być zadowolonym. Z drugiej strony nie ma co ukrywać, że drugi mecz na Arenie Lublin znowu rozczarował kibiców Motoru. Piłkarze Mirosława Hajdy podobnie, jak ze Zniczem Pruszków do przerwy przegrywali 0:2. Tym razem zdołali jednak wywalczyć remis.
Jeżeli chodzi o wynik, to pierwsza połowa wyglądała identycznie, jak domowa inauguracja sprzed dwóch tygodni. Różnica polegała jednak na tym, że żółto-biało-niebiescy w starciu z Błękitnymi nie mieli tylu udanych akcji i groźnych sytuacji. Popełnili też kilka błędów i zanotowali sporo niecelnych podań.
W 16 minucie nieporozumienie we własnym polu karnym obrońców Motoru skończyło się faulem Rafała Grodzickiego i rzutem karnym dla gości. A z „wapna” nie pomylił się Dawid Polkowski. Było jasne, że gospodarze ruszą do ataku. I dokładnie tak było. Okazję miał Sławomir Duda, ale spudłował. W 30 minucie do remisu mógł doprowadzić Daniel Świderski. Napastnik ekipy z Lublina nabrał jednego z rywali na „zamach”, ale huknął prosto w bramkarza.
Kilka chwil później w polu karnym przyjezdnych szarżował Filip Wójcik, ale miał dookoła siebie trzech rywali i kiedy w końcu zdecydował się na strzał, to... skiksował i piłka ledwo dotoczyła się do bramki. A w 41 minucie drużyna trenera Hajdy znalazła się w poważnych tarapatach. Kontra Błękitnych zakończyła się wygraną „przebitką” Polkowskiego, chociaż to Motor miał przewagę liczebną. Piłkę na lewe skrzydło dostał Oskar Ryk i świetnie uderzył „rogalem” do rogu. Piłka odbiła się od słupka i wylądowała w bramce.
Druga połowa w wykonaniu żółto-biało-niebieskich była zdecydowanie lepsza. Od 46 minuty gra toczyła się na połowie przyjezdnych. W 52 minucie przewrotką próbował Świderski, ale bez powodzenia. Po chwili tylko w boczną siatkę przymierzył rezerwowy Leszek Jagodziński. W 58 minucie Motor w końcu dopiął swego. Wszystko zaczęło się od akcji prawym skrzydłem, a w odpowiednim miejscu znalazł się jak zwykle Tomasz Swędrowski, który huknął do siatki z pola karnego.
W 71 minucie powinno być po dwa. Dominik Kunca stanął oko w oko z bramkarzem rywali, ale Mariusz Rzepecki zdołał odbić strzał Słowaka. W kolejnych fragmentach napór zespołu z Lublina nieco osłabł, a podopieczni Adama Topolskiego mieli w końcu okazję dłużej poprzebywać na połowie rywali. Niewiele jednak z tego wynikało. Goście na pewno fatalnie rozegrali kontrę w 84 minucie, która mogła się zakończyć trzecim trafieniem.
Kiedy kibice zaczęli już tracić nadzieję na remis piłkę na „aferę” w pole karne posłał Maks Cichocki. Jagodziński wywalczył rzut wolny tuż przed polem karnym. I to była ostatnia szansa na wyrównanie, której nie zmarnował Swędrowski. Pomocnik Motoru sprytnym strzałem pod murem uratował punkt dla swojego zespołu.
W następnej kolejce podopieczni trenera Hajdy zagrają w Częstochowie z tamtejszą Skrą. Spotkanie odbędzie się w sobotę, 19 września o godz. 16.
Motor Lublin - Błękitni Stargard 2:2 (0:2)
Bramki: Swędrowski (58, 90+3) – Polkowski (16-z karnego), Ryk (41).
Motor: Madejski – Michota, Cichocki, Grodzicki, Bogacz (46 Jagodziński), Ceglarz (59 Kunca), Swędrowski, Duda (59 R. Król), Kumoch (74 M. Król), Wójcik (46 Moskwik), Świderski.
Błękitni: Rzepecki – Theus, Ostrowski, Kujawa, Sitkowski, Starzycki (85 Bednarski), Polkowski (76 Klimek), Krawczun, Cywiński, Ryk (69 Rajch), Bochnak (85 Kaczmarek).
Żółte kartki: Grodzicki, Ceglarz, Cichocki – Kujawa, Ryk.
Sędziował: Robert Marciniak (Kraków). Widzów: 3670.