34-latek odpowie za serię włamań do mieszkań w Lublinie. Wpadł na gorącym uczynku. Gospodarz nieoczekiwanie wrócił i złapał złodzieja, który w kieszeni miał już schowany paszport i pieniądze.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
Z relacji mieszkańca jednego z bloków przy ul. Fieldorfa wynikało, że kiedy wrócił do domu, zastał tam niespodziewanego gościa.
– Nie było to jednak miłe spotkanie, bo nieznajomy właśnie okradał mu mieszkanie – mówi Andrzej Fijołek, z zespołu prasowego lubelskiej policji. – Gospodarz nie pozwolił uciec złodziejowi. Co więcej, wezwał na pomoc sąsiadów.
Włamywacz był w pułapce. Szybko trafił w ręce policjantów. Okazało się wówczas, że w kieszeni spodni miał już paszport i pieniądze gospodarza. Na komisariacie wyszło na jaw, że włamanie przy ul. Fieldorfa to nie jedyne przestępstwo na koncie 34-latka. Już wcześniej kradł w tej okolicy.
– W ten sam sposób, czyli przez balkon na pierwszym piętrze dostał się do jednego z mieszkań – dodaje Fijołek. – Ukradł pieniądze, telefon i zegarek. Poszkodowany wycenił straty na około 5 tys. złotych.
Z innego mieszkania, tym razem przy ul. Pileckiego włamywacz ukradł dwa laptopy, 9 zegarków, biżuterię, aparat fotograficzny i pieniądze. Do tego włamania doszło 25 października. Straty wycenione zostały na około 13 tys. zł. Policjanci odzyskali część łupów.