W piątek rano strażacy zostali wezwani na ul. Żmigród. W akcji ściągania kota, który wyszedł przez okno z mieszkania i nie wiedział jak wrócić, wzięły udział dwa zastępy Straży Pożarnej.
Do zdarzenia doszło po godzinie 9. Strażacy z wykorzystaniem drabiny próbowali ściągnąc kota z elewacji kamienicy. Drugi zastęp ratowników stał pod budynkiem z rozciągniętym kocem -- na wypadek gdyby zwierzę spadło.
Rzecznik lubelskich strażaków podkreśla, że podobne wezwania nie zdarzają się często.
– Należą one raczej do rzadkości. Oprócz ściągania kotów z dachów czy drzew, czasem uwalniamy ptaki zaklinowane w odpływach wody – mówi kpt Andrzej Szacoń, oficer prasowy Komendy Miejskiej PSP w Lublinie.
Szacoń przyznaje, że czasem strażacy czekają z interwencją licząc, że np. kot sam zejdzie z drzewa.
– Jeśli jednak podejmiemy się interwencji, jest ona traktowana na równi z innymi działaniami ratowniczymi i jej koszty pokrywane są z publicznych pieniędzy – tłumaczy.