Kilkanaście osób skontaktowało się już z policją w sprawie podpalenia mobilnego punktu szczepień przeciwko COVID-19 oraz budynku sanepidu w Zamościu. Twierdzą, że rozpoznają mężczyznę z nagrania monitoringu. Sprawcy nadal jednak nie zatrzymano.
W poniedziałek po południu policja opublikowała w sieci nagranie z monitoringu. Kamera zarejestrowała jak mężczyzna na rowerze podjeżdża do kontenera na Rynku Solnym, w Zamościu, w którym mieści się punkt szczepień. Wybija szybę, wlewa do wnętrza coś z białego pojemnika i podkłada ogień. Pożar zauważono w nocy z niedzieli na poniedziałek. Kilkanaście minut później zgłoszono kolejny – w budynku sanepidu przy ul. Peowiaków.
Za pomoc w zatrzymaniu sprawcy minister zdrowia Adam Niedzielski wyznaczył 10 tys. zł nagrody.
– Mamy kilkanaście sygnałów od osób, które twierdzą, że rozpoznają mężczyznę. Część z nich jest anonimowa – informuje st. asp. Dorota Krukowska-Bubiło, rzeczniczka KMP w Zamościu. Dodaje: – Cały czas je weryfikujemy. Jednocześnie prowadzimy własne działania operacyjne. Na razie nikt nie usłyszał zarzutów w tej sprawie.
Rzeczniczka nie chciała jednak mówić o szczegółach zgłoszeń. Nie wiadomo czy osoby, które kontaktowały się z policją wskazywały na mieszkańca Zamościa lub powiatu zamojskiego.
Kilka metrów od zniszczonego kontenera, w którym przed podpaleniem działał punkt szczepień, zorganizowano nowy – w autobusie komunikacji miejskiej. Ww wtorek można już było z niego korzystać. – Punkt działa od godz. 11, szczepienia przebiegały sprawnie, nie mieliśmy też na szczęście żadnych incydentów. Według stanu na godz. 16, zaszczepiło się ponad 20 osób – mówi Krzysztof Rusztyn, dyrektor Wydziału Spraw Obywatelskich i zarządzania Kryzysowego Urzędu Miasta w Zamościu i dodaje, że w środę punkt też ma pracować normalnie, w godz. 11-18.
– Policjanci pilnują tego miejsca nie tylko w ciągu dnia, kiedy punkt pracuje, żeby zapewnić bezpieczeństwo pracownikom i pacjentom, ale też po jego zamknięciu. Patrol jest tam całą dobę – zapewnia rzeczniczka zamojskiej policji. Funkcjonariusze pilnują też budynku zamojskiego sanepidu. Patrole mają się tam pojawiać również w dzień i w nocy, ale jak tłumaczyła rzeczniczka, będzie to „kontrola doraźna”.
Po wydarzeniach z Zamościa minister zdrowia zapowiedział zaostrzenie działań w ramach walki z antyszczepionkowcami. W trybie pilnym może być wprowadzone rozwiązanie, które sprawi, że pracownicy punktów szczepień byliby traktowani jak funkcjonariusze publiczni. – Będą podlegali specjalnej ochronie prawnej. I każde zagrożenie czy groźba będą karane ze szczególną surowością - zaznaczył w poniedziałek minister Niedzielski.
W grę wchodzi też szczególny nadzór prokuratorski.