Greg Gold, czyli Grzegorz Gołębiowski mówi o swoich muzycznych początkach i najnowszym teledysku, który był kręcony w rodzinnym Lublinie.
• Mieszkasz teraz za granicą, ale pochodzisz z Lublina. I w Lublinie też powstał Twój najnowszy teledysk.
Tak, od pięciu lat mieszkam w Belgii, ale rzeczywiście pochodzę z Lublina. To moje rodzinne miasto i jest tutaj pięknie. Kocham to miasto i zawsze chętnie tutaj wracam.
• Twój najnowszy utwór „Like you” szybko zdobywa popularność. Na YouTube ma niemal same pozytywne opinie. Jak odbierasz taką sytuację?
Bardzo się cieszę, że moja muzyka dociera do coraz większej liczby odbiorców. Dziękuję moim fanom oraz znajomym, bo to właśnie oni powodują to, że moja muzyka idzie w świat i dociera coraz dalej. Moje produkcje od pewnego czasu pojawiają się w kilku polskich radiach oraz w 4FUN TV. Ostatnia komercyjna produkcja „Your soul” zdobyła dużą popularność. Mam nadzieję, że nowy utwór, o który pytasz też zajdzie tak daleko.
• A jakbyś chciał w kilku zdaniach opowiedzieć o swojej muzyce osobie, która jej nigdy nie słyszała to...
Ogólnie nie zamykam się w jednym gatunku muzycznym ponieważ chcę dotrzeć do jak największej liczby odbiorców i fanów. Na moich kanałach muzycznych można znaleźć wiele utworów, od typowych numerów radiowych po mocniejsze klimaty Future Bass. Myślę, że każdy znajdzie coś tutaj dla siebie.
• Jak zaczęła się Twoja przygoda z muzyką?
Pasją do muzyki zaraził mnie mój tato, który był kiedyś DJem. Muzyka w naszym domu była odkąd pamiętam. Na początku rodzice zapisali mnie w szkole na zajęcia gry na pianinie oraz innych instrumentach klawiszowych. Później mając jakieś 16 lat poszedłem na swoją pierwszą dyskotekę i już wiedziałem, co chcę robić w swoim życiu. Chciałem zostać DJem. Nie było łatwo ale znajomi poznali mnie z jednym DJem w klubie Help Disco. Dostałem kilka porad i zacząłem puszczać utwory w tym klubie. Po jakichś dwóch latach poznałem DJa Marsela, który tak naprawdę nauczył mnie miksować i załatwił kilka imprez. Na pierwszy sprzęt do miksowania muzyki zarobiłem na budowie oraz dołożyli mi rodzice. Od tamtego czasu cały wolny czas spędzałem w domu grając na swoim wymarzonym sprzęcie ale nie było jeszcze mowy o produkowaniu muzyki. Dopiero po jakimś czasie pojawił się w domu komputer i pierwszy program do miksowania. W tym momencie już tylko jadłem, chodziłem do szkoły i uczyłem się produkcji. I tak codziennie. W 2011 roku wydałem swój pierwszy numer którym zainteresowała się wytwórnia My Music. Ten kawałek grano często w naszym lubelskim Radio Freee. Trafił też na składanki w Empikach.
• Tworząc muzykę z kimś współpracujesz, czy jesteś raczej samowystarczalny?
Bardzo dużo produkcji robię sam i często też pomagam innym producentom. Często pracuje również w kolaboracji z innymi artystami z różnych gatunków muzycznych co daje większe możliwości muzyczne oraz dotarcie do większego grona odbiorców. Jestem otwarty na współpracę i na różne eksperymenty muzyczne.
• W tej chwili zajmujesz się już tylko muzyką czy masz jeszcze jakieś inne zajęcie?
Wyjechałem za granicę właśnie do pracy. Jednak w tej chwili jestem na dłuższym zwolnieniu lekarskim. W lipcu miałem wypadek, potrącił mnie samochód i miałem złamane biodro oraz potłuczoną miednicę. Przeszedłem operację i zamontowali mi druty w nodze. Od tej pory chodzę o kulach i mam codziennie rehabilitację. Poza tym cały wolny czas poświęcam muzyce.
• I na koniec: jakie są twoje muzyczne plany?
Coraz więcej kolaboracji z innymi artystami. W planach mam również kilka produkcji solowych, które wyjdą z teledyskami, w których wystąpią bardzo ciekawi ludzie z pasją. W kraju mamy tyle ludzi, którzy mają talent i pasję wiec postanowiłem zrobić z nimi teledyski. W najnowszej produkcji „Like you” można zobaczyć świetnego tancerza ulicznego oraz chłopaka, który zajmuje się parkourem. Kolejny mój teledysk będzie można zobaczyć już 10 października. Na razie nie zdradzę o czym będzie. Zapraszam do obserwowania moich social mediów.