(fot. Edyta Gałan)
– Jesienią rozpoczną się prace przy rewitalizacji Czworoboku – zapowiada burmistrz Włodawy Wiesław Muszyński. – Tylko jak będzie wyglądał? I dlaczego zajmuje się nim ktoś, kto projektował wcześniej kanapy? – pytają miejscy aktywiści.
Za projekt odpowiada już nie warszawska pracownia Polandscape Marzeny Bronisz, która ma w swym portfolio współpracę z ponad 50 samorządami w całej Polsce, tylko włodawianin Marcin Marciocha. To on ma przygotować dokumentację techniczną.
– Jestem dyplomowanym architektem krajobrazu, niebojącym się wyzwań wizjonerem, kreatorem otoczenia. Aktywnym przedsiębiorcą i designerem – pisze o sobie Marciocha, odsyłając czytelników do swej strony na Facebooku, gdzie znajdziemy gównie wersalki, kanapy i narożniki.
– Nowego wykonawcę zmienionego projektu architektury krajobrazu czyli terenów zielonych wokół tzw. Czworoboku, wyłoniono w trybie zapytania ofertowego. Na ten cel przeznaczono 20 tys. zł – napisał odpowiadając na nasze pytanie w imieniu burmistrza Włodawy Krzysztof Popko. – Firma Polandscape wygrała postępowanie, jednak później stwierdziła, że nie jest w stanie zrealizować zakresu wskazanego w zamówieniu za przeznaczoną na ten cel przez miasto kwotę 40 tys. zł.
Taką sumę w listopadzie 2019 na zmiany w projekcie uchwalili radni Włodawy. Ale Marcin Marciocha dostanie połowę tej sumy.
Dlaczego z realizacji Czworoboku wycofała się firma Polandscape? Architekt Marzena Bronisz powodów wymienia kilka. – Zwiększenie zakresu moich prac o prawie 100 proc., brak zgody ze strony urzędu na zapisy w umowie zabezpieczające interes mojej pracowni, tj. zmiany w zakresie praw autorskich, poufności, sposobu wypłaty wynagrodzenia i możliwości odstąpienia przeze mnie od umowy w przypadku zaniedbań po stronie urzędu z uwagi na opóźnienia w dostarczaniu dokumentów czy płatności – wymienia Bronisz. – I co ważne, Urząd nie zgadza się na wpisanie do umowy, jakie obowiązki mają ciążyć na zamawiającym. Umowa w takim kształcie zobowiązuje moją pracownię do wykonania czegoś innego niż umawiałam się z panem burmistrzem i daje podstawy do egzekwowania tego większego zakresu włącznie z nakładaniem na mnie kar umownych – tłumaczy.
Pozostaje jeszcze kwestia samego projektu, do których lokalny aktywista Konrad Smoliński i Inicjatywa Między Drzewami ma wiele uwag. - Pierwsza to niezgodność rysunków koncepcji z przedstawionymi wizualizacjami, trudno w takim razie ocenić, która wersja jest obowiązująca. Na pasach zieleni obok fontanny widoczne są drzewa, których nie ma na rysunku koncepcyjnym, nie zgadzają się również liczby drzew istniejących, chociażby w południowo-zachodniej części przy budynku Czworoboku – wymienia. – Na wizualizacjach nie zostały pokazane nasadzenia z krzewów i bylin. Błąd występuje również w oznaczeniu drzew przesadzonych. Nie ma również mowy o zagospodarowaniu dziedzińca, na wizualizacjach widać coś na kształt sceny, nie ma jednak opisu tego rozwiązania.
– Nie doszłoby do tego, gdy burmistrz Muszyński korzystał z pomocy fachowców – dowodzą ekolodzy.
– Warto walczyć o ten projekt, bo tak będzie wyglądała Włodawa przez następne pół wieku – zaznacza Konrad Smoliński.
Ale urzędników to nie przekonuje. – Przedmiotem konsultacji jest wyłącznie projekt zmienny gospodarki zielenią znajdujący się w obszarze opracowania – tłumaczą. – Wizualizacje nie są częścią projektu technicznego tylko dodatkową grafiką, która umożliwia wyobrażenie sobie późniejszego wyglądu rynku z każdej strony.
– Wątpliwości niektórych osób wynikają z niedokładnego lub nieumiejętnego odczytania prostych rysunków technicznych – czytamy z kolei w komunikacie napisanym w imieniu burmistrza Muszyńskiego.