9-letnia Nadia Szarek jest już w Polsce. Kilka miesięcy temu przeszła poważną operację w Stanach Zjednoczonych. Wszystko dlatego, że wykrzywiający się kręgosłup miażdżył jej narządy wewnętrzne.
Ale dziewczynce nadal potrzebna jest pomoc. Za kilka miesięcy Nadia powinna przejść kolejną operację, która kosztuje 5 mln zł. W Internecie trwa zbiórka.
– Nadia po pierwszej operacji jest wyższa o 7 centymetrów – przyznaje Patrycja Szarek, mama dziewczynki, która pochodzi z Białej Podlaskiej.
Dopiero całkiem niedawno rodzice dowiedzieli się, że ich córka choruje na zespół Silvera-Russella, bardzo rzadki zespół wad wrodzonych. Zdeformowany kręgosłup uciskał i miażdżył jej narządy. Powodował okropny ból. Zmniejszał objętość klatki piersiowej.
– Udało nam się optymalnie ustawić kręgosłup, umożliwiliśmy mu dalszy wzrost. Płuca i serce mogą sie rozwijać – powiedział dla stacji TVN24 profesor Lawrence G. Lenke, chirurg ze Szpitala Prezbiteriańskiego w Nowym Jorku, który podjął się operacji. Jego zdaniem, Nadia w przyszłości będzie mogła żyć normalnie, uprawiać sporty. Jej marzeniem jest m.in. jazda na rowerze. Przede wszystkim, 9-latka juz teraz chodzi samodzielnie.
Lekarz z Nowego Jorku wszczepił w kość Nadii implant i tym samym zahamował postęp skrzywienia kręgosłupa.
– Ale implant trzeba rozciągać – tłumaczą rodzice 9-latki. Jeżeli dziewczynka nie przejdzie kolejnych operacji, kręgosłup znowu zacznie miażdżyć jej narządy. – Ta zbiórka to walka o życie. Życie małej dziewczynki, które jest w śmiertelnym niebezpieczeństwie – apelują rodzice.
Zbiórka trwa do początku lutego, potrzeba 5 mln zł. Na pierwszą operację, dzięki internautom, udało się w ten sposób zebrać ponad 3 mln zł. Tutaj można pomóc, wpłacając pieniądze na dalsze leczenie dziewczynki.