Dwaj mieszkańcy gminy Strzyżewice próbowali szantażować swego znajomego, który starał się o pracę w policji. Grozili, że mają na niego haka. Za milczenie zażądali trzech tysięcy złotych. Ale wpadli.
Kilka dni temu do rodziny Marcina zadzwonił mężczyzna, który podał się za kadrowca z policji. Chciał, żeby Marcin się z nim skontaktował. Kandydat na policjanta oddzwonił 6 sierpnia. Dowiedział się, że kadrowiec ma na niego haka. O co chodziło? Przed rokiem policja zatrzymała na dyskotece kilku młodych mężczyzn. U jednego z nich znaleziono śladowe ilości narkotyków. Marcin J. był czysty. Ale rzekomy kadrowiec twierdził, że w policyjnych materiałach figuruje jako osoba, która ma powiązania z narkomanami. Za usunięcie z akt kompromitujących materiałów żądał pieniędzy.
Szantażowany zgodził się zapłacić. Uzgodnił, że pieniądze przekaże w czwartek. Wcześniej poszedł na policję, która namierzyła właściciela telefonu. Okazał się nim Grzegorz K., również znajomy Marcina J. Damian K. został zatrzymany w czwartek w knajpie przy ul. Kunickiego w Lublinie. Jego wspólnika policjanci zabrali z domu. Obaj dobrowolnie poddali się karze. Chcą po półtora roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata i po tysiąc złotych grzywny. (er)